Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2018, 00:27   #245
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Francisca potrafiła uczyć się rzeczy, których nie rozumiała, jeśli miała zaufanie do nauczyciela. Ten od etykiety był jej ewidentnie godzien, zanotowała więc w pamięci trudną sztukę wywołania znaczącego hałasu przy stole przy pomocy samej tylko zastawy. Okazało się, że takie rzeczy mogą się przydać. Choćby podczas postnej wieczerzy w zakonnym refektarzu.

Ksiądz kanonik miał jakieś nierzeczywiste wyobrażenia na temat zaistniałej sytuacji. Jaromir miał miecz, ale inkwizycja miała pióro. Mieczem można zabijać, albo grozić i na tym w zasadzie jego zastosowania się kończyły. Piórem można było robić i jedno i drugie, a do tego wielką liczbę innych rzeczy. Można było kształtować ludzi i zmieniać ich obraz, stwarzać rzeczy i je niszczyć, przesuwać granice bez ruszania słupów granicznych. Powoływać biskupstwa i arcybiskupstwa…

Spojrzała z zakłopotaniem na kanonika, delektując się wywołanym właśnie hałasem, a odkładając chwilowo na bok wrażenia smaku. Potem westchnęła wyrażając jęk zawodu większy niż biblijna wdowa, która na widok Eliasza zorientowała się, że oliwy i mąki nie starczy na trzy ostatnie placki w jej życiu. Wyglądało na to, że i z tej wieczerzy, ktoś mógł wyjść głodny. Nie na tym chyba zależało księdzu kanonikowi.

- Widzieliśmy słupy graniczne wczoraj, jakżeśmy tu przyjeżdżali. Gotowa jestem wierzyć, że i jutro będą one w tym samym miejscu. Jednak w niedzielę… ksiądz kanonik zdaje się w lot pojmować skomplikowaną sytuację panującą pomiędzy rozmaitymi sługami bożymi naszego kościoła, którzy dodatkowo współistnieją obok lokalnych władców.

- Płocka Inkwizycja
- miała nadzieję, że kanonik się skrzywi - jest narzędziem Pana i jak ksiądz widzi, jemu właśnie służy, z całych swych sił pragnąc, nie królestwa i biskupstwa… arcybiskupstwa na ziemi budować, ale jedno wielkie Królestwo Boże, w którym miejsce będzie dla każdej zbłąkanej owcy. Niezbłąkanej zaś, tym bardziej - zawiesiła głos i z pewnym zdumieniem skonstatowała, że bóbr nie ma płetw i w przeciwieństwie do pozostałych ryb całkiem dobrze porusza się po ziemi. To ci dopiero cud Boży! Dla Pana nic nie jest niemożliwe. Nieco niechętnie podjęła jednak poprzedni wątek.
- Szlachetny księże, jeśli prawdą jest co ksiądz mówi na temat ambicji, czy też zamiarów Płocka, to zapewne i wyobrazić sobie może co stanie się jeśli Inkwizycja spełni księdza życzenie i ruszy w drogę powrotną do biskupstwa, stamtąd słać raporty do Papiestwa, o tym co zaszło w Mogilnie - zawiesiła głos na chwilę. - Inkwizycja, żeby działać zgodnie ze swoimi przekonaniami potrzebuje niezależności - i zaraz powtórzyła - Niezależności. Na niedługi czas. Jeśli wśród zamierzeń arcybiskupstwa jest pozostawienie wszystkiego w dotychczasowym porządku, przynajmniej w kwestii słupów granicznych, to ku rozwadze księdza kanonika poddaję wsparcie owej sprawy. Różni nas wiele, bo inne zadania zlecił nam Pan. Myśli jednak w tej sprawie biegną w tym samym kierunku.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline