Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2018, 21:50   #33
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Z zadowoleniem zauważył, że Alane również przezornie nazbierała patyków do opiekania mięsa nad ogniskiem, które służyły orkom za włócznie. Mimo, ze elfka, wykazała się prawdziwie niziołkową przezornością. Dlatego zaniechał samodzielnego zbierania łupów - Natka i tak niosła na swym grzbiecie dość bagaży. Załadował swoją dwuręczną kuszę oraz tarczę ozdobioną wybujałą marchwką na kuca, sprawdził, czy nic nie zostawił, i ostrożnia wdrapał się na siodło. Lavina rzuciła pod jego adresem jakąś kąśliwą uwagę, ale odgonił się od niej jak od muchy, całą uwagę wkładając w bezpieczne utrzymanie się na grzbiecie zwierzęcia.

Podróż do Parravonu przebiegała generalnie w ciszy. Obie spotkane grupy mimo wspólnej walki zachowywały do siebie dystans. Jedynie elfy nawiązały ze sobą rozmowy. Ryży jechał obok Sigrid oraz Laviny. Dieter, zawsze czujny i nieufny, swoim zwyczajem czasem wyprzedzał grupę lustrując teren, a czasem zostawał z tyłu sprawdzając, czy nikt za nimi nie podąża. Poznali nawzajem swoje imiona, a Ryży, przyzwyczajony do rozbudowanych drzew rodowych, szybko je sobie przyswoił. Będąc bliżej murów miejskich zrelaksował się i odprężył, a nawet przekomarzał ze swoimi towarzyszkami. Lavina lubiła cięte riposty i dogryzanie sobie w rozmowie, natomiast Sigrid prowadziła rozmowy bez zbytnich upiększeń i wydumanych konceptów, co też im obojgu odpowiadało. Ryży wiele czasu spędził walcząc i nauczył się, że krótkie i zwięzłe zdania pozwalają na szybkie przekazywanie rozkazów i decyzji. Będąc więc mieszanką gadalitwego nizołka lubiącego gry słowne oraz przyziemnego wojaka mógł z obiema kobietami prowadzić miłą pogawędkę.

Okazało się, że jeden z ich towarzyszy bardzo dobrze zna miasto, do którego zajechali i od razu polecił im gospodę. Ryży poświęcił trochę czasu swojemu kucowi sprawdzając jej kopyta i osobiście wycierając boki, po czym nakrył ją kocem i sprawdził jakość obroku i ilość wody. Zadowolony z oględzin, nakazł Natce pilnowanie juków i dołączył do towarzyszy. Ci już rozsiedli się w gospodzie, zsunęli kilka stołów i raczyli trunkami. Sigrid wskazała Ryżemu miejsce między nią a Laviną. Ryży ściągnął mokry płaszcz i położył go przy kominku, następnie wdrapał się na stołek i przeciągnął. Rozejrzał się po przybytku. Tutejsi mniej lub bardziej dyskretnie obserwowali ich grupę i prowadzili ciche rozmowy. Ari, elf, tak jak się spodziewał, zachowywał się tak jak większość elfów, czyli wyniośle. Więcej taktu zdecydowanie okazywał Laurenor. François opowiadał im o potrawach i napitkach z jego rodzinnych stron, czym od razu przykuł uwagę niziołka i wdali się od w dysputę na tematy kulinarne. Dziewka karczemna jakoś nie zwracała uwagi na niego, prawdopodobnie przez jego niski wzrost. W końcu zirytowana Lavina teatralny szeptem westchnęła:
- Czy ktoś może przyjąć zamówienie od mojego towarzyszya? - przykuwając od razu uwagę wszystkich obecnych. Spłoniona rudowłosa dziewoja - kolor jej włosów natychmiast zjednał jej sympatię nizołka - szybko pojawiła się przy stole. Ryży szczegółowo wypytywał ją o lokalne potrawy, często zwracając się o poradę do François. W końcu zamówił chyba z pół karty - wystarczającą ilość jedzenia i trunków, aby wykarmić dwa razy większą grupę, niż przybyła.
- Co ty zrobisz z tym całym jedzeniem - mruknęła Sigrid.
- Mam nadzieję najeść się na resztę drogi i wynieść stąd ze sobą wspomnienia miejscowych specjałów - wyszczerzył się szeroko Ryży, a jego towarzyszki widziały tak szeroki uśmiech na jego twarzy chyba po raz pierwszy.
- Skoro już o tym mowa, to ile mamy przed sobą jeszcze drogi? - zapyała Lavina
- Pojęcia nie mam - westchnął. Jestem w tych stronach po raz pierwszy. Myślę, że mamy przed sobą jakiś dzień drogi do Grunere, potem kolejny do Le Maisontal, a następnego dnia powinniśmy być w Frugelhofen. Ale wybacz, głodny jestem szalenie po podróży, chętnie z wami pomówię po jedzeniu. François, zechcesz mi jeszcze raz opowiedzieć, o tym, jak przyrządzacie ślimaki? Żeby to mój ojciec wiedział, że z tych szkodników można zrobić potrawę - pokręcił głową myśląc, że jego krewniacy na pewno szybko obrócą w pieniądz tę wiedzę.

Ryży nie żałował sobie jedzenia. Możliwe, że zjadł tyle, ile cała reszta towarzystwa razem wzięta. Próbował potraw i win, co i rusz dopytując François o przyprawy użyte do ich doprawienia. Był bardzo zadowolony z postoju i z towarzystwa. Pozostali goście gospody przyglądajali się od swoich stołów oryginalnym podróżnikom. Wielu spoglądało na charakterystycznej urody kobietę, która przedstawiła się jako Foggia. Ryży zastanawiał się, czy między nią a Laviną nie wyrośnie mur kobiecej zazdrości? Ale Ryży był już zbyt przyjemnie ukołysane winami i innymi trunkami poleconymi mu przez François, aby się tym specjalnie przejąć. Miał już zarezerwowane miejsce w wspólnej sali i powoli jego myśli zmierzały do snu i trawienia kolacji. Podsumowując wieczór pomyślał, że François to całkiem sympatyczny człowiek, lubiący dobrą kuchnię. Natomiast Olegario to równy gość, trochę postrzelony jak każdy człowiek, ale nie bojący się stanąć z przeciwnikiem twarzą w twarz. W sumie spotkanie z orkami okazało się nie takie złe.
Nocleg w wspólnej sali: 3p
Posiłek 14p
Wino 1s
Napiwek 2p
Mięso i sery 2p

 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 02-05-2018 o 17:33. Powód: 1. zbieranie włóczni 2. Wydatki
Gladin jest offline