03-05-2018, 09:26
|
#86 |
Administrator | Celny strzał, unik, celny cios...
Lukas sam pewnie nie dałby sobie rady z przywołanym przez Lodovicusa Koszmarem, ale przy pomocy kompanów dało się sprawić potworowi gorącą łaźnię.
Wnet jednak okazało się, iż zwycięstwo może być opłacone śmiercią zwycięzców, a to się Lukasowi zdecydowanie nie podobało. Płomienie (zdaniem zwadźcy gorętsze niż normalne) z wyraźnym apetytem konsumowały deski podłogi i ścian, coraz bardziej zmniejszając obszar, w którym tłoczyli się Lukas i jego towarzysze. Wyglądało to tak, jakby Koszmar, wracając do domu, chciał ze sobą zabrać tych, co go do domu odesłali w tak brutalny sposób.
Lukas zakaszlał, gdy do jego płuc wdarła się mieszanka dymu i gorącego powietrza.
Z ogniem nie dało się walczyć, drogi ucieczki nie było.
Ponownie zakaszlał i wtedy ujrzał obraz... a raczej to, co się na tym obrazie działo. Wyglądało to raczej jak okno na świat. Normalny świat, w którym ludzie żyli nieświadomi tego, że gdzieś tam ktoś ginie.
Droga ucieczki czy kolejny podstęp szalonego Lodovicusa i uwięzienie w obrazie? Ale lepiej było zaryzykować, niż spłonąć żywcem.
Lukas chwycił Heidrun za ramię i pociągnął w stronę obrazu.
- Panie przodem - powiedział.
W razie oporu miał zamiar przepchnąć dziewczynę, a potem skoczyć zaraz za nią. |
| |