Marek, Mateusz
Mateusz wkrotce dogonil Marka i razem ruszyli w poscig. Dawid musial albo bardzo sie spieszyc albo wrecz uciekac gdyz nigdzie nie bylo go widac. Wybiegliscie na podjazd, a pozniej wokol domu. Jak sie okazalo byla to bardzo sluszna decyzja Dawid bowiem wlasnie nerwowo szamotal sie z furtka parkowa, ktora jakims cudem nie chciala sie otworzyc. Magda
mezczyzni wybiegli. Zostalas sama w salonie wraz z placzaca Sara i czekajacym na wyjasnienia Cedrykiem. Starszy pan odczekal cierpliwie az obetrzysz krew z rozcietej wargi Sary, a nastepnie ulozysz ja na fotelu. Byl nawet na tyle mily iz podszedl do ukrytego barku i nalal calej trojce po kieliszku brandy. Usiedlisci na sofie. Sara dalej plakala lecz widac bylo iz alkochol i przyjazna atmoswera robia swoje. Cedrykodwrocil sie do ciebie i z wyczekiwaniem w oczach zapytal, tym jednak razem z troska i bardzo przyjacielskim tonem.
- Czy teraz gdy zrobilo sie tu troche spokojniej wytlumaczysz mi co sie stalo? Wanda
W pokoju bylo cieplo i przyjemnie. Slonce coraz bardziej rozpromienialo pomieszczenie nadajac mu miodowej barwy. Krzyki i odglosy klutni ucichly i wydawac by sie moglo iz nikogo niema w tym pieknym i duzym domu. Podeszlas do walizki aby poszukac czegos do ubrania. Twoj wzrok padl na stolik i diament, ktory powinien tam byc. Rzecz w tym ze go nie bylo. Zamiast niego lezala duza, w pelni rozwinieta krwista roza.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |