Na pytanie Otta Leśnik przewrócił oczami. No fakt, nie wiedział, a misja była dość niedorzeczna. Do tego stopnia, że nawet on, Detlet, w nią powątpiewał. Cóż, niech wie. Może nawet będzie miał jakiś pomysł.
- Jest chory na oczy. - mruknął cicho - Szuka na to lekarstwa. Porąbane, nie? Nasza macha z tym, by mu włos z głowy nie spadł kiedy ugania się za mrzonkami... dobra nasza, bo płaca dobra i szybko się nie skończy...
Tak. Sveltyjczyk nie dowierzał w sukces tej misji, ale rozkaz to rozkaz. Czasy kiedy bogowie czynili cuda dawno minęły i wątpił by to miało się zmienić tylko dlatego, bo znajdą jakąś świątynię z dawno minionych czasów. Nie szkodzi spróbować, ale nadziei jakiś wielkich nie miał. Nie to co Vilburn...
- No. Im mniej osób wie, tym lepiej. - orzekł jeszcze uznając temat za zamknięty.