Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2018, 23:35   #579
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Thorvaldsson patrzył na sierżanta spod zmrużonych oczu gdy ten przemawiał.
- Z całym szacunkiem, sierżancie, ale skończcie pierdolić. - Krasnolud rzekł wreszcie. Bez złości ale i bez bojaźni. - Ja się kładł nie będę jeszcze długo, a i wam wszystkim pewnie coś do roboty się znajdzie. Puchowe poduchy powiadasz? Ha! Dobre sobie. Za swoje złoto dom nająłem, żeby ciężkozbrojni khazadzi nie musieli przez całe miasto wte i nazad biegać, jak to im sierżant już wcześniej zafundował. Że nie wspomnę o gońcach, czy mojej własnej osobie. Przy tak skromnych siłach należy rozważnie je ulokować, by byli tam, gdzie trzeba i kiedy trzeba. Ale dość o tym.- Uciął.

- Co zaś do listu - Bez obawy spojrzał na Gustawa. - To katem mi nie groźcie. Ciekawe co byście zrobili, gdyby do oblężonego miasta przedostał się jakiś krasnolud z listem do dowódcy obrony? Dwie możliwości były - zasadzka lub szpieg. A że już wcześniej weszliście w jakieś układy ze starszym Barrudinem, o których ten wspominał, a co do których zasłanialiscie się dzisiejszego ranka niepamięcią, to tutaj musiałem zachować ostrożność i sprawdzić z czym przychodzi posłaniec od Brocka. To samo zrobiłbym z listem do Komendanta, rajców miejskich, czy samej elektorki. - Wyjaśnił. - Mamy tu wojnę, do cholery, a nie przyjęcie w pałacu i sodomię w ogrodzie, której tak chętnie oddają się wielcy tego świata... - Podniósł głos, by po chwili odgryźć się za docinki sierżanta w nieco zawoalowany sposób opisując zepsucie toczące stan szlachecki. Detlef balansował na krawędzi obrazy von Grunenberga i doskonale o tym wiedział. W swojej opinii nie przekroczył jednak granicy pozwalając tamtemu zachować twarz i nie przechodzić do rękoczynów. O ile zechce z tej możliwości skorzystać.

- Nie widzę w tobie zdrajcy, sierżancie. - Rzekł po chwili. - Jednak działanie poza wiedzą wszystkich tu obecnych źle wpływa na morale. Jako dowódca nie musicie się tłumaczyć, ale niedopowiedzenia i pozwolenie na domysły nie przysporzą sierżantowi szacunku, a jedynie niechęć i podejrzliwość. Teraz zaś mnie powierzono dowództwo, przynajmniej czasowo, i brak krótkiej choćby informacji o podjętych działaniach utrudnia mi zadanie i planowanie tego, co dalej. A list od dowódcy wrogiej kompanii najemniczej do sierżanta jest cokolwiek niecodzienny, prawda? - Zapytał retorycznie.

- Z waszych słów wynika, że w sprawę z Brockiem zamieszani byli jeszcze inni. Ktoś zamierzał mnie o tym poinformować, czy była to tylko nic nie znacząca partyjka kości starych przyjaciół - wy, Ritter i Brock? Wiecie, u nas w twierdzach i kopalniach dowódca jest informowany o układach z wrogiem w pierwszej kolejności, ale może u was w Imperium to nie jest takie oczywiste. - Ponownie się odgryzł.

- W liście Brock chwali sierżanta za... przebiegłość. - Detlef zaczął przedstawiać treść przechwyconej korespondencji. - Proponuje fortunę w złocie w zamian za przyłączenie się do obrony miasta. Co z tym zamierzacie zrobić? Przekażecie propozycję radzie miasta i komendantowi? - Zwrócił się do von Grunenberga.

- A grupa Trotsky'ego miała pracować dla Granicznych, a nie Brocka... - uśmiechnął się na zakończenie.

- Dobrze. Teraz ja chętnie posłucham o tym waszym układzie z Brockiem. - sięgnął po kufel piwa przygotowanego wcześniej przez majordomusa Rottenbergów. - To zamiast miękkiej poduchy... - mruknął.

* * *

Opowieść o podstępie zastosowanym przy okupie dla Brocka Detlef przyjął w milczeniu. Pomysł najwyraźniej wypalił, choć gdyby to od niego zależało zapewne nie zdecydowałby się na przekazanie jakiejkolwiek sumy zdrajcom. No ale był w końcu krasnoludem i miłość do złota miał we krwi.

- Na koniec podział zadań na nadchodzącą noc i na wypadek szturmu. - Oznajmił wreszcie.

- Ritter - odwiedź cyrulika i postaraj się dojść do siebie. Nie ryzykuj niepotrzebnie przynajmniej do czasu, aż nie ustrzelimy tego skubanego czaroklety Granicznych.

- Sierżancie. - Zwrócił się do Gustawa. - W nocy nic nie załatwicie, ale chciałbym, żebyście przypilnowali dostarczenia składników dla Glorma. Coś mi się widzi, że i tak może nie zdążyć nic przygotować do kolejnego szturmu, ale warto spróbować. Poza tym postarajcie się więcej nie robić za tarczę strzelecka dla wrogich łuczników i zająć organizacją pracy w garnizonie, pomocą dla Waltera, przypilnowaniem wartowników i takie tam. Chciałem zakazać wam chodzić na mury, ale i tak pewnie nie posłuchacie. Zorganizujcie zatem jak nalepszy oddział z tych, którzy pełnią służbę w garnizonie oraz tych z rannych, którzy będą w stanie trzymać broń ale nie dadzą rady na murach. Będziecie potrzebni do zabezpieczenia wschodniej części miasta, gdy gdy wszyscy będą zajęci obroną murów. Podejrzewam, ze wróg może próbować przedostać się od tej strony w czasie zamieszania.

