Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2018, 20:11   #34
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
8/24

Pakt Ribbentrop-Beck - Piotr Zychowicz

Gatunek: polityka, II wojna światowa, political fiction



Cytat:
Napisał Zychowicz
Armia Czerwona nie wytrzymała, front został przełamany. Polskie oddziały wdarły się na bulwary sowieckiej stolicy. Był to 24 października, w rocznicę bolszewickiego puczu roku 1917. Grupa kawalerzystów - na pamiątkę podobnego wyczynu swoich kolegów dokonanego dwadzieścia lat wcześniej w Kijowie - kupiła bilety i w mundurach, z bronią w ręku przejechała się moskiewskim metrem. Dziewczęta rzucały im się na szyję.
Że Hitler chciał związac Polskę z III Rzeszą sojuszem przeciw ZSRS, w celu zniszczenia sowietów, nie jest tajemnicą. Zychowicz zaczął tu od scenariusza political fiction w którym Polska (szczególnie w osobie Becka) taki krok czyni.
Wojna zaczyna się w 1940 historycznym zmasakrowaniem Danii, Norwegii i Francji, a potem Wehrmacht z Wojskiem Polskim robią urrrra! na Sowiety. Związek upada, a po latach wojny z Aliantami Niemcy wykrwawiają się i wtedy Polska robi kolejną volte w stylu historycznym Węgrów czy Rumunów i wbijając III Reichowi nóż w plecy, rozmontowuje Niemcy wraz z Aliantami, kończąc tym samym wojnę i erę obu europejskich totalitaryzmów.

Czy jest to scenariusz nieprawdopodobny? Oczywiście nie i Zychowicz zgrabnie wskazuje dlaczego tak w istocie mogło być gdyby Beck nie uniósł się honorem i w 1939 Hitlerowi ustąpił, oraz w/w sojuszem, choćby cichym jak tajny aneks w pakcie Ribbentrop-Mołotov, Polskę z Reichem złączył.

Zychowicz wskazuje wiele niuansów, jak choćby nawet profil polskiej armii tworzonej w międzywojniu bardziej na konflikt na wschodzie niźli na zachodzie. Pisze o tym, jak to Hitler ceniąc Polaków i będąc wielbicielem Piłsudskiego niekoniecznie musiałby traktować Polaków jako Untermensch i punktuje to świetnymi relacjami obu krajów po podpisania układu ze stycznia 1934. Pisze o tym, że ‘eksterytorialna autostrada to był pomysł… Polaków z czasów Republiki Weimarskiej, oraz, że Gdańsk był miastem etnicznie niemieckim. Pisze o tym, że faktycznie byłby to pakt z diabłem, ale zawarty przeciw szatanowi, a i za konszachty z Hitlerem nikt nie zapłacił w praktyce, czy to Słowacja, Węgry, Rumunia, czy to Włochy.
Wskazuje również, że nawet gdyby Hitler dobrał się nam, jako sojusznikowi do skóry po zniszczeniu ZSRS i niczym by się to nie różniło od historycznej okupacji, to i tak byłaby to okupacja parę lat krótsza, a co za tym idzie Polska nie ucierpiała by tak jak to było naprawdę. Ważne też jest to jak Anglia traktowała sojusz z Polską i dane gwarancje, jak to wraz z Francją do wojny gotowa nie była i wydała Polskę na pierwszy ogien, aby Hitler ją rozszarpał, a nie brał się najpierw za Zachód.

Ogólnie z jego wywodów wynika jasno (i jest to myśl przewodnia), że przy nieuniknionej wojnie ekspansji III Rzeszy, Polska mogła przetrwać jedynie powtarzając manewr z I wojny światowej, gdzie Najpierw Niemcy przetrącili Rosję, a potem Ententa zajechała Niemcy. Każdy inny scenariusz, to hekatomba narodu walczącego z Hitlerem, a później wpadnięcie w łapska Stalina.
Czytając to naprawdę ciężko tu się niezgodzie z tym wywodem.
„Ale”.
Cytat:
Napisał Zychowicz”
Historia alternatywna jest często ośmieszana i traktowana jako dziedzina niepoważna. To błąd. Badania historyczne polegają bowiem na analizowaniu wydarzeń i decyzji podejmowanych w przeszłości. Jak zaś ocenić czy decyzje były słuszne, bez próby wyobrażenia sobie konsekwencji, jakie przyniosłyby ze sobą inne wybory? Tylko porównując i rozważając wszelkie możliwe scenariusze i dokonując bilansu ewentualnych zysków i strat - możemy ostatecznie uznać, że jakiś wariant był słuszny lub nie.
No to trzymaj się Piotruś i zapnij pasy.
Polska podpisuje pakt z III Rzeszą, w tajnym aneksie wydając wyrok na ZSRS. Zostaje rozpoczęta budowa autostrady na pylonach, przez „polski korytarz”, Gdańsk śladem Kłajpedy dołącza do Niemiec, Hitler pomaga dozbroić Polską armię na konflikt na wschodzie.

