Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-04-2018, 11:43   #43
Moshanta
 
Moshanta's Avatar
 
Reputacja: 1 Moshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputację
+ Kerm i Feniu

Grupka podróżnych, którzy rozsiedli się przy zestawionych stołach, sprawiła, że gospoda przestała być cicha i pustawa.
Hugo rzucił okiem na nowych gości 'Dzikiego Wina'. Wyglądali, jakby z niejednego pieca chleb jedli. Jednak nie oni go interesowali, tylko ów braciszek, co niby z Le Maisontal przyjechał.
Zatrzymał na moment Helenę, która biegała z zamówieniami.
- Gdzie siedzi ten braciszek? - spytał. - Z La Maisontaal?
Helena uśmiechnęła się ciepło na widok Estaliczyka - zanim państwo przyszli Otto poszedł do swego pokoju bo zmęczenie go dopadło - rzekła ze smutną miną - pokój ma na przeciwko waszego więc na pewno uda wam się porozmawiać, a teraz niech pan wybaczy muszę wracać do pracy.
- Dziękuję. - Hugo uśmiechnął się do dziewczyny, a potem spojrzał na Foggię. - To co? Pójdziemy porozmawiać z panem Ottem?
- Jasne, szkoda, że go nie złapaliśmy na korytarzu, teraz znowu trzeba iść na górę - rzuciła Foggia, ziewnąwszy. Obrzuciła spojrzeniem grupkę, która pojawiła się w gospodzie, po czym ruszyła za Hugonem. Tamci ją nie interesowali.

Daleko nie mieli, więc po paru chwilach Hugo zastukał do drzwi, o których wspomniała Helena.
- Chwilęczkę - odpowiedział z za drzwi zmęczony głos, a po kilku chwilach drzwi zostały odryglowane a ich oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku ubrany jedynie w spodnie. Ze zdziwioną miną spojrzał na Hugona, a później na Foggię najwyraźniej spodziewając się kogoś innego. Jednak uroda Tileanki przykuła jego uwagę, a uśmiech na jego twarzy mówił wszystko. - W czym mogę służyć - zapytał.
- Foggia, Hugo. - Hugo przedstawił swą towarzyszkę i siebie. - Brat Otto z La Maisontaal? - spytał. - Możemy zamówić kilka słów? Tutaj lub na dole? - zadał kolejne pytanie.
Foggia dorzuciła olśniewający uśmiech.
Przytaknął głową potwierdzając swą tożsamość
- Wybaczcie zmęczony jestem, chętnie z wami porozmawiam, ale najlepiej z samego rana - odparł - spotkajmy się przy śniadaniu, skoro świt bo w południe wracam do klasztoru.
- Do śniadania jeszcze trochę zostało, a my nie zajmiemy dużo czasu, niech się ojciec zgodzi, przecież wyspać może się też jutro - rzuciła wesoło, posyłając mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów i trzepocząc przy tym kilka razy rzęsami. Nie poznała jeszcze mężczyzny, na którego by to nie zadziałało.
Otto spojrzał na Foggie i powtórnie się uśmiechnął.
- Usiądź ze mną proszę - zaprosił kobietę do swej izby, po czym zwrócił się do Hugona. - Każ z łaski swojej by przynieśli nam wino, nie będziemy przecież o suchym pysku rozmawiać.

Hugo uśmiechnął się, nie do końca szczerze. Odpowiedź ograniczył do oszczędnego skinięcia głową. Wyszedł, zostawiając niedomknięte drzwi.
- Cóż ode mnie chcecie - zapytał Foggi, gdy byli sami. - Mam nadzieję, że nie pieniędzy bo takowych nie posiadam.
- Nie, nie chcemy pieniędzy - powiedziała wesoło Tileanka, gdy braciszek wpuścił ich do środka. - Słyszeliśmy, że w klasztorze ma się pojawić bretoński mistrz szermierki. Chcielibyśmy zobaczyć go w akcji, może czegoś się nauczyć, może sparować z nim, gdy będzie okazja. Jeśli ojciec nie ma nic przeciwko, moglibyśmy się zabrać z ojcem jutro do La Maisontaal. Podróż przez góry nie jest przyjemna, wszędzie zagrożenia czyhają, a ja i mój przyjaciel wiemy, jak sobie radzić w ciężkich sytuacjach. - Uśmiechnęła się uroczo do mężczyzny.
- Nie chcecie pieniędzy, to dobrze - Otto odetchnął z ulgą - ja od kilkunastu dni w już w podróży będę więc nawet jeśli pojawi się takowy szermierz to mnie nic o tym nie będzie wiadomo. - ciągnął - ale naszego brata Alberta odwiedzają różne osoby, jak on parające się bronią. - Zrobił krótką pauzę, by napić się wina. - Jutro w południe wyruszam, więc jeśli będziecie chcieli ruszyć ze mną to dobrze. Lubię spędzać czas w towarzystwie tak. - Braciszek ponownie zrobił chwilę przerwy - tak pięknych kobiet. W sumie to zgłodniałem, może warto by udać się na kolację w miłym towarzystwie. .
- To świetnie, ojcze, bardzo się z Hugonem cieszymy - powiedziała wesoło Foggia, uśmiechając się do braciszka. Rzadko kiedy nie udawało jej się dostać tego, co chciała, lub o co prosiła i wiedziała, że to głównie dzięki swojej wyjątkowej urodzie, ale i sposobie bycia. - Zatem chodźmy na dół, kto wie, może jeszcze ktoś będzie zainteresowany podróżą do La Maisontaal, w grupie zawsze raźniej.
Po tych słowach ruszyli wraz z Hugo i ojczulkiem na dół.
- Chodźmy zatem - mnich ubrał swe szaty i ruszył schodami w dół za dwójką zwadźców.
 
Moshanta jest offline