Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-04-2018, 00:33   #41
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Gdy nikt nie raczył się brać łupy Alane skrupulatnie wyzbierała włócznie napastników i te jatagany, które miały jakąkolwiek wartość finansową. A następnie z ulgą udała się za nowopoznanymi towarzyszami...

Gdy elfka gawędziła z swoim pobratymcą usłyszała, że pewien szukający mnich czegoś, nie daleko miejsca, gdzie spodziewała się znależć hrabiego Rubindera, oferuje jakąś pracę.
- Dobrze słyszę, praca? - powiedziała zaintrygowana Alane w wskazując głową na Francoisa - Jestem spłukana, a mogę się przydać. Chodźmy! Chcę się przyłączyć!
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.

Ostatnio edytowane przez archiwumX : 06-06-2018 o 10:18.
archiwumX jest offline  
Stary 27-04-2018, 08:25   #42
 
Ronin2210's Avatar
 
Reputacja: 1 Ronin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputacjęRonin2210 ma wspaniałą reputację
Tak jak przewidywał orkowie nie stanowili większego zagrożenia dla dwukrotnie liczniejszej grupy, byli niebezpieczni lecz straciwszy element zaskoczenia i przewagę liczebną szybko padali pod ciosami i od pocisków wystrzeliwanych przez dobrze rozmieszczonych strzelców. Niewielu dotarło do pierwszej linii obrońców, szybko padali od ciosów jego towarzyszy użyźniając czarną juchą rozwodniony gościniec. Jeden z walczących rzucił się nierozważnie na orka z e swoją włócznią lecz ta nie trafiwszy w witalny organ jedyne rozeźliła wielkiego bydlaka. Włócznik upadł na kolano pod potężnym ciosem z góry, który zdołał strzaskać mu tarczę i mocno poranić rękę, uratowała go krasnoludzica szybkim ciosem dobijając orka zanim ten zdołał wykończyć włócznika.

Dieter nie rozdawał bełtów jak popadło, zawsze dobrze przycelował by mieć pewność że każdy z jego pocisków znajdzie drogę do swojego celu. Jeden z barbarzyńców znalazł się w pewnym momencie zbyt blisko ich wierzchowców i Laviny, która została przy nich by te w ferworze walki nie uciekły w popłochu. Chcąc mieć pewność że trafi, Dieter opadł na jedno kolano zatapiając je w brunatno żółtym błocie i przewróciwszy kuszę powtarzalną na lewą rękę wziął na cel biegnącego w stronę koni orka, wstrzymał oddech na krótką chwilę i delikatnym ruchem dłoni posłał bełt nad głowami walczących. Ten trafiwszy w opasłe plecy orka zatopił się po same pierzyska w kręgosłupie na wysokości barków, ork znieruchomiał w pół ruchu i padł na twarz w błotnistą breję doprawioną teraz i jego krwią.

* * *

Po potyczce nastał moment by wymienić uprzejmości, przeszukać trupy i rozkwasić orczy łeb kamieniem. Dieter skrzętnie odszukał i odzyskał bełty z orków, których wcześniej postrzelił i zabrał się za chowanie kuszy do przeciwdeszczowego pokrowca wykonanego z gotowanej w pszczelim wosku skóry.
- Jestem Dieter, razem z towarzyszami jechaliśmy w stronę Parravonu, lepiej ruszajmy czym prędzej bo może być ich więcej. - łowca wampirów podał nieznajomym swoje imię i przysłuchiwał się reszcie, zarzucił kuszę w pokrowcu na konia i jak tylko wygodnie potrafił usadowił się w siodle.

* * *

Wchodząc do karczmy zrzucił z siebie przemoczony płaszcz i zawiesiwszy go na kołku dał mu czas by obsechł w cieple kominka. Razem z resztą zsunęli stoły by te pomieściły wszystkich zainteresowanych i zasiedli do kolacji. Dieter zamówił gorącą polewkę z mięsem i wielką pajdą chleba, zjadł ze smakiem wszystko i wytarł chlebem miskę do czysta.
- Ryży, ichnia kuchnia wcale nie gorsza od twojej, nie masz tu może jakichś znajomych? - wyśmienity posiłek poprawił humor Dietera na tyle że ten skusił się nawet na zażartowanie sobie z niziołkiem, podniósł kuszę powtarzalną w pokrowcu i zdjął go by obejrzeć w świetle kominka swoją broń. Rozładował magazynek następnie zabrał się za czyszczenie mechanizmu z błota, ostatnim czego chciał była awaria gdzieś w ostępach. Zajmując się kuszą ciągle nasłuchiwał i wyłapał wiadomość o tym że istnieje możliwość zarobku, nie zdradził się z tym i dalej konserwował kuszę czekając na działania towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez Ronin2210 : 05-05-2018 o 22:08.
Ronin2210 jest offline  
Stary 27-04-2018, 11:43   #43
 
