Garrett rozejrzał się. W swojej karierze też pracował w drogówce i też siedział w takim biurze, w wielkim brzydkim betonowym budynku. Tylko że w Waszyngtonie. Takie miejsca niewiele się od siebie różnią.
Ruszył w głąb sali, ignorując stanowiska tuż przy drzwiach. Z pewnością zaraz go ktoś zatrzyma, i spyta, co tutaj robi. Do tego nie doszło, detektyw dość szybko wypatrzył policjanta z którym rozmawiał wczesnym rankiem. Był jednym z nielicznych "wąsaczy"
Ten też rozpoznał Garretta, obaj byli chyba nawet podobnie zmęczeni. Detektyw liczył się z tym, że tamtej załogi może nie być, będą odsypiać nocną zmianę.
Krótki uścisk dłoni: -Mam krótkie i szybkie pytanie odnoście porannej sprawy. Rano powiedziałeś, że śmignął obok ciebie sportowy wózek. Mniej więcej na którym skrzyżowaniu go widziałeś i w którym kierunku jechał?
Mając tę informację,m pójdzie do szefa i spróbuje przekonać go do swojego planu.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |