Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2018, 18:22   #37
Klejnot Nilu
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
- Ryży Marchwiowy jestem. Miło poznać. - usłyszał za swoimi plecami, gdy przestał już się pastwić nad orkowym trupem. Przeciętnego człowieka zapewne zbiłoby to z tropu, ale Olegario zareagował jakby była to jak najbardziej normalna sytuacja, nawet nie mrugnął. Wytarł tylko okrwawioną orczą juchą rekę o trawę i odwzajemnił uścisk niziołka.
Olegario. A to mój kolega... yyy, jak ty masz właściwie na imię? - obejrzał się na obite, orcze truchło, zadając właśnie jemu pytanie. Chędożyć go, i tak dalej już nigdzie ze mną nie jedzie, taki przyjaciel...
Po wymianie uprzejmości, szybkiej naradzie z pozostałymi, wszyscy ruszyli w drogę, jeszcze bardziej urozmaicając bretoński trakt swoją zbieraniną. Marchwiowemu piwo uprzejmie podziękował, usprawiedliwiając się jakąs nonsensowną wymówką. Przed wyjazdem, poznany chwilę wcześniej Ryży zaczął przepatrywać pole bitwy w poszukiwaniu czegoś. W pewnym momencie znalazł grot złamanej włóczni.
- Chcesz zabrać to ze sobą? - spytał o pozwolenie niziołek.
Jest twój, znajdę sobie nową ulubioną włócznię - odparł Olegario, rozmasowując obolałą rękę.

Minęło kilka godzin, zaczęło się już nawet ściemniać, gdy w końcu dotarli do Parravon, cali przemoczeni i śmierdzący od deszczu, który nie dawał o sobie zapomnieć przez cały ten czas. Gdyby nie Francis, który pewnie prowadził ich ulicami miasta, kto wie ile czasu zajęłoby im znalezienie gospody, który pomieści jednocześnie tylu awanturników, razem z ich wyposażeniem i wierzchowcami. Ciotka łucznika, mimo całej swojej miłości do bratanka,siostrzeńca czy cholera wie kim on był dla niej, niewątpliwie przeliczała już w myślach na co wyda wszystkie monety, które ich grupa dzisiaj tutaj zostawi. Szczególnie po tym, jak usłyszała zamówienie Ryżego, który równie dobrze mógłby po prostu poprosić o "wszystko" zdaniem Olegario.
Coś dobrego. Z mięsem. Sytego. Może być pies lub tłusty kot. I do tego dzban wody poproszę. - przedstawił swoje zamówienie służce, której uroda nie robiła na nim wrażenia, albo dobrze to ukrył, albo po prostu nie zauważył jej wdzięków.
Gdy wszyscy zajęli już miejsce przy stołach, zrelaksowali się, a pierwsze lody zostały przełamane, Olegario poluzował swoje rzeczy, a mokre buty zostawił przy kominku by wyschły. Zdjął swój kaftan kolczy i rosznurował skórzaną kurtę, odsłaniając akolickie szaty pod spodem, a wprawny obserwator mógł dojrzeć wisior z symbolem Myrmidii na jego szyji.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.

Ostatnio edytowane przez Klejnot Nilu : 26-04-2018 o 18:26.
Klejnot Nilu jest offline