Moshanta's Avatar
 
Reputacja: 1 Moshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputacjęMoshanta ma wspaniałą reputację
+ Kerm i Feniu

Grupka podróżnych, którzy rozsiedli się przy zestawionych stołach, sprawiła, że gospoda przestała być cicha i pustawa.
Hugo rzucił okiem na nowych gości 'Dzikiego Wina'. Wyglądali, jakby z niejednego pieca chleb jedli. Jednak nie oni go interesowali, tylko ów braciszek, co niby z Le Maisontal przyjechał.
Zatrzymał na moment Helenę, która biegała z zamówieniami.
- Gdzie siedzi ten braciszek? - spytał. - Z La Maisontaal?
Helena uśmiechnęła się ciepło na widok Estaliczyka - zanim państwo przyszli Otto poszedł do swego pokoju bo zmęczenie go dopadło - rzekła ze smutną miną - pokój ma na przeciwko waszego więc na pewno uda wam się porozmawiać, a teraz niech pan wybaczy muszę wracać do pracy.
- Dziękuję. - Hugo uśmiechnął się do dziewczyny, a potem spojrzał na Foggię. - To co? Pójdziemy porozmawiać z panem Ottem?
- Jasne, szkoda, że go nie złapaliśmy na korytarzu, teraz znowu trzeba iść na górę - rzuciła Foggia, ziewnąwszy. Obrzuciła spojrzeniem grupkę, która pojawiła się w gospodzie, po czym ruszyła za Hugonem. Tamci ją nie interesowali.

Daleko nie mieli, więc po paru chwilach Hugo zastukał do drzwi, o których wspomniała Helena.
- Chwilęczkę - odpowiedział z za drzwi zmęczony głos, a po kilku chwilach drzwi zostały odryglowane a ich oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku ubrany jedynie w spodnie. Ze zdziwioną miną spojrzał na Hugona, a później na Foggię najwyraźniej spodziewając się kogoś innego. Jednak uroda Tileanki przykuła jego uwagę, a uśmiech na jego twarzy mówił wszystko. - W czym mogę służyć - zapytał.
- Foggia, Hugo. - Hugo przedstawił swą towarzyszkę i siebie. - Brat Otto z La Maisontaal? - spytał. - Możemy zamówić kilka słów? Tutaj lub na dole? - zadał kolejne pytanie.
Foggia dorzuciła olśniewający uśmiech.
Przytaknął głową potwierdzając swą tożsamość
- Wybaczcie zmęczony jestem, chętnie z wami porozmawiam, ale najlepiej z samego rana - odparł - spotkajmy się przy śniadaniu, skoro świt bo w południe wracam do klasztoru.
- Do śniadania jeszcze trochę zostało, a my nie zajmiemy dużo czasu, niech się ojciec zgodzi, przecież wyspać może się też jutro - rzuciła wesoło, posyłając mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów i trzepocząc przy tym kilka razy rzęsami. Nie poznała jeszcze mężczyzny, na którego by to nie zadziałało.
Otto spojrzał na Foggie i powtórnie się uśmiechnął.
- Usiądź ze mną proszę - zaprosił kobietę do swej izby, po czym zwrócił się do Hugona. - Każ z łaski swojej by przynieśli nam wino, nie będziemy przecież o suchym pysku rozmawiać.

