Problem był jeszcze jeden. Jedzenie nie poczeka, a za chłystkiem - no to pośle Cienia, na zwiady. Więc R. (również dla niepoznaki) zamiast lecieć za orkiem jak inkwizycja za heretykiem, zajęła się pałaszowaniem pajdy chleba i michy gulaszu. No i dyskretnym obserwowaniem gościa, chociaż nie jakimś nachalnym. Przecież równie ciekawe były persony przy innych stolikach. I micha z ulaszem. I hlep.
__________________ Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't. Na emeryturze od grania. |