Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2018, 13:05   #43
CHurmak
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Zdawać by się mogło, że dla wojownika nie pierwszyzną jest nocowanie nieopodal miejsca walki. Zawsze jednak do tej pory udawało się oddalić od miejsca tragicznych zdarzeń. Tym razem wymuszony postój wiązał się z koniecznością nie zawsze skutecznego odwracania wzroku od trupów, które pozostały. Niekoniecznie widoczne, ukryte wśród traw, ale obecne. Być może nawet jako duchy? Liward od tego ciągłego rozpatrywania spraw bliski był bólu głowy. Pozostali widzieli, jak mężczyzna o wyglądzie zabijaki ale o charakterze zdradzającym słabości, po prostu chodzi w tę i z powrotem wokół obozu. Ktoś mógłby zdenerwować się na to, ale jedno mogło bronić towarzystwo przed tym, aby dosadnie kazać mu przestać. Drużyna dzięki temu miała wartownika, nawet takiego wkurzającego. Skoro jednak się nie działo, i on zasnął. Z pewnością nie zaszkodziłoby, gdyby spróbował jakoś wykazać zainteresowanie dobrem innych członków drużyny. Jak na razie jednak nie był w stanie do nikogo się przebić, a już zwłaszcza przełamać samego siebie. Cóż, w ostatecznym rozrachunku liczyło się to, co się robi a niekoniecznie to, co się gada. W końcu i jego zmógł sen, gdy nic się nie działo.

***
Gdy grupa szła, przez pewien czas starał się zacierać tyle śladów, ile było fizycznie możliwe, aby nie pozostać w tyle. Było to jednak zadanie ponad siły jednej osoby, dlatego zaprzestał. Znalazł się w orszaku koło Uldira. Dopiero teraz zdołał sobie uświadomić, że ów towarzysz podróży ma wygląd strażnika, za sprawą charakterystycznej zbroi z hełmem oraz halabardy. Zdziwiło to wojownika, który nie wiedział, co o tym myśleć. Z pewnością kiedyś należało spytać, czy rzeczywiście halabardnik miał coś wspólnego z halabardnikami ze straży.

***

Choć szli dosyć cicho, widok olbrzyma nie mógł nie wywołać poruszenia. Mało taktownie, na widok olbrzyma wojownik wybałuszał oczy to na Keę, to na śpiącego, ale mimo wielkiego rozmiaru stanowiącego cechę wspólną, nie dostrzegał nadmiernego podobieństwa między nimi. Czy to był kolejny wróg na drodze? Może jakiś dowódca orków, wymuszający posłuszeństwo swoim rozmiarem, uciął sobie drzemkę z dala od zielonych śmierdzieli? Na pytanie co robić, szukał odpowiedzi u Fungiego. Jego ostrożne, choć zdecydowane kroki, służyły za najlepsze wskazanie, co należało robić.
Ledwie jednak zdołał ochłonąć po spotkaniu, pojawił się dziwny, jaskrawo świecący owad. Dopiero gdy się odezwał, Liward zdał sobie sprawę że to całkiem humanoidalne stworzonko. Na widok takiej sympatycznej na pierwszy rzut oka istotki, dorosły ciałem chłop nie powstrzymywał uśmiechu.
Przykucnął, zainteresowany niezwykłą postacią. Przykucnął i ujął podbródek w dłoń, jak aktorzyna nieudolnie odgrywający człeka myślącego.
-O, kim jesteś? Dziewczyną-motylicą? Jak cię wołają?


 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 28-04-2018 o 13:28.
CHurmak jest offline