Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2018, 22:50   #51
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
Cała sytuacja wydała się tancerzowi bezdennie głupia. Tak, w jego łóżku była kobieta, gdyby zdjęła okulary całkiem niebrzydka (nie zdjęła), opowiadając coś o aranżowanym romansie, po czym wstała i bezceremonialnie wyszła. To było abstrakcyjne zarówno według standardów dawnego Patricka, który mógł mieć każdą na którą popatrzył, jak i obecnego, którego jedyną kochanką od wieków była tania whisky.
Wciąż czuł na ramieniu ciężar głowy Myszatej i zapach jej włosów. Westchnął i naciągnął na siebie wyciągnięty z walizki elegancki, czarny szlafrok, który nijak się miał do tanich bokserek z nieśmiesznym przaśnym obrazkiem nadrukowanym na wysokości przyrodzenia. W zasadzie i tak miał ochotę napić się kawy. I może pierwszą szklaneczkę Walkera. Ruszył w stronę kuchni.

Bethany Payne przyszła kwadrans później, po pierwszej regulaminowej szklaneczce whiskey. Wyglądała na świeżą jak skowronek. Ubrana w sukienkę w kwiaty. Równie naturalnie mogłaby nosić mundur marines. Co chwila obciągała za krótką na jej standardy garderobę (przed kolano!) i oczywiście poprawiała okazałe oprawki okularów.
- Cześć! - rzuciła zalotnie i cmoknęła White'a w skroń. Przysiadła na krzesełku obook niego i ostentacyjnie splotła dłoń z jego dłonią. - To co jemy na śniadanie?

Poziom abstrakcji właśnie wzrósł. Patrick White nie występował już w reality show, a w sitcomie z lat 80tych. A niech tam. Show must go on.
- Cześć. Mogę? - nie czekając na odpowiedź jedną ręką zdjął Bethany okulary, a drugą objął ją w talii, po czym korzystając z efektu zaskoczenia delikatnie, z przesadnym dramatyzmem pocałował w usta. - Dla mnie kawa.

Jeżeli wzdrygnęła się zaskoczona to zaraz zatuszowała to pogodnym wybuchem śmiechu.
- Ha. Haha... Kawa, cudownie. Uwielbiam kawę.

- Zdajesz sobie sprawę, że kamery są też w sypialniach i wszystko nagrały, prawda? - Patrick niezbyt dobrze ukrywał rozbawienie.

Wzruszyła ramionami i sięgnęła po dzbanek. Rozlała do filiżanek jemu i sobie.

- Chcę wygrać - powiedziała bez żalu. - Ale to chyba nie znaczy, że nie mogę się przy okazji zakochać? Jesteś wspaniałym facetem, Patricku. Tam gdzie mieszkam się takich nie spotyka.

- To co? Pijemy coś? - pytanie zadał wchodzący Triple Kay. White wciąż krztusił się kawą, wdzięczny za ratunek odpowiedział na migi unosząc kciuk w górę.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 26-04-2018 o 22:56.
Gryf jest offline