Wątek: Oko czarownicy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2007, 15:20   #101
Van
 
Van's Avatar
 
Reputacja: 1 Van ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputacjęVan ma wspaniałą reputację
Wymierski

Jan nie spodziewał się, że jeszcze jeden żandarm będzie na posterunku, a powinien o tym pomyleć. Szybko skarcił się w duchu i rozglądnął po pobojowisku. Uspokoiły go słowa Lajolaisa, iż Pierre będzie żył i prawie nic mu się nie stało. Trafiony w brzuch żołnierz wydzierał się w niebogłosy, zaś agent, który się wyrwł Generałowi, próbował uciec jak najdalej. Wymierski schował broń trzymaną w prawej ręce i wziął do niej pistolet z lewej. Wycelował w agenta.
- Pułkowniku, dobij szybko tego żandarma i szybko idźcie dalej, ja muszę jeszcze coś załatwić - Lajolais wyciągnął swoje ostrze i wypełnił polecenie Jana. Chwycił Pierra i nie pytając o nic, zaczęli oddalać się w stronę drugiego końca mostu.

Rozległ się strzał.

Agent padł na ziemię. Wymierski podszedł do niego. Nie zabił go, strzelił mu tylko w nogę. Przez chwilę stał nad leżącą i kwiczącą ofiarą. Następnie schował pistolet i wyciągnął ostrze. Obrócił agenta na plecy.
- Coś ci jestem winien - rzekł chłodno i przyłożył ostrze do krocza ofiary. Wprawnym ruchem ręki odciął mu jego "skarby", a następnie kopnięciem w głowę pozbawił go przytomności. Spieszyło mu się, więc nie mógł pozwolić sobie na dłuższą zwłokę. Nie miał najmniejszych wątpliwości, iż agent wkrótce umrze. Był mu to winien.

Generał szybko dogonił towarzyszy. Nie pytali go co zrobił ofierze. Było słychać jego krótki, acz nasycony bólem krzyk. Wymierski nie miał wyrzutów. Wiedział, że aby oiągnąć swój cel musi być całkowicie pozbawiony uczuć. Każdy kto przeszkodzi mu na jego drodze, musi cierpieć, lub szybko zginąć. Nie inaczej było i tym razem

Po jakimś czasie trójka konspiratorów dotarła do domu przewoźnik, który miszkał dwie ulice od mostu. Weszli w bramę...
 
Van jest offline