Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-04-2018, 21:22   #594
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Noc nie przyniosła kolejnego szturmu. Ani odwetu za spalenie zajętego przez wroga fortu. Co prawda kilka pozorowanych ataków napsuło obrońcom krwi, ale przynajmniej nikt nie zginął.

Detlef swoją część służby na murach spędził na obserwacji przedpola, pilnowaniu wartowników, żeby nie spali, a także na rozmyślaniu o tym, co jeszcze można zrobić, żeby miasto pozostało niezdobyte. I im dłużej myślał, tym gorszy obraz sytuacji mu się rysował. Wkrótce podjął decyzję, żeby szczerze porozmawiać z członkami macierzystej dziesiątki - z Ostatnimi.

Na porannej odprawie nie zjawili się wszyscy. Część odsypiała nocną służbę, część miała rozkazy gdzieś. Ponieważ odprawa miała bardziej charakter narady, w czasie której dowódca obrony miał zamiar zasięgnąć opinii pozostałych co do dalszych działań, to brak niektórych nie przeszkadzał - przyszli ci bardziej obowiązkowi i to ich zdanie było cenniejsze od tych, którzy lekce sobie ważyli obowiązki wynikające z ich obecnej sytuacji.

Gdy czas był właściwy i wyglądało na to, że nikt więcej się nie pojawi, Detlef wysłuchał meldunków, podziękował za nocną służbę, po czym zaczął.
- Pewnie część z was ma podobne odczucia, ale coraz bardziej nabieram przekonania, że obrona Meissen to stracona sprawa. - Rzucił prosto z mostu. - Właściwie nie mamy doświadczonych żołnierzy, mieszkańcy i uchodźcy pierzchają na widok wroga, a jeśli nie to są przez niego masakrowani. Spora część naszych sił nadaje się wyłącznie do walki z dystansu, z bliska nie stanowiąc żadnej realnej wartości bojowej. Wróg ma przynajmniej dwie wieże oblężnicze i taran - przerwanie linii obrony w trzech miejscach jest nie do powstrzymania. Żeby zwiększyć szansę powstrzymania wroga w tych miejscach możemy rzucić wszystkich na mury, ale nie będziemy mieć żadnych odwodów - nikogo do utrzymania porządku w mieście i powstrzymania choćby drużyny wroga, która zechce przedrzeć się przez rzekę od wschodu. - Wyjaśniał swój punkt widzenia.

- Macie jakieś pomysły na zasadzkę? Może warto pozostawić mury niebronione, by uderzyć we wroga z dalszych pozycji. Wróg straci przewagę w postaci machin oblężnicznych, ale my nie będziemy mieć osłony murów. - Zapytał.

- Można zasięgnąć języka u krasnoludzkich inżynierów - słyszałem, że mury trzymają się bardziej na słowo honoru, niż na solidnych fundamentach - może udałoby się je zwalić na atakujących... - zastanawiał się na głos.

- A może jakis fortel? Udamy, że miasto chce się poddać, bo armia nie zamierza walczyć i zabarykadowała się w granizonie. W końcu rzekomo możnowładcy nas wystawili, więc zabrzmi przekonująco. Granicznym zależy na srebrze khazadów, więc jak tylko rozpoczną oblężenie Silberhaus moglibyśmy zaatakować od tyłu. - Przedstawił.

- Albo poddać się zarówno Granicznym jak i Brockowi. Wpuścić ich obu, oczywiście nie informując o tych drugich, i patrzeć, jak skaczą sobie do gardeł na rynku. Dobić rannych i świętować pokonanie obu armii. - Uśmiechnął się, choć doskonale wiedział, że powodzenie takiego planu było mocno wątpliwe.

- Moglibyśmy zgodzić się też na warunki Brocka, wpuścić go do miasta i jak już pokonamy Granicznych przy możliwie niskich stratach własnych postarać się dobrać Brockowi do tyłka. - Przedstawił kolejny pomysł.

- Jakieś inne propozycje? - zapytał zgromadzonych. - A może wolelibyście zniknąć z miasta? - Dodał.

Dalej Ostatni przedstawili swój punkt widzenia. Dominował pogląd, żeby jednak dalej trwać na stanowiskach, ale przygotować jakiś plan awaryjny, gdyby sytuacja zrobiła się beznadziejna. Brakowało jednak gotowych rozwiązań, a także rzeczowej dyskusji na temat przedstawionych przez niego pomysłów. Tak - jak to zwykle bywało łatwiej było po prostu krytykować cudze pomysły, niż przygotować własne propozycje.

Nim zakończył naradę polecił utrzymać ludzi w gotowości, nie zapominając o ich wypoczynku i wyżywieniu. Według Gustawa najbliższy atak będzie zapewne tym właściwym przy użyciu wszystkich sił, jakimi dysponował przeciwnik. Von Grunenvberg twierdził również, że Graniczni coś kombinują przekazując znaki z północy. Czyżby paktowali z Brockiem? A może przekazywali informacje do agentów w mieście.

Przyszła pora na wizytę u komendanta. Przedstawił mu stan obrońców i swoje obawy dotyczące szans na odparcie szturmu wykonanego z użyciem machin oblężniczych. Poprosił o poradę - w końcu wszystkim powinno zależeć na utrzymaniu wroga poza murami miasta. Przedstawił propozycję Brocka, ale okazało się, że Gustaw był już z tym u komendanta wcześniej. Podczas przedstawiania tego wątku zapytał ile miasto jest gotowe poświęcić, żeby utrzymać Granicznych albo Brocka z dala. Według dowódcy obrony jeśli Brock nie dostanie pieniędzy, to poczeka na efekt szturmu Granicznych, by w przypadku udanej obrony uderzyć wszystkim co ma z drugiego brzegu.

Na koniec przedstawił plan oczyszczenia fosy zasypanej w czasie pierwszego szturmu - potrzebował do tego wykwalifikowanych ludzi, którzy mogliby pokierować pracami ochotników dla zwiększenia efektywności prac. Ludzie byli potrzebni od zaraz, a prace wykonywane pod osłoną strzelców.

Z garnizonu wybrał sie do Barrudina. Jemu przedstawił podobny raport dotyczący sytuacji obrońców i propozycji Brocka oraz zapytał o radę w sprawie obrony przed machinami Granicznych. Poprosił o rzemieślników i innych dostępnych mężczyzn oraz narzędzia do oczyszczenia fosy, a także przedstawił pomysł zamontowania wielu długich belek mających utrzymać wieże z dala od murów. Do skutecznego działania tychże potrzebował fachowej pomocy w zakresie montażu - musiały być wystarczająco mocne i nachylone w kierunku atakujących, by zarzucone liny zsuwały się z nich nie pozwalając zerwać konstrukcji przez napastników.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline