Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2018, 22:46   #574
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Osmolony mag przyglądał się ewakuacji z fortu. W żaden inny sposób nie ingerował, a na zachowanie gburowatego krasnoludzkiego ignoranta nie odpowiadał. Niech sobie pluje, Khazadzi tak mają, zero szacunku dla uczonych. Ułomna rasa nigdy nie poznała tajnik eteru i wiatrów magii, co gorsza wraz z długowiecznością dostali w prezencie zgryźliwość. ~ Zazdrość i kompleks niskiego wzrostu, od co panie inżynierze przez ciebie przemawia. ~ Loftus co prawda często bywał nierozważny, ale w tym wypadku nie powiedział tego na głos. Za to dostrzegając dziwne zachowanie jeden z łódek sięgnął po lunetę. Przybliżył ją do oka i zerknął akurat gdy ta przepływała pod mostem.
Mag westchnął głośno. Idra jak widać wybrała plan B, co prawda miął być on użyty dopiero przy niepowodzeniu akcji na Silber Haus. Mistrzyni Ausburg, chyba również obawiała się spisków, albo bała się czy miasto się utrzyma i wybrała bezpieczniejsze rozwiązanie. Loftus posmutniał, lekko zmarkotniał. Miał przecież idealny plan, pomysł. Podjął już działania, które miały umożliwić bezpieczne włamanie do skarbca i zrzucenie winny na kogoś innego. Jednak zgodnie z ustaleniami czarodziejka mogła wykorzystać towary dostarczone do siedziby maga Kolegium Cienia i tak właśnie jak widać uczyniła. Tak Diuk pewnie nie będzie szczęśliwy, ale co poradzić. Ritter życzył jednak, aby Idra Ausburg bezpiecznie wydostała się z tej paskudnej okolicy. Niech spłaci swój dług wobec kolegium i zachowa licencję. Mag miał też nadzieję, że przedstawicielka Kolegium Złota będzie pamiętała, aby w jego imieniu wpłacić opłatę za wydanie licencji. Wracając do ewakuacji, to ta się powiodła, a walki ustały. Można by się udac na odpoczynek, ale Loftus chciał zajrzeć w parę miejsc, wkurzyć Granicznych oraz spotkać swoich żołnierzy. Z nimi tez przecież był umówiony. Zresztą od tego zaczął. Osmolony mag udał się na miejsce spotkania i tam zastał Achima, Güntera i paru wybranych przez nich wcześniej ludzi. Na ich twarzach widać było zmęczenie, niektórzy byli mniej lub bardziej ranni, ale żaden z nich nie odniósł poważniejszych obrażeń. Przynajmniej nie wśród tych, którzy się zgłosili.
-Bądźcie mężni, o kamraci!
-Nieście w służbie krew i zdrowie;
-Choć się nogę, rękę straci,

