Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2018, 21:38   #302
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Snot Fik oddalił się od grupy w momencie, w którym wydawało się, nie ma już żadnego zagrożenia (to znaczy, snoty zawsze były zagrożone, ale w tym momencie był zagrożone jedynie normalnie, a nie nadzwyczajnie). Orkasy tymczasem urządziły sobie obstawiane walki tłukąc się o to, kto z nich będzie najważniejszy (co oznacza, będzie celem dla wszystkich pozostałych). Mysichuch rozważał, czy jego ziomek znowu nie dostał jakiegoś cynku od boga. Z drugiej strony, sam brał udział w ustawianych walkach i miło byłoby dla odmiany popatrzeć jak to inni się tłuką. Po chwili jednak doszedł do wniosku, że nieważne kto wygra, i tak najważniejsze będzie dostarczenie jedzenia. A groźniejsza od boga jest kucharka. Westchnął, kopnął leżący po drodze kamyk i zaciągnął swój łup do kuchni. Korytarze były wymarłe, ale praca kfatermajstra nigdy się nie kończy. Gdyby nie wyrobił dziennej porcji dostaw mięsa, sam mógłby skończyć w garnku. A o tym, kto wygra a kto przegra i tak się dowie. W kuchni zbiegały się wszystkie informacje z całego klanu. Jeżeli ktoś chciał się czegoś dowiedzieć, to powinien żyć dobrze z kuchcikami.
Dzisiejszy łup był tak obfity, że musiał ciągnąc swój kij za sobą po ziemi i pożądnie się zmachał, zanim dotarł na miejsce. Wczołgał się potem do jednego tuneli z kawałem przypieczonego wcześniej mięsa i żując z zadowoleniem czekał na rozwój wydarzeń. Obok niego jego pająk zaczął przeżuwać kawałek owada.
 
Gladin jest offline