W oczekiwaniu na śniadanie ekipa rozlazła się po okolicy. Tajga przez chwilę udawała, że pomaga Jasmal, po czym wyłożyła się przed chatą na rozłożonym płaszczu. Trzeba było zbierać siły na wędrówkę w tym upale, toteż stanie i grzanie się nad kociołkiem nie było pożądane.
Niestety ledwie przymknęła oczy do jej czułych uszy dobiegł dziwny dźwięk z wnętrza chaty; jakby stado szczurów tańcowało pod podłogą. Bardzo, bardzo dużych szczurów. Zerwała się na równe nogi tylko po to by ujrzeć cwałującego w stronę chaty Thazara. Ranek zdecydowanie nie zapowiadał się leniwie... i chyba nie było szans na zupę z żółwiny.
Bardka naciągnęła kuszę i sprawdziła, czy sejmitar dobrze wychodzi z pochwy, po czym ostrożnie zajrzała przez okno do chałupy.