Karl jeszcze siedząc na naradzie słuchał dowódców i nie wierzył, że wróg jeszcze nie zajął miasta. Porzekadło, że głupi mają szczęście się tu sprawdzało aż za często. Nawet Topher nakazując wstrzymamie ognia w środku szturmu wykazał się czystym kretynizmem. Ranald nad nimi czuwał.
Na pytanie kto zajmie się patrolami lokalnych Karl rzucił - A może komendant zajmie się tym. Ładne tabelki na tablicy zrobi. Kolorami posegreguje patrole. Idę zaraz pozałatwiać sprawy. Potrzebny mi jeden wóz pancerny pod bramę, kowadło i kilka innych drobiazgów więc i kredki dla komendamta mogę kupić. Dla was też panowie dowódcy jak trzeba. Będziecie sobie nimi mogli ładnie namalować strategie i taktyki. Może Leo pomoże z kolorowanką. Ja w tym czasie będę malował halabardą mury na czerwono, a jutro rano wszyscy dostaniemy naklejki za udział. - Karl uśmiechnął się szyderczo.- A teraz już na poważnie. Detlef, lost od Brocka to gówno wart. Tyle złota to i tak nie mamy. Ba ta miedziana czarownica też gdzieś znikła. W najlepszym wypadku możemy mu dać Herr Grunnenberga w zamian za pomoc. - Karl popatrzył na Gustawa spojrzeniem handlarza niewolników po chwili jednak wyceniające spojrzenie zmieniło się w śmiech.- Żartowałem tylko, Brock i tak by na to nie poszedł. Nie wiem czy nie lepiej było by się dogadać z Wernickym. On chce Meissen, księżna Meissen nie chcę. My jesteśmy na żołdzie księżnej. Żołdzie który pragnę panom dowódcą zauważyć już dawno nie dostaliśmy, a to osłabia morale żołdaków. Ba nawet ja mam mniej ochoty się napierdalać jak o tym myślę. Dodatkowo fakt, że Wernicky chcę skarbów z krasnoludzkiej huty, te z łaską przysłały 20 knypków do pomocy zakrawa mi na komedię Waltera. Walter to mój znajomy Bard z Salkaten. - Karl nie chcąc by jego ostatnie słowa brzmiały jak bunt dorzucił jeszcze. - No ale trzeba w życiu szukać pozytywów. Ja ranny nie jestem, zbroje też jeszcze mam więc jak wrócimy do walki to jest szansa, że JA przeżyję.- Topher poklepał Barona delikatnie po ramieniu, potem idąc w tronę drzwi poczochrał jeszcze irokez Detlefa i wychodząc powiedział.- Idę załatwiać przedmioty. Może spotkam się z gildią i cechami. Jakbyście mnie lub coś materialnego potrzebowali to będę w burdeliku przy stoliku z buteleczką i laseczką. Wy w tym czasie tęgie strategiczne umysły załatwcie swoje. Patrole. Warty i uzupełnienie broni. Ja muszę odpocząć przed bitwą. Karl odmeldowuje się.-Topher zasalutował i poszedł. |