Hugo uśmiechnął się, nie do końca szczerze. Odpowiedź ograniczył do oszczędnego skinięcia głową. Wyszedł, zostawiając niedomknięte drzwi.
- Cóż ode mnie chcecie - zapytał Foggi, gdy byli sami. - Mam nadzieję, że nie pieniędzy bo takowych nie posiadam.
- Nie, nie chcemy pieniędzy - powiedziała wesoło Tileanka, gdy braciszek wpuścił ich do środka. - Słyszeliśmy, że w klasztorze ma się pojawić bretoński mistrz szermierki. Chcielibyśmy zobaczyć go w akcji, może czegoś się nauczyć, może sparować z nim, gdy będzie okazja. Jeśli ojciec nie ma nic przeciwko, moglibyśmy się zabrać z ojcem jutro do La Maisontaal. Podróż przez góry nie jest przyjemna, wszędzie zagrożenia czyhają, a ja i mój przyjaciel wiemy, jak sobie radzić w ciężkich sytuacjach. - Uśmiechnęła się uroczo do mężczyzny.
- Nie chcecie pieniędzy, to dobrze - Otto odetchnął z ulgą - ja od kilkunastu dni w już w podróży będę więc nawet jeśli pojawi się takowy szermierz to mnie nic o tym nie będzie wiadomo. - ciągnął - ale naszego brata Alberta odwiedzają różne osoby, jak on parające się bronią. - Zrobił krótką pauzę, by napić się wina. - Jutro w południe wyruszam, więc jeśli będziecie chcieli ruszyć ze mną to dobrze. Lubię spędzać czas w towarzystwie tak. - Braciszek ponownie zrobił chwilę przerwy - tak pięknych kobiet. W sumie to zgłodniałem, może warto by udać się na kolację w miłym towarzystwie. .
- To świetnie, ojcze, bardzo się z Hugonem cieszymy - powiedziała wesoło Foggia, uśmiechając się do braciszka. Rzadko kiedy nie udawało jej się dostać tego, co chciała, lub o co prosiła i wiedziała, że to głównie dzięki swojej wyjątkowej urodzie, ale i sposobie bycia. - Zatem chodźmy na dół, kto wie, może jeszcze ktoś będzie zainteresowany podróżą do La Maisontaal, w grupie zawsze raźniej.
Po tych słowach ruszyli wraz z Hugo i ojczulkiem na dół.
- Chodźmy zatem - mnich ubrał swe szaty i ruszył schodami w dół za dwójką zwadźców.
 
Moshanta jest offline  
Stary 27-04-2018, 18:16   #44
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Ari’Sainen przesuwał kawałki kurczaka i pieczonych kartofli wokół talerza. Wydawał się bardziej zainteresowany zawartością swego kielicha, winem koloru ciemnej czerwieni o smaku bez śladu słodyczy. I tak było, elf, którego tatuaże stały się jeszcze bardziej widoczne w murach budynku, częściej przelewał wino z dzbana do kielicha, niż nadziewał mięso na widelec. Wokół stołu trwały jednak rozmowy, a weteran chcąc czy nie chcąc wyłapywał kolejne wątki. Kuchnia bretońska. Zamiana wina w wodę. Sprzedaż łupów. La Maisontaal. Mnich. Szermierz. Najwyraźniej grupa, z którą się połączyli tego popołudnia miała swoje jasno określone cele. Nie wiedział, czy im tego zazdrościć.

Francois spojrzał pytająco. Praca? Poza miastem? Ari’Sainen wzruszył ramionami i kiwnął lekko głową w odpowiedzi. Wiedział, że bretończyk dogra szczegóły. Nie podobało mu się tylko, że tego dnia wszystkie tryby machiny układały się idealnie w jedną całość, jak głosiło powiedzonko krasnoludów. Wszystkie elementy zazębiały się, a elf czuł się jakby ta machina niosła go niczym prąd rzeki w miejsce, gdzie wcale nie chciał się znaleźć.

Wziął jeszcze jeden głęboki łyk wina. I spróbował się uśmiechnąć do innych wokół stołu, choć nie wyszło mu to najlepiej.
 
Phil jest offline  
Stary 28-04-2018, 01:03   #45
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Laurenor skubał kurczaka, którego jedna z dziewek służebnych im przyniosła. Posiłek był apetyczny lecz zbytnio suchy jak na podniebienie elfiego maga. Ten nalawszy sobie puchar wina opłukał usta i przełknął. Wino niczego sobie. Musiał przyznać, że bretończycy akurat na winach się znali.

Laurenor uśmiechnął się na pytanie niziołka.
- Drogi Ryży. Magia jest potężna. Mistrzowie magii mogą nawet góry przenosić więc czym byłoby zmienienie alkoholu w wodę?- machnął ręką lekko a zarazem teatralnie.
- Pestką w soczystym jabłku jedzonym przez olbrzyma.- Mag widział, że niziołek nadal pozostał zmieszany więc dodał.
- Nie martw się. Nie uczynię tego Tobie jeśli to smutkiem Ciebie napełnia.-

Laurenor kiwnął głową gdy rozmowa skierowała się o zatrudnieniu. Klasztor mógł posiadać w swoich bibliotekach cenne skarby natury filozoficznej czy nawet magicznej. Podróż w takie miejsce i zarobienie trochę złota było wskazane. To co posiadał może było dużą ilością, ale nawet całe majątki bez uzupełniania kurczą się zbyt szybko.
- Z chęcią bym wyruszył do klasztoru. Możecie na mnie liczyć jeśli oczywiście chcecie.

Pojawienie się krasnoludów niezbyt dobrze wpłynęło na maga.Nie miał nic do nich, ale lata życia i podróży nauczyło go, że jeśli ludzie nie lubią elfów to krasnoludy by wszystkie w łyżce wody potopiły. Mag postanowił zważać na poczynania ludu z gór. Ich nowa kompanka, krasnoludzica może odwróci uwagę brodatych gości, ale czy to wystarczy?
 
