Strzeliła, ale nie dało się stwierdzić czy trafiła. Ból bardzo zawężał pole widzenia i następny wystrzał był praktycznie na ślepo. Cel ukrył się za winklem zaledwie na krótki moment, kiedy sprawdzała puls Floyda. Mężczyzna żył jeszcze, ale dostał w pierś i długość tego życia liczona była co najwyżej w minutach jeśli nie otrzyma konkretnej pomocy.
Ganger wychylił się znowu, tym razem strzelili niemal jednocześnie. Danika poczuła nagły ból w lewym barku, tamten znów zniknął za rogiem. Tym razem raczej dostał. A jej nowa rana nie była głęboka, ledwie draśnięcie. Udało się jej podnieść i wyciągnąć granat.
Wtedy rozległy się inne strzały, krótka seria z broni automatycznej.
I dwie nowe postaci ostrożnie wkroczyły do zaułka, starając się nie zostać postrzelone.
- Tym razem to ojciec się wkurzy - mruknął pierwszy z nich, podbiegając do Nemes, kiedy ten młodszy osłaniał wylot ze ślepej uliczki.
Bracia wreszcie postanowili opuścić bar i sprawdzić jak jej idzie. |