Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2018, 16:36   #244
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Modlitwa uspokajała, a po pełnym dniu wrażeń, takim jak dzisiaj, Klara, potrzebowała wytchnienia. Wspierając się na ramieniu Witolda weszła do kapliczki wykonując znak krzyża w momencie przestąpienia progu domu Pańskiego. Zajęła miejsce w jednej z ławek i nasłuchiwała. Jako ślepa musiała nauczyć się słuchać i odczuwać innymi zmysłami aby móc poruszać się w świecie.
Szybko usłyszała szelest szaty Witolda, kiedy nerwowo poprawił pozycje. Woń jaśminu uderzyła w jej nodrza z mocą młota walącego w kowadło. Eberhard był mieczem, który ciął powietrze i zabija duszący zapach jaśminu, a Klara mimowolnie zadrżała.

Klara nie czuła się najepiej podczas mszy prowadoznej przez brodatego Inwkizytora. To było coś czego nie znała, coś jej nie pasowało i nie potrafiła okreslić dokładnie czym to coś było. A potem, świat na chwilę się zmienił.

Wizja była jasna, przejrzysta, namacalna. Archanioł z czarnymi skrzydłami, wojownik pachnący gorącą kuźnią. Młody Eberhard, a przynajmniej ktoś, kto mógłby być nim w jej ślepym świecie. Ale czy na pewno? Zakonnica nie kwestionowała wyobrażenia jakie pojawiło się w jej głowie, ale to dziwne uczucie, które nią owładnęło nie chciało dać jej spokoju. Dopiero podmuch, który otworzył drzwi kaplicy otrzeźwił ją, wyrywając z wizji.

Klara dyszała ciężko jakby przebiegła kilkanaście kilometrów bez przystanku. Nogi miała jak z waty, nawet zwyczaj doskwierające jej stopy i dłonie nie były tak odczuwalne. Mimowolnie wciągnęła woń kwiatów wschodu chcąc się uspokoić, co jedynie wywołało słaby kaszel - tak dusząca była to woń.

Klara czuła się zagubiona, żyjąc w ciemności często się tak czuła, ze dwojoną siłą odczuwała to po tak wyraźnych wizjach. Szczególnie, że ta niosła ze sobą przesłanie, którego siostra zakonna obawiała się. Symbolika wizji była niepokojąca i wprawiła młode serce Klary w nerwowe drżenie.
- Boje się - szepneła tak by tylko Witold ją usłyszał, ledwo poruszając wargami.
 
Lunatyczka jest offline