Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2018, 04:00   #53
Adr
RPG - Ogólnie
 
Adr's Avatar
 
Reputacja: 1 Adr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputacjęAdr ma wspaniałą reputację
Hangover blues: Kurt i Alicia vol 2

- Dziesięć sekund to całkiem sporo czasu. - powiedział Kurt. - wystarczająco by się zapoznać.

Kurt odłożył gitarę w bezpieczne miejsce. Miał, co prawda drugą, ale wiedział, że należy dbać i konserwować instrument. No i koniecznie nastroić go od czasu do czasu. Bez strojenia instrumenty dziczeją jak drzewa w sadzie, którego nikt nie dogląda.

Kurt zbliżył się do Alicji na odległość oddechu. Loki dodawały jej uroku, niebieskie oczy błyszczały, a duże usta uśmiechały się słodko.
- No dobrze -szepnął jej do ucha - to opowiem Ci jedną historię jak spotkałem się z Johnnym.

Siedzieliśmy w knajpce pełnej artystów występujących na festiwalu w Bostonie. Wynajęli nam całą knajpę do wypoczywania w czasie prób przed koncertami. Bo jak zapewne wiesz artyści nie tylko występują, co zwykle widać w telewizji i relacjach live z wydarzeń muzycznych. Ale też ciężko pracują na próbach, aby w czasie właściwego koncertu wszystko dobrze zagrało. Między próbami często wypoczywamy wspólnie lub oddajemy się przyjemności lub nałogowi.

Na tym festiwalu przykleiła się do mnie piękna dziewczyna. Nie tak piękna jak ty, ale nie wiele brzydsza. Siedzieliśmy przytuleni - Kurt założył rękę na ramię Alicji - właśnie tak jak my teraz siedzimy. Palimy, gadamy o książkach i palących problemach społecznych, głód na świecie i te sprawy. Chociaż nie wtedy chyba gadaliśmy o wczorajszym seksie. Aha i planowaliśmy po dzisiejszym występie rozleniwić się na dobre w łóżku.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=0iKHXp6DKIQ[/MEDIA]

Ona całowała mnie po szyi i wtedy widzę. Johnny Cash siedzi przy stoliku obok i macha do mnie, abym podszedł. Wahałem się tylko kilka sekund. Zostawiłem dziewczynę na chwilę. Johnny nalał mi drinka, poczęstował papierosem. Siedzimy, gadamy. Szczegółów wam nie zdradzę, może przeczytacie o tym kiedyś w mojej biografii. Widzę, że dziewczyna którą zostawiłem samą trochę się nudzi, nie wie o czym rozmawiamy. Cierpliwość jej niebieskich czy zielonych oczu wyczerpuje się jak drinki w naszych szklankach.

No to klepnąłem Johnn'ego po ramieniu. Gasimy fajki. Podchodzimy do niej z Johnnym. Przedstawiam ich sobie. Ona jest nieźle podjarana jak mały szczeniaczek, który pierwszy raz wchodzi do psiego raju. Właśnie dostąpiła zaszczytu poznania mistrza gitary. Mówię jej głosem stanowczym i nieco dramatycznym jakby coś istotnego się stało, że Johnny ma do niej prośbę. Jego masażystka obraziła się, a jego coś niemiłosiernie łupie w odcinku lędźwiowym. Bez jej pomocy nie zdoła dziś wieczorem zagrać koncertu.

Ona oczywiście się zgodziła dosyć szybko. Nawet nie udawała, że długo myśli nad tą przysługą, jaką ma dać Johnnemu. No, ale co ze mną. Miałem w planach szybki numer, a tu problem Johnnego i nagle zostaje sam jak palec. Fuck you. No, ale czego nie robi się dla wielkich artystów i prawdziwej sztuki. Na odchodne jeszcze poprosiłem ją o pocałunek. Tak to był ten moment, a sam pocałunek przeciągaliśmy jak kołdrę. Był długi trzydziestopięciosekundowy. No i wiecie mi, że to Johnny Cash odmierzał czas tego długiego pocałunku na własnym zegarku.

Nie wiem, co ona tam z Johnnym robiła. Niestety nie widziałem jej już nigdy później. Ale pomyślałem sobie wtedy, że ja jeszcze mam czas na kobiety. Byłem młody i jeszcze niejedna kobieta była przede mną. - uśmiechnął się do Alicji.

- No i jak Alicjo podobała Ci się ta prawdziwa opowieść o Johnnym? - zapytał.

Mina blondynki wyrażała więcej, niż jakiekolwiek werbalne potwierdzenie. Siedziała zasłuchana, to unosząc kąciki ust ku górze, to parskając przez nos, albo rozchylając wargi i spijając chciwie każde słowo z historii. Gdzieś w jej połowie zmieniła pozycję, opierając się o rockmana i składając mu głowę na ramieniu. Oddałaby wiele, aby móc urodzić się dekadę-dwie wcześniej. Wtedy może dopisałoby jej szczęście spotkania Casha na żywo. Anegdotka pozwoliła jednak zbliżyć się do marzenia odrobinę, co już samo w sobie stanowiło ogromny pozytyw… pomijając ogólny wydźwięk. Sława, bogactwo pociągały. Czasem bardziej od drugiej osoby.

- Tak…podobała, choć jest smutna. - westchnęła, kotwicząc wzrok na punkcie gdzieś po drugiej stronie pokoju - Ale te prawdziwe historie rzadko kończą się happy endem. Więc - drgnęła, a na jej twarz powrócił uśmiech - Czego w ramach zapłaty oczekujesz? Jakby co… nie mam zegarka - rozłożyła bezradnie ręce, choć oczy się jej śmiały.

- Zegarek nam nie będzie potrzebny. - Kurt zbliżył się do Alicji i pocałował ją.

Nie tykanie mechanicznych wskazówek, a smakujące whisky oddechy wyznaczały upływ sekund. Łączyły się ze sobą, tak jak łączyły się wargi i języki, zaczynające grę tym razem bez słów. Do ust dołączyły drobne ręce, sunące powolnym, niespiesznym ruchem od tak zręcznie operującej gitarowym gryfem dłoni, poprzez przedramię, bark aż do szyi i wyżej - tam gdzie linia żuchwy. Palce o pomalowanych na czerwono paznokciach drapały delikatnie skórę Hottraina, przeczesywały przerzedzone włosy.

Dłużej niż ustalone dziesięć sekund.
 
Adr jest offline