Poczuła jak pocisk przebija skórę i wbija jej się w udo. Ból na moment wywrócił gałki oczne.
- Kurwa - zdławiła przekleństwo gdy ślizgiem wylądowała w kałuży u wylotu uliczki.
Zdążyła przeturlać się na brzuch i oddać dwa niepewne strzały.
W świetle latarni dało się zauważyć jak woda z kałuży zmienia kolor na jaskrawą czerwień. Jeśli dostała w tętnicę to po niej.
Jedno było pewne, nie mogła leżeć tu tak jak pieczone prosię na srebrnej tacy. Odpięła od pasa granat dymny i rzuciła. Zasłona w postaci gęstej mgły powinna odgrodzić ją od przeciwników a także pozwolić jej ukryć się w zaułku, przynajmniej do czasu aż sprezentuje sobie prowizoryczny opatrunek.
Musi podnieść się i dobiec za furgonetkę. Tam rozetnie materiał spodni i zaklei ranę opatrunkiem wojskowym. Kuli się nie pozbędzie ale też nie wykrwawi się na śmierć.
A potem znajdzie dogodną pozycję i będzie czekać aż za nią podążą. Poczeka na dogodny strzał, jest cierpliwa. |