Hakon jest offline  
Stary 29-04-2018, 15:42   #46
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Do głównej sali zeszła trójka osób. Na przedzie szła para ludzi o orientalnej, południowej urodzie, natomiast za nimi schodził ciężko sapiąc grubawy mnich na oko około trzydziestki. Gdy zeszli na dół jakaż była ich konsternacja gdy jedynym wolnym miejscem by spocząć była ława przy załączonych stołach przy których siedziało już kilkunastu podróżnych przedstawicieli różnych ras zamieszkujących Stary Świat.
Dieter siedział na brzegu ławy i z zapamiętaniem czyścił swoją powtarzalną kuszę, jego uwagę zwróciło pojawienie się trójki nowych postaci. Dwójka z nich wyglądała na wytrawnych wojowników a grubawy jegomość z wyglądu pasował do opisu człowieka który ponoć potrzebował zbrojnej eskorty i dobrze za nią płacił.
- Ryży, to nie ten mnich? - odezwał się półgłosem do towarzysza siedzącego nieopodal.
- Przynajmniej wiemy, że w ich klasztorze z głodu nie umrzemy - odszeptał mu niziołek tak, aby nikt poza ich małą grupką tego nie usłyszał.
- Pasuje do opisu jakie się tu szepcze od momentu kiedy się udomowiliśmy. W sumie to dzięki temu nie trzeba przeciągać i bawić się w podchody.- Lavina odpowiedziała cicho do siedzących przy stole po czym wstała i machnęła przyjacielsko na nowo przybyłych, by siedli z nimi. - Zapraszamy do nas.
- Dziękujemy bardzo. - Idący z przodu mężczyzna odpowiedział w imieniu całej trójki. - Miło z waszej strony. Tłok się tu zrobił nad podziw - dodał.
- Hugo von Reuss i Foggia de Armas Garritano. - Tileanka przedstawiła ich oboje.
Zajęli miejsca.
- Niestety nasz gest podyktowany jest nie tylko zwykłą uprzejmością. - Uśmiechnęła się przepraszająco kobieta. - Słyszeliśmy szepty o podróżnych zmierzających w stronę La Maisontaal, również podróżujemy w tamta stronę a jak już zdążyliśmy się przekonać na trakcie do Parravonu, bezpieczniej jest podróżować w większej grupie.
- Właśnie z bratem Otto - Hugo wskazał na mnicha - mieliśmy zjeść kolację i omówić kwestię ewentualnej wspólnej podróży.

François spokojnie usiadł na swoim miejscu, gdy ujrzał wcześniej zauważonych podróżnych i grubawego mnicha. Pokiwał lekko głową na słowa Hugo, i przywitał skinieniem głowy nadchodzącego wielebnego.

Sigrid przyglądała się nowo przybyłym z ostrożną ciekawością i chłonęła toczący się dialog, nie przerywając jedzenia pieczonego kapłona, w wybitnym jej zdaniem sosie grzybowym. Zawsze wychodziła z założenia, że roztropnie jest najpierw rozpoznać sytuację, zanim otworzy się gębę. Powitała jednak południowców i mnicha uprzejmym skinieniem głowy i szturchnęła dyskretnie Ryżego łokciem, odrywając niziołka od kolejnego kęsa pieczystego.

Ryży spojrzał się z oburzeniem na krasnoludzicę. Właśnie zastanawiał się, czy omlette du fromage jest lepszy, czy też omlette du jambon, próbując na zmianę jednego i drugiego. Problem z podróżowaniem z przedstawicielami innych ras polegała na tym, iż mieli zupełnie odmienne priorytety. Na przykład uganianie się za pracą i pieniędzmi zamiast rozkoszowanie dobrym jedzeniem. Z ciężkim westchnieniem (po raz kolejny!) odłożył sztućce i wytarł usta serwetką.
- W rzeczy samej, zjedzenie kolacji to iście wyśmienity pomysł. Kuchnia tutaj jest… jak to się tutaj mówi… prima sort? Ryży Marchwiowy, miło poznać - stanął na krześle i skłonił się nowo przybyłym. - Państwo pozwolą - rzekł siadając - iż będę uczestniczył w tej jakże frapującej rozmowie znad talerza czy dwóch, gdyż jedzenie, jak już wspomniałem...
- Dobrze słyszę? Szykuje się robota? - przerwała jego wywód Alane gdy podeszła do rozmawiającej grupy - Na czym miałaby ona polegać? - zapytała gdy przystanęła przy wolnym krześle.