- Walter. Wiesz, co zamierzam zrobić z fortem. Trzeba go zniszczyć zaraz po północy i zabić tylu wrogów, ilu się da. Skoordynuj wsparcie balisty z przystani, podpal most i sam fort. Przed atakiem barykadę zabezpieczy jeszcze dziesiątka Warsunga. Po zniszczeniu fortu pozostaw kilku ludzi na barykadzie i daj reszcie odpocząć - niech się zmieniają. Przypilnujcie ich przez całą noc na zmianę z sierżantem.- Powiedział.

- Karl. Chciałbym, żebyś zorganizował prace związane z pozyskaniem kamieni i belek, którymi można razić wroga na drabinach. Niech prace trwają przez całą noc pod nadzorem weteranów komendanta - ludzie z personelu pomocniczego mogą odespać, jak już zapas pocisków będzie na murach. Słyszałem, że zyskałeś ich podziw, więc tym chętniej wezmą się do roboty.

- Bert. Ty z kolei zorganizuj kotły, improwizowane paleniska na murach i wiadra z wodą, szczególnie nad bramą. Będziemy lać wrzątek na ich pancernych - zbroja im nie pomoże. Pilnujcie pozyskiwania bruku i belek oraz przygotowywania palenisk z wrzątkiem przez całą noc na zmianę z Karlem.

- Leo. Świetnie poradziłaś sobie z przystanią i portem. Zorganizuj patrole w całym mieście, szczególnie wzdłuż brzegów. Sprawdzaj jak im idzie na zmianę z Loftusem, jak już dojdzie do siebie.

- Ja w asyście krasnoludów zorganizuję wymianę jeńców. Tych trzech, których rzecz jasna wypuścimy bez pancerzy i broni, nie zrobi wielkiej różnicy, a uratowanie tych kilkunastu chłopów poprawi nieco nastroje wśród uchodźców. Później przypilnuję wartowników na murach by nie spali i z pomoca drugiej dziesiątki khazadów przypilnuję bramy. W połowie nocy zmieni mnie Galeb ze swoją dziesiątką.

- Jeśli noc upłynie spokojnie, to wpadnijcie tutaj na krótka odprawę o świcie. Teraz zadania na wypadek szturmu. - Oznajmił.

- Sierżancie - organizacja zaopatrzenia, pociski, bruk, woda i opał do kotłów, transport rannych do cyrulika. Zmienicie kwaterę na Dom Rottenbergów i będziecie koordynować posłańców, jeśli mnie tutaj nie będzie. Do tego organizacja tych sił, które nie będą zaangażowane w obronę murów i zabezpieczenie tyłów z osobistym wsparciem oddziałów przy barykadzie.

- Ritter. Obserwacja rzeki i przedpola. Wypatruj wrogiego maga i daj znać strzelcom. Pozostałe działania, w tym magiczne, według uznania, ale nie daj się usmażyć. - Uśmiechnął się cierpko.

- Oleg, jak się pojawi, będzie miał za zadanie wspomóc w patrolowaniu - szczególnie port, przystań i wschodni brzeg.

- Bert - dowodzenie strzelcami na murze północnym. Jak tylko Loftus wypatrzy czarownika, to ubić gada jak najszybciej. To samo oficerowie wroga.

- Walter - dowodzenie strzelcami na murze południowym. Wypatrywać maga oraz dowódców wroga i zabić jak najbszybciej.

- Galeb - dowodzenie oddziałami walczącymi wręcz na murze południowym. Podejrzewam, że tędy pójdzie najmocniejsze uderzenie wroga.

- Karl - dowodzenie na bramie. Nie możesz dopuścić, żeby przebili się przez wrota. Dbaj o pozyskiwanie kamieni, belek, wody i opału.

- Leo. Pozostawiam tobie obronę portu i przystani. Sama najlepiej wiesz, jak wykorzystać barkę. Działajcie razem z Olegiem - przydziel mu coś do roboty, bo pewnie znowu pić pójdzie i przegapi szturm.

- Ja z dziesiątką krasnoludów będę w baszcie. W razie kłopotów wesprę zagrożony odcinek.

- No, z grubsza to tyle. Miłej nocy.

To by było mniej więcej tyle, jednak Duży Karl postanowił pokazać swoje niesforne oblicze. Gdy mężczyzna zbliżył się do krasnoluda i wyciągnął rękę w jego stronę, ten odsunął się z miną oznaczającą kłopoty dla tego, który ponownie spróbuje dotknąć brodacza. Gdy do tego Diuk z właściwą sobie pełną lekceważenia postawą oznajmił, że ma w dupie patrole, warty i organizację zaopatrzenia, w krasnoludzie aż się zagotowało.

- Topher, do kurwy nędzy, albo wrócisz na miejsce i grzecznie potwierdzisz przyjęcie rozkazów, albo resztę pobytu w Meissen spędzisz za kratami! Jeśli ci się coś nie podoba, to już teraz wypierdalaj z miasta! I módl się do swoich złodziejskich bożków o to, żebym nie przeżył oblężenia, bo w innym przypadku osobiście dopadnę twoją tłustą dupę i na najbliższym drzewie powieszę za jaja za dezercję! Albo wykonujesz rozkazy, albo cela, albo dezercja. Wybieraj! - Detlef był wkurwiony i nie zamierzał odpuścić.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 24-04-2018 o 23:59.
Gob1in jest offline