Ale nie atakuje zachodu.

Uznaje, że nie ma takiej potrzeby, bo Alzacja i Lotaryngia, tak jak i „wagon hańby” z roku 1918, mogą sobie poczekać. Ważniejsze jest Lebensraum, Generalplan Ost, i stojące za tym budowanie przeciwwagi dla USA wedle jej metod, czyli tworzeniem imperium kolonialnego w wersji kontynentalnej, gdzie za tereny na zachód od Missisipi robić ma Europa Wschodnia.
Poza tym Hitler jest zafascynowany GB, już wcześniej chciał z nią układu by Londyn dał jeno wolną rękę na wschodzie, chciał przełknąć opcję 1918 dając gwarancje zachodowi Europy.
(Są wszak i tacy, którzy uważają, że ‘wycieczka’ Hessa do Szkocji nie była samowolką i nawet w 1941 Hitler faktycznie był gotów wycofać się z Francji byle dano mu spokój w walce ze Stalinem).

GB i FRA patrzą na to z więcej niż niepokojem, ale otwarcie nie wystąpią w obronie Sowietów. ZSRS wszak to kraj który 20 lat temu na zachodzie chciano zniszczyć w zarodku. Nie ma CB, te zdemokratyzowane kraje muszą liczyć się z opinią publiczną. Poza tym, do takiej wojny Alianci nie są gotowi. Za rok, dwa... może i tak, ale nie teraz, szczególnie, że wmieszanie się w te awanturę to być może wystawienie kolonii na żer imperializmowi japońskiemu. Sytuacja jest napięta jak plandeka na żuku, cichcem zachód wspiera Stalina, ale wojna na zachodzie Europy nie wybucha i w pół roku koalicja niemiecko-polska obraca Związek Sowiecki w perzynę. Nawet i gdyby Japan sieknęło w USA, to Hitler nie wypowiada wojny. Ma z Aliantami napięty pokój, prawie że zimną wojnę, ale i masę roboty na wschodzie. Czas jeszcze przyjdzie. Zamiast wojny światowej są dwa konflikty nie związane ze sobą i następujące po sobie (właściwie nie zahaczając o siebie w czasie): w Europie Wschodniej i na Dalekim Wschodzie. Dla USA jest tylko jeden teatr, nie ma żadnego Roosveltowskiego „German First”.
„Mały plan” z Generalplan Ost zakładający wchłonięcie Polski i czystkę warstw przywódczych, opracowywany był (historycznie) od 1934, po (sic!) podpisaniu układu z Polską. Od dawna jest gotowy.
Czy w rok po zniszczeniu ZSRS, czy w kilka lat po (po opanowaniu sytuacji w podbitej, europejskiej części Rosji), po prowokacjach III Rzesza wjeżdża do RP by wchłonąć sojusznika.
Wjeżdża nie z Zachodu, północy i południa, ale z każdej strony. Również od środka, po infiltracji sojusznika.

Alianci już teraz wojnę wypowiadają, ale przypomnijmy, że Niemcy dostały w dupsko: 1. Przez wielkośc zaangażowania USA w teatr europejski, 2. Wojnę na dwa fronty, 3. Braki surowców na długi konflikt. USA jedzie z Japonią na doktrynie „Japan First”, frontu na wschodzie III Rzeszy już nigdy nie będzie, a Hitler ma w Rosji darmowy hipermarket surowcowy.
80% Polaków przeznaczonych do eksterminacji zgodnie z Generalplan Ost ginie w obozach w ciągu kilku lat i nawet gdy po bardzo długiej wojnie Aliantom jednak udaje się przemóc Wehrmacht na początku lat 50-tych, to między Wartą, a Bugiem zastają neokolonialną pustynię z niemieckimi farmami i resztką Polaków sprowadzonych do zakładanej przez nazistów roli półniewolników.
I co panie Zychowicz?
Książeczka na 350 stron leci do kosza.