Ryży wzruszył ramionami i pozwolił innym prowadzić rozmowę. Miała dla niego znaczenie zdecydowanie bardziej drugorzędne, niż poznanie tajników lokalnej kuchni. To czy i za ile dostaną pracę, to takie trywialne. Normalnie chętnie by ponegocjował, handlarska krew jego rodu krążąca mu w żyłach nie pozwoliłaby mu milczeć. Szybko zagryzł takie myśli kawałkiem omleta.
Tymczasem Dieter, który wydawał się zajęty głównie czyszczeniem swojej kuszy, nasłuchiwał rozmów toczących się przy pozostałych stołach. Gdzieś za jego plecami, po prawej, grupka bardziej sędziwych mieszkańców świergotała lokalną gwarą. Niewiele z tego rozumiał, niestety, tylko jakieś takie: „kel el sapel?” powiedział jeden. „Foczka” odpowiedział mocno pijany głos. „Tre bien... nom” westchnął jakiś rozmarzony głos. Łowca w duchu wzruszył ramionami, bo inaczej nie mógł przy konserwacji sprzętu. Niestety, chyba nic ciekawego się tu nie dowie. Musiałby się bretońskiego najpierw nauczyć.
 
Obca jest offline  
Stary 30-04-2018, 15:22   #47
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Gwar i hałas w gospodzie robiły się coraz większe. Już ich grupa robiła sporo zamieszania w środku, a gdy do tego wszystkiego dołączyli jeszcze miejscowi i krasnoludzcy kamieniarze... Dość powiedzieć, że Olegario był pod wrażeniem, że toast Francisa w ogóle był słyszalny. Podczas gdy wszyscy wznosili swoje puchary i kufle do przybicia toastu, włócznik po prostu skinął głową do wszystkich. Ktoś mógłby powiedzieć, że było to niegrzeczne, wręcz hamskie zachowanie ze strony mężczyzny. Prawda była jednak zupełnie inna - kto o zdrowych zmysłach wznosi toasty dzbanem pełnym wody?

- A twoja krewna, to samotna kobieta? Można coś, ten...?- - spytał Franicisa, gdy ten poinstruował go gdzie opatrzyć ranę jutrzejszego dnia. Wszelkie ewentualne nerwowe reakcje szybko uspokoił, zapewniając, że to tylko żart.
- Zanim podejmę się jakiejkolwiek pracy, muszę zrobić dwie rzeczy. - zaczął wolno i nad wyraz poważnie Olegario, gdy przyszła jego kolej na komentarz odnośnie propozycji zarobku. - Po pierwsze: kupić nową ulubioną włócznię. Po drugie: dokończyć tę pieczeń. A potem, to już mi obojętne gdzie mnie na schadzkę zabierzecie.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 02-05-2018, 17:46   #48
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Rozmowa z mnichem

