-Witajcie bezbożnicy! Tu Willie. Zostałem mianowany woźnym w tym przybytku szatana. Jako, że to pierwszy dzień to proponuję imprezę integracyjną polegającą na chlaniu i śpiewaniu żeby lepiej się poznać zanim wszyscy się pozabijamy.
Woźny zaczął podśpiewywać pod nosem i z gwoździami w zębach wbijać tabliczkę z programem imprezy.
11-13 - powiedzenie sobie cześć, znalezienie tabliczki z imieniem przy stoliku i kieliszek szkockiej
13-14 - hagis i dwa kieliszki szkockiej
15-18 - projekcja filmu Braveheart (uwzględnienie reklam na polsacie) i butelka szkockiej
19-20 - oglądanie zdjęć z wakacji Williego w Aberdeen, skrzynka szkockiej
21-22 - podpieranie ścian w rytm muzyki Andrzeja grającego na dudach, udawanie dobrej zabawy na zdjęciach, odśpiewanie tradycyjnych szkockich pieśni patriotycznych takich jak "Nessie czy ci nie żal?" oraz "Nie zaglądaj mi pod kilt" no i picie... szkockiej.
22- zielona czerwona noc
|
Wilie uradowany ze swojego dzieła odwrócił się do zgromadzonych i oświadczył szczerze:
-Chciałbym od razu uprzedzić, że po alko czasem włącza mi się agresor i mogę przypadkiem kogoś zabić. Zwłaszcza jak ktoś zacznie opowiadać kawały o Szkotach. No chyba, że o kibicach Celtiku.