Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2018, 19:08   #94
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Rajca chwilę się zasępił.
- Niewiele na ten temat wiem. Tak naprawdę to najwięcej wie sam burmistrz oraz Ellena Trzy Gałęzie dowodząca strażą miejską. Oni byli na miejscu wszystkich ataków oraz widzieli wszystkie ofiary i straty. Będą wiedzieli też najwięcej. Cobyście nie sądzili o naszym burmistrzu, to jest jednak zawołany dowódca i wojownik. Nawet skazując Leę kierował się po części dobrem społeczności. Byliśmy wszyscy głupcami i daliśmy się zwieść pomówieniom.
W tym czasie Lady Diana, cała purpurowa z gniewu lub wstydu opuściła pospiesznie gospodę „Pod Starym Dzikiem”. Karczmarz niechętnym wzrokiem obserwował jej rejteradę. Gdy już wyszła rajca kontynuował.
- Niemniej wiem, że na dziś dzień przez okres niemal półtora roku straty wynoszą dziewięćdziesiąt osiem owiec, czterdzieści trzy kozy, trzydzieści krów, piętnaście wołów i jednacie koni. Na dzień dzisiejszy wiem też, że zabiły jedenastu ludzi w tym ośmiu pastuchów pilnujących stad. Wiem też, że rany opisywane są różnorodnie, jako ślady jakby pazurów lub jako ślady po drewnianych włóczniach. Na polowaniach zaś się nie znam, w tej sprawie musicie porozmawiać naszymi myśliwymi.
Słysząc deklarację pomocy Garon Piwosz rozpromienił się. Podjął go pod ramię wyprowadził z gospody i poprowadził do ratusza.
- To dobrze, wiece udatnie dla nas. Skoro Tanisie ręczycie za pomoc w sprowadzeniu kobiet własnym słowem mnie to wystarczy. Macie racje chodźmy za waszymi towarzyszami, chociaż towarzystwo Lady Diany chwały wam nie przynosi, jeśli mogę tak powiedzieć. Co zaś tyczy się praw i czasu, mielibyście racje w przypadku wszystkich właścicieli niewolników na naszym terenie, lecz nie łowców niewolników. Nie rozstaną się z towarem bez zapłaty, my zaś nie możemy zapłacić by wykupić pozostające jeszcze w ich rękach dzieci i dorosłych. Gdybyśmy to zrobili musielibyśmy koszta zakupu niewolników zwracać wszystkim ich posiadaczom. Jest jeszcze ośmioro dziewcząt i szesnaście kobiet jak to mówili „łowcy niewolników” nie wytresowanych. Według ich słów są niegotowe do sprzedaży. Więc trzeba by to było przeprowadzić, tak by, zapewnić bezpieczeństwo tym kobietom i dzieciom.
W towarzystwie rajcy grupa szybko weszła do ratusza, chociaż za idącym paladynem tyra rozległy się śmiechy straży miejskie. Wiedziała, że straciła tu wiele autorytetu i reputacji. Wiedziała też, iż jej odzyskanie będzie niezwykle trudne w tym mieście.


W ratuszu Lord przeszył wzrokiem Morna i Jace'a
Vurnon przez chwilę zamyślił się nad odpowiedzią. Miał już jej udzielić, gdy do gabinetu wtargnął Garon piwosz w towarzystwie Lady Diany i Tanisa.
- Lordzie, Tanis zgodził się zorganizować transport kobiet.
Zdziwienie we wzroku Vurnona wiele mówiło.
- To bardzo dobra wiadomość Garonie, potem o tym porozmawiamy, lecz w tej chwili chciałbym dowiedzieć się kto wami dowodzi lub z kim mam negocjować warunki umowy na pozbycie się zagrożenia zabijającego zwierzęta i ludzi. Chyba nie wy Lady Diano będziecie ta osoba.
Niechęć wobec paladyna Tyra Lady Diany była wyraźnie widoczna w zachowaniu i słyszalna w głosie burmistrza. Kobieta żachnęła się.
- Nalegam na to, bym nie musiał negocjować warunków z każdym z osobna. - przy tych słowach wnikliwie przyglądał się Tanisowi.


Łowczyni podeszła do Zorna i Amberlie.
- Żyję dzięki Wam. Skóry i głowy zimowych wilków należą do Was. Wiem, że czarodzieje poszukują różnych organów tych zwierząt. Cokolwiek będziecie chcieli wyciąć pomogę wam w tym. Z mięsa zaś rotha zabiorę tylko najcenniejsze kawałki oraz organy. Po resztę wrócę jutro saniami.
Łowczyni zaczęła skórowanie potworów, z łatwości tez nożem odcięła głowy potworów. W jej ruchach widać było spore doświadczenie w tych czynnościach.
- Wskażcie tylko co wyciąć?

Wszystko to trwało w wzmagającej się zadymce około dzwonu. Po tym czasie ruszyli prowadzeni przez łowczynię do miasta. Przeprawa była ciężka. Do miast dotarli w porze kolacji.


 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 08-05-2018 o 09:56.
Cedryk jest offline