Otto uśmiechnął się na żywe zainteresowanie jego osobą, będzie musiał częściej wyjeżdżać w poszukiwaniu pracowników.- Witajcie witajcie - rozpoczął - potrzebuję dostać się do klasztoru La Maisontaal leżącego na drodze w kierunku Ubersreiku - stwierdził nad wyraz uprzejmie, po czym skinął ręką w kierunku służącej, gdy ta podeszła szepnął jej coś na ucho zadowolony. - Wybaczcie, wracając do rozmowy, mój przeor poszukuje chętnych celem opracowania mapy części Gór Szarych w dolinie nieopodal klasztoru, więcej szczegółów niestety nie znam - zakończył robiąc smutną minę. Po czym rozpoczął jedzenie sutej kolacji, która właśnie przyniosła Helena. - W drogę ruszam jutro koło południa by dotrzeć na miejsce nazajutrz przed zmrokiem - zakończył obcierając tłustą brodę rękawem swej szaty.
- I tak chcemy jechać do klasztoru - powiedział Hugo, spoglądając na Foggię. - Może tam się okaże, że zajęcie warte jest zainteresowania.
- Dokładnie, jeśli klasztor by dobrze płacił, nie ma problemu, żebyśmy podjęli się nowej pracy - powiedziała, patrząc przez chwilę na Hugona, a potem przenosząc wzrok na ojczulka. - Możemy połączyć przyjemne z pożytecznym, ale co ostatecznie zadecydujemy, okaże się na miejscu.
- My docelowo jedziemy do Frugelhofen, więc wspólna podróż jest nam na rękę, co do pracy możemy zawsze zdecydować na miejscu. - Powiedziała Lavina posyłając spojrzenie niziołkowi, brak sprzeciwu. - Ale oprócz Ryżego nikt z nas się nie przedstawił, obok niego zasiada Sigrid Silbermond dalej Dieter Krankbaum i Alena. Ja nazywam się Lavina Bleich. -Zakończyła przedstawianie swojej pierwotnej grupy, ale potem dodała jeszcze oddając pałeczkę swoim ‘przyjaciołom’ z traktu. - Nie znamy dokładnych planów naszych przyjaciół poznanych na trakcie więc może oni sami dokonają przedstawienia siebie.
Nim braciszek odszedł François odchrząknął i przedstawił swoją grupę, by nie być o krok za jego zdaniem oddzielającą się drugą grupką.
- My z pewnością będziemy zainteresowani pracą zaoferowaną przez Przeora. Ja, François, i moi towarzysze - tutaj spoglądał kolejno ku wymienianym - Ari'Sainen, Laurenor, Alaryk i Olegario. - bretończyk wiedział jak ważne jest pierwsze wrażenie, a i w razie kłopotów na trakcie w stronę La Maisontaal mnisi pewnie odpowiednio rozdzielą - jeśli obecne wynagrodzenie pomiędzy trzy grupy. Po tym skinął na mnicha, pozwalając mu mówić.
- Miło mi was poznać, zapewne znajdzie się jeszcze czas na rozmowę, a teraz wybaczcie nie będę z wami biesiadował gdyż z samego rana mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. - oznajmił wstając od stołu - spokojnej nocy odrzekł w kierunku właścicielki zamieniając z nią kilka zdań, a następnie udał się na piętro najpewniej na spoczynek.
Niegłupi ten ojczulek, najadł się i dał dyla spać” - pomyślał Ryży biorąc łyk wina. „Poza tym chyba sam niewiele wie i tylko pozuje na ważniejszego, niż jest w rzeczy samej”.
- Sigrid, jak oceniasz swojego „kapłana”? - zachichotał w stronę sąsiadki.
Krasnoludzica wzruszyła ramionami i po raz kolejny zanurzyła usta w kuflu z chłodnym piwem. Potem oblizała palce z tłuszczu i rzekła krótko:
- Ma apetyt chłopina. - a po krótkiej przerwie dodała - Napijmy się jeszcze. A resztę się zobaczy.
- Miałem na myśli Twoje mięso - parsknął niziołek, szybko przystawiając do ust serwetkę.
- Aaaaaa…. to o kapłonie gadasz. - zaśmiała się Sigrid rubasznie. - A kogucik palce lizać, mięciutki choć chrupiący jak trzeba. - Khazadka cmoknęła przyciskając trzy palce do ust - do tego borowiki w sosie. Aż pachną lasem…. - rozgadała się. - Chyba kucharzowi osobiście za strawę podziękować należy.
- Wdepnę do niego po kolacji, bo i tak mam do niego interes. Albo jutro z rana, jeżeli nie uda się teraz. Ale najpierw zajrzę do stajni. Pogadam ze stajennym, żeby dobrze się zajął naszym inwentarzem. A właśnie. Jeżeli dobrze zrozumiałem, wyruszamy stąd dopiero około południa, a rano niektórzy z was wybierają się na targ? Chętnie też się z wami przespaceruję i rzucę okiem choćby na fragment miasta.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 02-05-2018 o 18:36. Powód: Wydłużenie czasu podróży - prośba MG
Obca jest offline  
Stary 04-05-2018, 12:04   #49
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Foggia skinęła głową braciszkowi na odchodne i omiotła wzrokiem zebraną grupkę.
- No, w takim towarzystwie to nie straszne nam żadne przeciwności na szlakach Gór Szarych. - Zaśmiała się, nieco prowokując innych do dalszej rozmowy. Lubiła poznawać nowych ludzi, zwłaszcza takich, co nie rzucali jej się od razu do gardła i do krocza.
- No nie da się zaprzeczyć, że jesteśmy dosyć barwną mieszanką. Wy dwoje, podróżujecie dla przygody czy pracy? - Lavina dała się sprowokować do rozmowy, jeśli mieli razem podróżować przydało by się dowiedzieć z kim dokładnie mieli do czynienia.
- I jedno, i drugie. Można powiedzieć, że łączymy przyjemne z pożytecznym. - Szturchnęła lekko Hugo kolanem pod stołem. Ten uśmiechnął się lekko, słysząc zrozumianą dla nich dwojga dwuznaczność wypowiedzi. - Jedziemy do klasztoru zobaczyć się ze sławnym, bretońskim szermierzem, ale jak już wcześniej powiedziałam, jeśli klasztor dobrze zapłaci, możemy nająć się do pracy. Nie spieszy nam się nigdzie, prawda, towarzyszu niedoli? - Uśmiechnęła się zadziornie do przyjaciela. - A was skąd przywiało?
Lavina odpowiedziała uśmiechem, ale baczyła na słowa. Omiotła wzrokiem swoją grupę.
- Zewsząd. Zbieraliśmy się trochę czasu spotykając się w różnych miejscach po drodzę. Ale większość z nas pochodzi z Imperium. Co nie jest zbyt dokładnym określeniem biorąc pod uwagę jego wielkość. Powiedziałaś, że idziecie zobaczyć sławnego szermierza, też jesteście szermierzami i macie zamiar się czegoś nauczyć czy złoić mu skórę i przejąć jego sławę dla siebie?
Foggia niemal parsknęła śmiechem.
- Przepraszam, ale chyba poniosła cię trochę wyobraźnia - powiedziała wesoło. - Nie jedziemy go zabić i przejąć jego sławy, chcemy się z nim spotkać, może się czegoś nauczyć, może sparować w kilku pojedynkach, jeśli będzie miał czas. Zobaczymy.
- Złojenie skóry jest moim zdaniem dalekie od mordu, to raczej ostateczne akt upokorzenia
- zaśmiała się Lavina.
- No właśnie zależy, co kto przez to rozumie. - Tileanka puściła jej oczko i zamilkła na dłuższą chwilę delektując się kolacją.
- Nadmiar sławy nie jest nam do szczęścia potrzebny - odparł z uśmiechem Hugo. - Zbyt wielu głupców chce potem udowodnić swoją wyższość nad kimś sławnym. Jeśli kiedyś założymy swoją szkołę walki, to wtedy sława się przydaje. Natomiast złojenie skóry nie pozwoli na poznanie kilku czy kilkunastu sekretów, a to jest więcej warte, niż przelotna sława.
François przysłuchiwał się rozmowie, odrywając kawałki kurczaka i wsadzając je sobie do ust, żując powoli. Był ciekaw tego, jak szermierze sobie poradzą w zwykłej łupaninie na szlaku, która być może czekała tak liczną grupę w drodze do doliny otulonej zewsząd przez Góry Szare. Nie wypowiedział swoich wątpliwości na głos, jedynie komentując:
- A gdzieście się nauczyli tej walki tymi rapierami? - spytał wyraźnie spoglądając ku dwójce.
- Foggia zaczęła w Tilei - odpowiedział Hugo - a potem dokształcała się tu i tam. A ja podwaliny zdobyłem w Estalii.
 
