Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2018, 11:06   #89
Flamedancer
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
- Ignorancja jest cnotą - mruknęła Amberlie pod nosem, nieco złośliwie komentując zachowanie rozzłoszczonej Sary.
- Wygląda to raczej na jakieś zamglenie umysłu lub nienaturalny wpływ z zewnątrz. W ogóle nie trafiają do niej żadne argumenty - odparł jej stojący nieopodal Zoren. Nie spodziewała się, że ktokolwiek ją usłyszy.
- Niech wierzy w ten świat wypełniony dobrocią, póki może. Kiedyś zderzy się z brutalną prawdą - zadrwiła - Jeśli to jednak magia, to sprawa się nieco komplikuje. ...To miasto jest szalone, wraz z po trzykroć przeklętym Lengiem na jego czele.
- Zgadzam się - kiwnął głową - Możliwe, że te ruiny mogą mieć z tym jakiś związek.
Ale tropicielka już nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się z uniesioną brwią na to, co robi jej towarzyszka - kocica. Nigdy tak nie podeszła do obcej osoby, zaczynając się łasić bez przynajmniej kilku dni przebywania w obecności kogoś. Przecież to był kot bojowy. Zeskoczyła z wozu i czym prędzej podeszła do alchemika, by ich “woźnica” ich nie usłyszała. Na jej twarzy widniał wymuszony uśmiech. Wzięła go pod rękę i się przysunęła.
- Hej, Zorenie, patrz! Nagle wszyscy się stali tacy dobrzy, że zwierzęta się schodzą, by się otrzeć o jej nogi! A na Pograniczu kapłanki są szkolone przez jednorożce! - zakpiła, wskazując głową na Krithę i Sarę.
Westchnęła ciężko i porzuciła całą “radosną” mimikę twarzy. Od kiedy weszli do Oakhurst, stała się ona znacznie bardziej ponura i zgryźliwa, a jej dowcipy odeszły gdzieś w zapomnienie.
- Mam już dość tych absurdów - zmęczonym głosem skwitowała to krótko, puszczając go i udając się w drogę powrotną na pojazd.

I tak sobie obserwowała pracę, myśląc i rozważając naturę istnienia, aż naszła ją myśl. Wyciągnęła więc ponownie notatnik i zaczęła pisać.
Jak można zniszczyć zło? Nie da się, ponieważ w każdym sercu jest ono zakorzenione. Wyplenisz je w jednym miejscu, a wykiełkuje gdzie indziej. Żelazne, sprawiedliwe i odpowiednio spisane prawo oraz strzegące go osoby są jedyną receptą, by organizm społeczeństwa działał jak należy, a chorobę w postaci przestępczości należało znaleźć i wyplenić, by się nie rozprzestrzeniała i upewnić się, iż nikt nie zejdzie na drogę mającą zagrozić społeczności. W takich sytuacjach nie ma znaczenia, czy ktoś jest “zły” czy “dobry”. Musi się podporządkować, bo inaczej stanie przed konsekwencjami swoich czynów. To jedyne słuszne rozwiązanie.
Uniosła na chwilę głowę dumna z zapisanego tekstu, by ujrzeć, jak alchemik gdzieś się oddala.
Postanowiła za nim bynajmniej nie dyskretnie podążyć. W końcu coś musiało przykuć jego uwagę, a ona chciała wiedzieć co.

*

Ech, a nieco to.
Choć się to jej nie podobało, to musiała odesłać Krithę do miasta. Ona nie była przyzwyczajona do chłodu, a już na pewno nie do burz śnieżnych.
- Niech Kritha pojedzie do miasta - powiedziała krótko i bez słowa ruszyła za śladami, dobywając swój łuk kompozytowy. Jeszcze tylko spojrzała kątem oka na alchemika, co mogło równie dobrze znaczyć “chodź z nami”.
 
__________________
[FONT="Verdana"][I][SIZE="1"]W planach: [Starfinder RPG] ASF Vanguard: Tam gdzie oczy poniosą.[/SIZE][/I][/FONT]

Ostatnio edytowane przez Flamedancer : 23-04-2018 o 13:06.
Flamedancer jest offline