- Czego od was oczekuję? - Starzec zaśmiał się - A to dobre. W życiu się tak nie uśmiałem. To chyba oczywiste, że oczekuję rozwiązania problemu. Jeszcze miesiąc i będę totalnym bankrutem. Popatrzcie w koło. To była najlepsza karczma w okolicy. Później dopiero wybudowano drugą w mieście, ale gości było dość dla nas obu. Dla mnie i dla Brunona. Ale pewnego dnia pojawiły się te dziwadła. Tak się zaczęło. Najpierw kisło mleko, konie się płoszyły, później te cudaki zaczęły mi straszyć gości. No i popadłem w ruinę.
__________________ Szczęścia w mrokach... |