Kerm jest teraz online  
Stary 05-05-2018, 18:29   #50
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Nocleg

Kiedy Lavina skończyła swój posiłek postanowiła zatroszczyć się o miejsce do spania dla niej Alany i Sigrid, Ryży i Dieter postanowili wcześniej że pójdą spać w sali wspólnej, więc Lavina była przygotowana że najpewniej w imię ‘zysku’ zostanie im przydzielona jeszcze jedna osoba przez właścicielkę.

- Dajcie mi przejść, pójdę nam zająć tą jedną czwórkę która została - powiedziała do reszty i przecisnęła się przez zasiadających przy stole w kierunku właścicielki przybytku - Pani Joanno czy ja i moje towarzyszki możemy dostać ten większy pokój dla siebie? - Zapytała.
- Płacicie jak za cztery osoby - odparła Lavinie, - Helena zaprowadzi was do waszego pokoju. Czy macie jakieś życzenia, może balia z wodą? - zapytała Joanna.
- Oczywiście - odpowiedziała Lavina, klnąc z tyłu głowy na ten wyzysk. - Ja osobiście nie, ale dam znać reszcie jak będą miały jakieś życzenia dadzą znać.
Właścicielka uśmiechnęła się do kobiety.
- W razie czego proszę przekazać Helenie. - Wskazała wzrokiem krzątającą się kobietę.
- Rozliczymy się rankiem po śniadaniu bo te pewnie zjecie u mnie. Kucharz Fido piecze pyszne bułeczki będą wam smakować - zapewniła Joanna.
Wróciła do swojej kompani i zwróciła się do Alany i Sigrid.
- Czwórka jest nasza, ale bez czwartego wyjdzie drożej, jeśli któraś z was ma zachcianki jak kąpiel to trzeba to powiedzieć tej Rudej - kiwnęła głową w stronę Heleny - i ona to ogarnie.
- Hmmm…. - zastanowiła się krótko Sigrid. - Niech będzie i drożej, byleby balię z gorącą wodą wstawili. Aha to lecę do Rudej, bo gnaty chętnie wymoczę. Od tej jazdy wierzchem rzyci nie czuję - dodała.

Helena spojrzała na krasnoludzką kobietę, z zaciekawieniem. Pomimo tego, że w Parravonie wielu było krasnoludzkich rzemieślników, przede wszystkim kamieniarzy, w swym życiu widziała tylko raz krasnoludzką kobietę.
- W czymś mogę pomóc? - zapytała uprzejmie gościa.
- Przygotujcie dobra kobieto gorącą kąpiel w naszej komnacie. Mięśnie mam obolałe od jazdy wierzchem i z miłą chęcią oczyszczę ciało z podróżnego kurzu. - zagadnęła Sigrid i po chwili dodała - Jakbyście mi jeszcze Pani odrobinę gęsiego tłuszczu przyniosła? Włosy jakoś potem okiełznać muszę.- uśmiechnęła się do Heleny

Sigrid widziała jak do Laviny podchodzi elf o imieniu Laurenor, i że ta dwójka miałą jakaś wymianę zdań, jej towarzyszka pokiwała głową jakby się na coś zgadzała. Po czym ruszyła
do Alany i coś jej szepnęła.

Włamywaczka chwyciła swoje rzeczy i ruszyła w górę do ich pokoju. Mijając swoją niższą towarzyszkę która też szła w tamtą stronę zatrzymała się.

-Hej będziemy mieli jednak czwartego na podział rachunku, pozwoliłam temu czarodziejowi dzielić z nami pokój, skoro wiedzą powszechną jest że elfi mężczyźni mają zbyt małe penisy by sprawić komuś przyjemność spoza własnej rasy uznałam, że nasze cnoty są bezpieczne. - Zaśmiała się trącając delikatnie łokciem

-Oj tak tak - zawtórowała krasnoludzica - pośladki zwarte mają i krągłe, niczym dwie bomby, ale co z tego kiedy loncik krótki. Wielkiego bum z tego nie będzie, he, he. Stąd też sukienki nosić im trzeba, żeby im się te kikutki w spodniach całkiem na proch nie starły. - dodała.

Kiedy obie weszły do pokoju balia dla Sigrid już stała.
- Podróżujemy w deszczu od czterech dni, jak możesz mieć kaprys jeszcze się moczyć? Nie pojmuje - skomentowała Lavina.
- A jakże, nie słyszałaś o wodnych krasnoludach? - zachichotała Sigrid.
Woda w balii parowała, znać karczmarka wrzątek prawdziwy przygotowała. Khazadka z zadowoleniem zrzuciła graty na jedno z łóżek i rozebrała się szybko z mokrych ubrań. Stojąc jedynie w bieliźnie rozwieszała sprawnie i rozkładała przemoczone rzeczy, żeby je wysuszyć. Potem pomrukując z ukontentowania wsunęła się powoli do gorącej wody.
Lavina rozejrzała się po pokoju i z zadowoleniem stwierdziła, że czwórka jaką wzięła ma poprowadzony przez pokój komin od kominka w głównej sali dzięki czemu jest w tym pokoju ciepło i uda jej się wysuszyć wszystkie przemoczone i zawilgocone rzeczy. Do tego najwidoczniej właścicielka przewidziała że goście mogliby chcieć to wykorzystać i rozwieszono na hakach w cegłach sznurki, Lavina uznała że właśnie w celu osuszenia swoich rzeczy.
Bezceremonialnie wyrzuciła całą zawartość plecaka na łóżko najbliżej szybu kominka. I zajęła jedno krzesło również na wyposażeniu pokoju. Kobieta rozwiesiła na ramie łóżka i krześle swój przemoczony koc, który mógł być za ciężki by suszyć go na sznurkach. Tam powędrowało jej zapasowe ubranie a chwile potem dołączyło ubranie z jej ciała. Kiedy została w samej bieliźnie najbardziej przyciągającym uwagę widokiem była duża blizna po nożu ulokowana pomiędzy żebrami pod prawą piersią kobiety. Była blada co świadczyło, że miałą już ją od jakiegoś czasu.
-Pamiątka? - spytała Sigrid wskazując ruchem głowy na widoczną bliznę Laviny.
- Ostrzeżenie by nie sypiać z ludźmi z którymi się pracuje.

Khazadka pokiwała ze zrozumieniem głową, ale nie dopytywała o szczegóły. nie chciała być wścibska.
Kąpiel odprężyła jej mięśnie i wkrótce Sigrid poczuła się senna. Kiedy wreszcie osuszyła się kawałkiem czystego płótna i ułożyła niesforne włosy splatając je w warkocz, jedyne o czym myślała to łóżko i koc. Chciała rano wstać wypoczęta. Niedługo też pochrapywała cichutko wtulona w nakrycie.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 05-05-2018 o 18:35.
Felidae jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172