Gwar i hałas w gospodzie robiły się coraz większe. Już ich grupa robiła sporo zamieszania w środku, a gdy do tego wszystkiego dołączyli jeszcze miejscowi i krasnoludzcy kamieniarze... Dość powiedzieć, że Olegario był pod wrażeniem, że toast Francisa w ogóle był słyszalny. Podczas gdy wszyscy wznosili swoje puchary i kufle do przybicia toastu, włócznik po prostu skinął głową do wszystkich. Ktoś mógłby powiedzieć, że było to niegrzeczne, wręcz hamskie zachowanie ze strony mężczyzny. Prawda była jednak zupełnie inna - kto o zdrowych zmysłach wznosi toasty dzbanem pełnym wody?
- A twoja krewna, to samotna kobieta? Można coś, ten...?- - spytał Franicisa, gdy ten poinstruował go gdzie opatrzyć ranę jutrzejszego dnia. Wszelkie ewentualne nerwowe reakcje szybko uspokoił, zapewniając, że to tylko żart.
- Zanim podejmę się jakiejkolwiek pracy, muszę zrobić dwie rzeczy. - zaczął wolno i nad wyraz poważnie Olegario, gdy przyszła jego kolej na komentarz odnośnie propozycji zarobku. - Po pierwsze: kupić nową ulubioną włócznię. Po drugie: dokończyć tę pieczeń. A potem, to już mi obojętne gdzie mnie na schadzkę zabierzecie.