Loftus pozdrowił ich przyśpiewką, która usłyszał w obozie w trakcie walk nad rzeką. Mag był zadowolony, chłopaki znowu spisali się na medal. Orderu dać im nie mógł, ale z sakiewki na piwo może im dać.
- No panowie, to teraz tak jak mówiłem, te manekiny wtargać na dach budynków przy nabrzeżu między potem, a wieżą. Niech domownicy, czy inne szczyle rankiem je zdejmą. Jak robotę skończycie, to macie koronę do podziału. Odpoczynek się Wam przyda. Rozejm przez parę godzin mamy. Jak, gdzieś się do kogoś przysiądziecie, to pamiętajcie co by mówić głośno. Graniczni wcześniej dzieciaka niewinnego ustrzelili. Kapłan Sigmara to bohater, trwał na murze i wzbudzał we wrogu strach. Do tego najemnicy Wernickiego, to idioci. Żrą mięso zarażonych świń, pewnie śmiejąc się z głupiego pomysłu maga, a już niedługo posrają się po pachy. A do tego podobno w porcie boskiego natchnienia Myrmidi doznała jej służka. Istna dziewica z Meissenen rzuciła się na oddziały wroga i poderwała cywilów do walki o południowy mur.
Następne kroki Loftus skierował do siedziby zmarłego maga. Choć równie dobrze mógł on zaginąć, wyjechać czy żyć i sam rozpuszczać takie plotki. Skoro należał do Kolegium Cienia nie byłoby to dużym zaskoczeniem. Po drodze spotkał Karla, ten szukał Idry i wozu pancernego. W sprawie magiczki sprawa była prosta.
- Odpłynęła, co mogła to zrobiła. A z wozem to Bert może będzie wiedział? – Uczeń Czarodzieja porozmawiał chwilę z towarzyszem z Ostatnich i zajął się dalej swoimi sprawami.
W siedzibie Szarego Czarodzieje znalazł parę małych buteleczek oraz krótką informację od Alchemiczki. Kobieta resztę swoich rzeczy pozbierała więc, on mógł ruszyć dalej. Obmył tylko jeszcze twarz i przepłukał gardło. Kolejne kroki skierował do wynajętego budynku. W sumie nie bardzo wiedział, po co było go wynajmować. Był garnizon, była siedziba maga, a tu jakieś kaprysy i lokaje. Znaczy fajna rzecz, można by jeszcze jakieś dziewki sprosić, tyle chyba nie o to w tym chodziło. Żadne miłe służki, mieszczanki nie czekały na nich, a zamiast tego jakiś Khazad robił referat. Galeb Galvinson tak się przedstawił, twierdził, że jest kowalem, a zachowywał się jak oficer. Kowal, to służba pomocnicza, jak ciura obozowa, wię cgo tu być nie powinno. Coś w tym nie grało, krasnolud był też ciężko opancerzony, jak jakiś zbrojny. Do tego Detlef ustąpił mu miejsca, traktował go z szacunkiem. Zaraz wyjdzie na to, że mają trzech dowódców obrony. Albo coś tu nie gra, albo to tylko gra. Robimy szpiegów Granicznych w uja, nie będą wiedzieli na którego zrobi zamach i który z nich naprawdę dowodzi. Przekażą różne sprzeczne meldunki i jeszcze w obozie wroga pomyślą, że ichnia siatka szpiegowska została rozpracowana. Tak czy inaczej długa tyrada pouczeń i wskazówek na temat oblężeń od zwykłego obozowego kowala się zakończyła. Loftus nie bardzo wiedział, co z tym zrobić więc tylko wspomniał, że może warto by ulice z każdej dzielnicy częściowo pozostawiać, zrobić barykady z łatwą możliwością ich całkowitego zastawienia i odcięcia danej dzielnicy. Dzięki temu w razie odwrotu będzie można bronić się w mieście, a nie od razu panicznie uciekać do skarbca, czy garnizonu. Z wykorzystaniem bruku się zgodził, pomysł był dobry. Sam zresztą o tym myślał i zastanawiał się nad słaniem gońca do Barona, żeby się tym zajął. Jak widać niepotrzebnie, bo ten tez o tym pomyślał. uważał jednak, że nadal trzeba było te kocie łby wyciągać z ulic. Przewozić w taczkach pod mury, a w koszach wnosić je na górę. Do tego poinformował, że na czas dalszych walk ma zamiar zgarnąć z dwóch ludzi przynajmniej. Mogą być ranni, czy ze służby pomocniczej. Ale wrogiego pirmomantę cały oddział zasłaniał, a on się narażał. Więc ktoś z tarcza, czy pawężą tez by mógł bo chronić.
Następnie widząc, że nikt od niego nic szczególnego nie chce oznajmił wprost, że idzie pohałasować granicznym w obozie. Potem rozświetli na trochę rzekę i ucieka do garnizonu. Oberwał porządnie, zresztą widzą i czują, że go osmaliło. Więc zasłużył na odpoczynek. Jak zapowiedział tak i uczynił. Mag skierował się basztę. Rozejrzał przez lunetę po obozowisku wroga, tak aby zlokalizować gdzie są trzymane konie, psy czy inny zwierzyniec.

Wsparł się najpierw czarem widzenia w ciemności, a potem skupił się na realizacji zapowiadanych działań.
- Procidat deceptionem audiunt canetis. – Czar odgłos, tym razem nic szczególnego. Żadnych demonów, czy innych dziwactw. Zwyczajnie z okolicy gdzie były koniki rozległo się ich bardzo głośne ryczenie i kwik. Tak gdzie warował pies, rozległo się jego ujadanie i wycie. Niech ichnia czeladź biega i szuka przyczyny zaniepokojenia zwierząt.
Następie skierował się do portu. Tutaj rzucił równie prosty czar.
- Autem, o'-the-ignis fatuus.- błędne ogniki. Dwa, czy trzy powinny dostatecznie rozświetlić rzekę, żadna łódka nie powinna się prześlizgnąć. Oczywiście, gdy upłynie godzina to te zaczną stopniowo gasnąć, ale zawsze to coś. Niech wróg się obawia, nagłego rozświetlenia rzeki, niech zobaczy kontury jakiś sylwetek na dachach budynków. Z daleko i w półmroku nie powinien się zorientować, że to wiklinowe korpusy z kapeluszami. A ponieważ Ogniki samodzielnie poruszają się po linii prostej, czy też wytyczonymi ścieżkami. To te poruszały się po rzece powoli po rzece „patrolując” okolice.

Teraz wreszcie Loftus mógł udać się do garnizonu. Waldemar Brök zapewne ogarnął już tych najbardziej rannych, to może teraz znajdzie czas i spojrzy na Rittera. Zmęczony poprosił, aby go obejrzał i coś zaradził. Mag znalazł sobie też łóżko i resztę wolnego czasu drzemał.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 22-04-2018 o 18:23.
pi0t jest offline