Oczywiście przedstawiając taki scenariusz muszę liczyć się z tym, że coś poszło by nie tak. Nieprzewidywalny Mussolini, np. Okej, jestem świadomy. Tak mogło być, ale nie musiało. Również scenariusz zakładany przez Becka mógł się powieść gdyby Alianci zaskoczyli Hitlera uderzając jednak we wrześniu 1939 przełamując opór gorszych 30 dywizji Niemców na linii Zygfryda, lub robiąc Hitlerowi śmiechowy numer wślizgując się do Westfalii i Nadrenii przez Ardeny belgijskiego sprzymierzeńca.

Tak jak scenariusz Zychowicza mógł zaistnieć, a nie musiał, tak i scenariusz Becka mógł, choć nie zaistniał. Tak jak wariant Becka się nie powiódł, tak i mógł (przez to co napisałem wyżej) nie powieść się wariant Zychowicza. Brak zaś ZSRS skutkowałby eksterminacją narodu, gdy tymczasem przy porażce scenariusza Becka, doszło do hekatomby okupacji i później represjami stalinowaskimi +44 lat PRL, ale jesteśmy, żyjemy, istniejemy.

I książka Zychowicza nie byłaby zła, gdyby była napisana jako ciekawy wariant, ale niestety tak nie jest. Autor niestety udowadnia z fanatyzmem, że to była jedyna rozsądna decyzja sprzymierzyć się z Hitlerem. Pewnik wręcz. Nie było innej drogi, jedynie ta była dobra.
Gdy sam potem pisze, że trzeba wnikliwie badać różne scenariusze.

Nie będę rozwodził się nad wieloma kwestiami, gdzie pisarz mocno pojechał. Genialnie rozprawiono się z tym potworkiem w recenzji na Histmagu, powiedzieli co o tym myślą prof. Kornat, prof. Nowak i inni. Więc ja tu oszczędzę.

Dodam swoje tylko w kwestii stylu, a raczej strategii pisania tego ‘dzieła’.
Ilość powtórzeń własnych tez, ze wspomnianym w histmagowej recenzji przemilczaniem pewnych niewygodnych faktów/możliwości, lub zbywaniem tego jednym akapitem, jest porażająca. Zychowicz celuje tu w rycie tych tez czytelnikowi niczym dłutem w mózgu powtarzając je co chwila właściwie z czapy. Z drugiej strony celnie przytacza fakty i trafne spostrzeżenia (vide profil Wojska Polskiego), przez co ma nadzieje, na to iż za 50 razem czytelnik odruchowo przyzna w duchu rację, że tak być musiało. Że to jedyna właściwa droga.
Im Zychowicz jest tego pewniejszy, tym popuszcza wodze coraz mocniej szarżując i z logicznych argumentów przechodząc w bzdury kompletne, ale wszak przygotowany już odpowiednio czytelnik powinien płynąć tu z prądem autora nie?
Tedy i styl się zmienia.
Gdy na początku autor wykazuje błędy w polityce Becka i w obranej drodze, pod koniec jest już zwykły hejt (czasem w lekko prostackiej formie) i jechanie po Becku jak po łysej kobyle, że jakby dla Zychowicza obdzieranie żywcem tego „zdrajcy narodu” to za mała kara. Pod koniec robi się już nawet po prostu żenująco.
Cytat:
Napisał Zychowicz na zakończenie książki
(…) tej książki nie napisałem ani z pozycji germanofilskich, ani antykomunistycznych. Ani z pozycji lewicowych, ani z pozycji prawicowych. Nie napisałem jej też z pozycji pacyfistycznych, militarystycznych, antysemickich, filosemickich, profaszystowskich, antyfaszystowskich ani jakichkolwiek innych.
Napisałem ją z pozycji polskich.
Nope.
Ze swoich.

Tak myślałem, za co mógłbym tu wystawić inną ocenę, za ten przydługi, blisko 350 stronnicowy, hejterski felieton.
No ale nie potrafię.
Ocena: 1/10
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 30-04-2018 o 20:21.
Leoncoeur jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem