- Strażnik, przytargaj tu swoją rzyć i weź sobie tego trupa, którego zastrzeliłeś! Wiesz kto do Ciebie mówi, kim jestem, za co jestem skazany i co się z tym trupem zaraz stanie, jeśli go nie zgarniesz! - Słowa
Conrada Laube rozbrzmiały z echem po dosyć cichym korytarzu, a w międzyczasie kucająca przy kracie do przeciwległej celi
Harmaa zorientowała się, że i te drzwi do celi były otwarte. Przy samym zamku nie było widać żadnych uszkodzeń, a zatem krata musiała być pozostawiona otwarta przez któregoś z klawiszy... Przekupstwo w kompanii najemniczej zdaje się sięgnęło zenitu - chociaż wszyscy wyraźnie pamiętali klawisza zamykającego cele poprzedniego wieczora.
-
Nie wyłazić mi tylko kurwa z tej celi. - rozbrzmiał głos nadchodzącego klawisza, ewidentnie nie będącego najemnikiem. Otyły mężczyzna, w zdecydowanie za małej na niego skórzanej kurcie i czepcu ze zwisającymi zapięciami. W lewej dłoni trzymał pęk kluczy, a w prawej drewnianą pałkę. Najwyraźniej widząc że bez przetargania kawałek martwego młodzieńca nie zamknie celi - obszedł ją kawałek, i przypiął pek kluczy do pasa. Pochyliwszy się nad denatem...
...tą okazję wykorzystał
Magnat wraz z
Żarem, we dwójkę wyskakując z celi jak wygłodniałe lisy do kurnika. Żar z łatwością przytrzymał od tyłu podstarzałego klawisza, a ten drugi wbił mu kawałek szkła w szyję, i dosyć ironiczna mogłaby wydawać się śmierć klawisza w podobny sposób do chłopaka, nad którym się pochylał. Magnat lekko rozciął sobie palec wskazujący odłamkiem szkła który został mu w ręce, i oczywisty stał się fakt że ze swej dotychczasowej broni dalszego pożytku nie będzie. Gdy jeszcze Żar siłował się z klawiszem, z przeciwległej celi wybiegł
Schwarzwasser, a zaraz za nim
Kastrat. Świst przelatującego obok nich bełtu im towarzyszył, gdy czwórka w korytarzu ujrzała drugiego z klawiszy, zabójcę Szczęśliwca z kuszą w rękach. Kastrat, zgodnie z planem wyrwał z szyi wcześniej wspomnianego nieboszczyka bełt a
Schwarzwasser dołożył się do całej akcji wbijając dodatkowo majcher gdzieś między żebra otyłego klawisza.
W międzyczasie reszta jeszcze była w celach.
Harma, tuż obok
Kruka i gdzieś z tyłu jeszcze siedząc
Pluskolec, do którego umysłu najwyraźniej dopiero docierało co się dzieje.
Serdeczny zaś czekał spokojnie na rozwój sytuacji, a
Snorri obserwował z zaciekawieniem jak
umgi zarzynają swojego pobratymca. Pod nosem jedynie wymruczał: -
Wazzok... Czwórka na korytarzu zaczęła zdawać sobie z tego sprawę z tego, że klawisz który stoi na początku słabo oświetlanego korytarza będzie próbował jeszcze przeładować swoją kuszę, i spróbować
szczęścia ponownie.