Bretończycy zdaje się, że mówią o tym "déja- vu", czyli "wcześniej widziane". Takie miał wrażenie Berwin, gdy siedział w krzakach i obserwował babinkę.
Czekał na dalszy ciąg wypadków w nadziei, że kompani wyciągnęli wnioski z poprzedniej straconej nocy.
Ale pewności do końca nie miał. W każdym razie przynajmniej już wiedzieli do kogo starucha chodzi. Grób był z 2510 roku, więc jakby co z niego wylazło, to nie będzie wyglądało nadobnie. |