Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2018, 21:44   #65
Feniu
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
przy współpracy Nami



- Co ty wyprawiasz, oszalałeś?! - zrugała go swoim butnym tonem głosu, starając się zachować intonację półszeptu. Gniewną minę po chwili zastąpił lekki uśmiech z niedowierzania. Gdyby to ktoś inny ją tak szarpnął, pewnie by go kopnęła. podążała za nim, nie wyrywając się. Miała nadzieję, że naprawdę wypatrzył dobre miejsce. Bezpieczne i idealne do obserwacji. Lilou lubiła obserwować i nasłuchiwać... Lubiła też na niego patrzeć.
- Ratuję ci życie, no chyba że nie chcesz - Hans uciął dalszą rozmowę, aż do czasu gdy znajdowali się w bezpieczniejszym miejscu niż na szlaku. Elfka chciałaby więcej niż ratowanie życia, dlatego milczała do czasu znalezienia się w bezpiecznym, upatrzonym przez Hansa miejsca. W końcu jednak musiała ponownie się odezwać.

- Masz szczęście, że masz u mnie przywileje, bo byś z buta zarobił, łajzo. - szczeknęła jeszcze złośliwie, chyba po to by znów usłyszeć jego głos.

- Mam szczęście? -zapytał z ironią w głosie - czy szczęściem nazywasz to, że zamiast podziękować swojemu przyjacielowi rugasz go jak psa który zjadł twój obiad? -zapytał Hans nie zważając na fochy Lilou. Ona jednak uśmiechnęła się półgębkiem, zadowolona z tego, że mężczyzna jej odpowiedział.

- Samo moje towarzystwo powinno być szczęściem. - uśmiechnęła się dumnie, zerkając na niego zza zadartego w górę noska - W końcu jestem wszechstronnie uzdolniona, czyż nie? - mrugnęła błękitnym, roześmianym okiem.

- Jest uwierz mi, że jest ale to nie znaczy, że musisz mnie wyprowadzać z równowagi - droczył się Hans, któremu daleko było od tego, ponieważ na ogół był dość opanowany. Emocje jakie wzbudza w nim Lilou brały czasem górę - a teraz trzymaj się mnie blisko, żeby nas nikt nie zobaczył. - Pozwolił Lilou by ta chwyciła go pod rękę.
- No może lepiej by jednak inni widzieli dokąd idziemy, nie? - spytała całkiem poważnie, choć łapała go teraz za słówka - No wiesz… Żeby mieli świadomość, że jesteśmy bezpieczni?

... chwilę później ...

- Ty masz lepszy słuch, co może się do nas zbliżać? - zapytał elfkę.
- Hmm - Lilou zamyśliła się, poruszając nosem jak królik - Na pewno coś ciężkiego i szybkiego. Lawina? Spłoszone zwierzęta? Ewentualnie stado krasnoludów, bo to spasione i hałaśliwe - zażartowała wrednie ze złośliwym uśmieszkiem.
- Takie określenie zapewne przypadnie do gustu Durakowi, ale czego się spodziewać po elfce, nawet tak dobrze wychowanej jak ty - zaśmiał się cicho.
- W końcu dorastałam u twego boku, więc bardziej oględna nie będę. Sam wiesz, nie miałam wzorców by tryskać kulturą - na twarzy elfki ponownie zakwitł triumfalny uśmiech. Zupełnie jakby była z siebie dumna, że tak pięknie mu dokucza.

- No tak lepiej było wychowywać się na ulicy - stwierdził Hans, choć wiedział że zaboli to Lilou - niż w przytulnym domu mojej babki. Teraz to już jednak przeszłość, a wzorów będziesz mogła uczyć się od innych naszych towarzyszy wyprawy. Widzę, że Leiliana bardzo przypadła ci do gustu.

***

Ukrywał przerażenie, gdy spostrzegł trzy trolle najpewniej uciekające przed czymś, albo przed kimś. Musiało to być coś poważnego skoro postrach gór uciekał w popłochu, darując sobie darmowy poczęstunek w postaci Wiesiołka.

Gdy pojawiły się krasnoludy Hans nieco się uspokoił, dziękująca bogom, że Lilou nie wystawiała swych szpiczastych uszków na światło dnia. Widząc, że krasnolud przewodzący grupie zwrócił na niego uwagę odezwał się - Nie mamy złych zamiarów, pragniemy pomocy dla naszej przyjaciółki, która została ciężko ranna w starciu z bandytami o pół dnia drogi stąd. .
- po czym zrobił chwilę przerwy - Nazywam się Hans von Roch i jestem rad że dotarliśmy w bezpieczne granice Karak Hirn.
 
Feniu jest offline