Niewyspana Jasmal, zbliżyła się do reszty towarzystwa, oglądającego zniszczone domki w okolicy. Zdecydowanie wiele jej brakowało do wcześniejszej "świeżości" i miłego dla oka, wczorajszego wyglądu. Nawet włosy miała nieco w nieładzie... przynajmniej jednak przed pojawieniem się słońca mogła się nieco pomodlić o nowe moce u swej patronki.
- Idziemy dalej na północ. Kij w oko tym całym Zombie, humanoidalnym jaszczurkom i wielkim jaszczurom, i choliba wie czemu jeszcze. Zajmujmy się własnymi sprawami, i nie wtrącajmy nosa gdzie nie trzeba - Powiedziała do towarzystwa, minimalnie się uśmiechając.
Nieco dłużej zawiesiła oko na Thazarze i Tajdze. Wcześniej jedynie przypuszczała, po nocnym dzieleniu kocyka była zaś już pewna, oni znali się z wcześniej. Czy było to dla ogółu grupy na korzyść, czy może przeciwnie?
- Zrobiłam zupę z resztek żółwia, zjedzmy, po czym ruszajmy w drogę, co wy na to?
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |