|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-04-2018, 08:47 | #91 |
Administrator Reputacja: 1 | Starcie z potworem? Bez wątpienia było to niebezpieczne, ale z pewnością ciekawsze niż siedzenie w stosach ksiąg. No i pożytek z pewnością z tego będzie dla wszystkich, nie tylko dla miasta. - Chcielibyśmy się dowiedzieć - powiedział, przechodząc do konkretów - w jakich rejonach ten potwór grasuje, jakie jak na razie ponieśliście straty, tudzież jaką oferujecie nagrodę. |
26-04-2018, 19:00 | #92 |
Reputacja: 1 | - Z tą burdą - nic. Ale łowcy niewolników będą się chcieli odegrać za to że weszliśmy im w paradę, pomnijcie moje słowa. A że zapewne jeszcze nieraz im wejdziemy, to dobrze by wiedzieli że orężnie to tylko kłopoty na siebie ściągną - Rzewne wyznanie rajcy było poniewczasie - tak samo jak wcześniej nawrócenie burmistrza. Co było powszechne, wszak ludzie od zawsze najpierw działali- albo jak tutaj, nie działali - a potem żałowali. Ale półelf nie był z tych, co potępiali szczerą zmianę drogi na lepszą, późno czy nie, i współczująco słuchał i potakiwał. A jeżeli rajca faktycznie wykupił dwójkę dzieci i będzie wychowywał jak swoje, to Ślepiec z pewnością zadowoli się taką pokutą. Kiedy sprawa zaszła na potwora, Tanis musiał już sprostować gospodarza - Pośród tych wszystkich zdarzeń i tak zdążyłem już nieco wypytać o te zdarzenia, więc nieuczciwie jest rzec że się nie staramy. A i widzę że Morn właśnie wchodzi do burmistrza, niechybnie z tym samym pytaniem, bo zależało mu by pomóc tak samo jak nie bardziej - to ostanie stwierdzenie było być może lekko na wyrost, ale dobre słowo o towarzyszu nigdy nie szkodziło. - Powiedże mi jeszcze i ty, co o owym stworze wiecie? Każdy detal może pomóc w polowaniu, a przecież pytanie karczmarza to jak pytanie świadka który był na miejscu - A co do sprowadzenia kobiet, to ani oni, ani my nie zdołamy tego zrobić przed wiosną. A że do niej u nas na północy tak daleko, to nie mogę rzetelnie obiecać że to zrobię - choć chcę, i bogowie pomóżcie bym mógł, i innych przekonać spróbuję - - A tymczasem, czemu chcecie na nich uderzać? Robią co prawo im pozwala, ponoć Vurnon sam ich tu zaprosił ze szlaku, a i obiecali pomóc i sprowadzić wolne kobiety. Nie zrozumta mnie źle - mierzi mnie ich zawód, ogłoście zniesienie niewolnictwa choćby dziś, a kto się nie zastosuje to na stryczek. Będzie który z nich stawiał opór, to zapewne i orężnie pomożem. Ale nie łamcie własnego prawa, ani nie zmuszajcie do tego innych - dajcie im parę dni na podporządkowanie się!
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |
02-05-2018, 10:03 | #93 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Zoren wzdrygnął się lekko na myśl, że miałby zjeść ledwie wyciągniętą ze zwierzęcia wątrobę. - Bardzo dziękuję za tą szczodrą propozycję, ale niestety zmuszony jestem odmówić. Nie jestem nawykły do spożywania aż tak świeżego mięsiwa, i mogłoby wywołać to u mnie nieprzewidziane i najpewniej wstydliwe kłopoty natury gastrycznej. Z radością spróbuję go w bardziej przystępnej formie i bezpieczniejszych warunkach. W związku z panującą burzą śnieżną, przybiliśmy pomóc pani dostać się do Oakhurst wraz z tym imponującym łupem. Moi towarzysze – wskazał na Anathema i Volfa - są dość krzepcy, by dodatkowy ładunek w postaci mięsa czy skór nie utrudnił im marszu Zanim kobieta zdążyła odpowiedzieć, rozległo się ponure wycie, dobrze słyszalne nawet mimo zamieci. Stado wilków, prowadzone przez ogromną białą bestię, szło w ich stronę. Alchemikowi od razu przypomniały się księgi starego almanachu traktującego o magicznych odmianach zwierząt Północy. Zimowy wilk – związany z żywiołem zimna wilkopodobny stwór o sile niedźwiedzia, potrafiący także zmrażać swoje ofiary samym oddechem. ~Wygląda to niebezpiecznie, ale bomby powinny być bardzo skuteczne. Przy okazji wypróbuję ten nowy dekokt – sytuacja tego wymaga. Może nie oszaleję od razu, obym nie pomylił żadnego składnika.~ Wilki przedzierały się przez śniego bardzo powoli, dając drużynie czas na przygotowanie się, a także na dostrzeżenie, że wszystkie zwierzęta są wyraźnie ranne. To mogło ułatwić wybicie ich, ale jednocześnie sugerowało, że są zdesperowane i będą walczyć do końca. Amberlie i Zoren postanowili wykorzystać chwilę i przygotować się do walki. Kobieta zaczęła odmawiać jakąś cichą modlitwę, zaś alchemik kilkoma dużymi łykami opróżnił dwa flakony z ciemnego szkła. Zaraz potem skulił się i zarzęził głośno, kiedy jego ciało zaczęło się zmieniać. Przybyło mu kilkanaście centrymetrów wzrostu, jego skóra poszarzała, a kończyny wydłużyły się nienaturalnie – znacznie bardziej przypominał teraz jednego ze swoich przodków. Volf w tym czasie wydał z siebie bojowy okrzyk i zaszarżował na jednego z wilków, zaś Anathem ruszył w stronę zimowej bestii. - Rozstawcie się szerzej, to białe bydlę zionie chłodem jak pieprzony smok! Niech na razie nikt do niego nie podchodzi! – wrzasnął Zoren, znowu zmienionym, niskim i chropowatym głosem. Wraz z Anathemem rzucili w zimowego wilka flaszkami z ogniem alchemicznym, podpalając stworzenie, które zaryczało z bólu. To wykorzystała Amberlie, krzycząc - Zasłońcie oczy – i wywołując potężny rozbłysk światła, który oślepił zwierzęta. W tym czasie Volf metodycznie likwidował zagrożenie w postaci mniejszych wilków. Nie zważając na własne rany, jaszczur cios po ciosie barwił okoliczny śnieg na czerwono, z rzeźnicką wprawą rąbiąc zwierzęta na kawałki. - Duży jest mój! Zajmijcie się resztą! – krzyknął mnich, biegnąc w stronę płonącej bestii. - Spróbuję unieruchomić bydlaka, wstrzymajcie się z atakiem z bliska! Anathem, to bydlę jest w stanie zabić konia jednym ugryzieniem! – alchemik próbował go powstrzymać, ale gdy to nie pomogło, podbiegł w stronę martwego rotha, by wykorzystać go jako osłonę przed szarżą lub ewentualnym zionięciem, po czym rzucił kolejnym z alchemicznych wynalazków. Niestety, mimo trafienia worek plączonożny nie zadziałał – prawdopodobnie ze względu na warunki pogodowe. ~Będę musiał coś z tym zrobić~ Anathem był bardziej skuteczny – kiedy oślepiony potwór mijał go w drodze do reszty drużyny, uderzył go potężnym ciosem, podczas którego jego pięść wydawała się płonąć żywym ogniem. To jednak nie zatrzymało wilka, który zionął w stronę Zorena strugą czystego zimna. Szczęśliwie, diablę zdążyło schować się za swoją teraz zamarzniętą na kość osłoną. Fera Szybka także dołączyła do walki, posyłając w lodową bestię strzałę z łuku. Amberlie dołączyła do Volfa, który rycząc wściekle jednym potężnym uderzeniem topora przepołowił wilka, rozbryzgując dookoła posokę i wnętrzności. Cios półtoraręcznym mieczem tropicielki nie był tak zabójczy, ale poważnie ranił jedno ze zwierząt, które odegrało się, gryząc ją w łydkę. Zoren uznał, że walkę trzeba jak najszybciej skończyć, bo jeśli zostaną otoczeni, następne zionięcie ich wykończy. Błyskawicznie wyciągnął kilka drobnych fiolek z bandoliera, wymieszał je i tak powstałe dwie flaszki rzucił w stronę zimowego wilka. Eksplozja wstrząsnęła gruntem i gdyby nie zamieć, byłaby pewnie słyszalna w Oakhurst. Zarówno bestia, jak i ciało rotha zostały dosłownie rozerwane na strzępy, obryzgując ich fragmentami zarówno zaskoczonego mnicha, jak i szaleńczo uśmiechniętego alchemika, który spokojnie sięgnął po łuk, chociaż wiedział, że i tak będzie wolał używać czego innego. ~Co za moc!~ Kiedy Anathem otrząsnął się po huku, skupił się na atakowaniu kolejnego wilka, któremu celnym ciosem wybił jeden z kłów, a następnie zręcznie uniknął jego ugryzienia. Fera miała mniej szczęścia – atakujący ją drapieżnik powalił ją na ziemię. Skupienie się na zimowym wilku sprawiło, że alchemik nie zwrócił uwagi na pozostałe zwierzęta zachodzące go od tyłu. Mógł jednak liczyć na wsparcie Volfa i Amberlie, którzy z dużym poświęceniem bronili swoich towarzyszy i łowczyni, która wiła się po ziemi, unikając morderczych szczęk. Zoren zręcznie uniknął ugryzienia, po czym posłał jedną ze swoich bomb w stronę dwóch wilków, które atakowały jego i tropicielkę. Anathem zaś wciąż zręcznie unikał kolejnych ugryzień, wyprowadzając swoje ciosy. Wtedy też zbliżył się do nich kolejny, mniejszy zimowy wilk, wyraźnie utykający przez złamaną nogę, i zrobił to, czego najbardziej obawiał się Zoren – zionął strumieniem zimna prosto w mnicha. Ten jednak zręcznie uchylił się, a wrodzona odporność sprawiła, że odmrożenia nie były tak bolesne. Kolejne bestie padały pod ciosami topora Volfa. Jaszczur ledwie zdążył obronić Ferę, a już szarżował, by wesprzeć Amberlie, która została już kilka razy trafiona. Alchemik ponownie skupił się na tym, co uważał na większe zagrożenie niż kilka dzikich burków. Obliczył szybko potencjalny zasięg eksplozji, a następnie cisnął celnie bombą, raniąc oba wilki walczące z Anathemem. Mnich, który poczuł jedynie gorąco pobliskiego wybuchu, wykorzystał okazję i złapawszy mniejszego drapieżnika, szybki ruchem złamał mu kark. W ten sposób jednak wystawił się na atak kalekiej bestii, która wgryzła mu się w nogę. Inny z wilków rzucił się do szyi Zorena, który odruchowo zasłonił się ramieniem – co dziwne, okazało sie, że jego skóra nie została nawet naruszona, jakby stwardniała. Ostatnie dwa „zwykłe” wilki zostały niemal jednocześnie zabite przez barbarzyńcę i tropicielkę – Volf z kolejnym okrzykiem zdekapitował jedno ze zwierząt, zaś Amberlie powtórzyła poprzedni wyczyn jaszczura, rozrąbując swój cel na dwie połowy. Pozostał tylko zimowy wilk, walczący samotnie z Anathemem. Zoren cisnął kolejny pocisk, starając się nie trafić mnicha – nie chciał ryzykować zranienia kompana. Ekspozja przypaliła cały tył wilka, a przodem zajął się Anathem, potężnym kopnięciem wybijając mu kilka zębów. To jednak nie zatrzymało bestii, która złapała diablę w miotnęła nim o ziemię, pozbawiając przytomności. Widząc, co stało się z mnichem, Volf zaryczał ponownie i zaszarżował, kierowanym okrzykami Amberlie. Wyskoczył i uderzył z potężnego zamachu, niestety chybiając, jednak dzięki wsparciu tropicielki wiedział, co robić. Wykorzystując zbudowany impet wyskoku, obrócił się i ciął od dołu, przebijając się do mózgu wilka od dołu szczęki. Potwora aż wyrzuciło w powietrze, po czym zwalił się martwy na jaszczura. Walka była skończona. Zoren wciąż wyglądał jak bardziej makabryczna wersja siebie, poszarzały, wysoki i wychudzony, a efekt potęgowały pokrywająca go krew i resztki zwierząt, na które nie zwracał uwagi. Uśmiechał się, a jego oczy błyszczały, jakby z lekką fascynacją. Ruszył, by pomóc Volfowi wygrzebać się spod truchła, a gdy Amberlie leczyła rannych i pomagała powstać Anathemowi i Ferze, on zajął się badaniem wcześniejszych ran wilków. To było nietypowe – rany nie zostały zadane przez inne zwierzęta. Wiele drobnych ran kłutych sugerowało raczej prymitywne włócznie lub zaostrzone konary. - Śpieszcie się – rzucił wciąż zmienionym głosem - Zabieramy co możemy i spieprzamy do Oakhurst. Te wilki nie zostały poranione przez inne zwierzęta. Po chwili dodał - Czy było przypadkiem nagrody za ubicie jakiejś bestii grasującej w okolicy? Moźe warto zabrać głowę tego wilka? Ostatnio edytowane przez Sindarin : 02-05-2018 o 17:06. |
03-05-2018, 19:08 | #94 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 08-05-2018 o 09:56. |
03-05-2018, 22:10 | #95 |
Reputacja: 1 |
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 03-05-2018 o 22:17. |
06-05-2018, 09:32 | #96 |
Administrator Reputacja: 1 | Morn miał powyżej uszu wszelkich knowań, przepychanek, docinków, głupich postępków i demony jeszcze wiedzą jaki intencjami powodowanych głupich uczynków burmistrza i jego popleczników. A gdy słyszał o współpracy z łowcami niewolników, to aż go skręcało ze złości... I na ten temat wolał się nie wypowiadać, by nie powiedzieć kilku słów za dużo. |
08-05-2018, 10:01 | #97 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 09-05-2018 o 12:05. |
09-05-2018, 16:27 | #98 |
Administrator Reputacja: 1 | Morn spochmurniał, gdy burmistrz skończył swe wywody. I nie chodziło tu o rozłożenie zapłaty na dwa lub więcej miesięcy. Cała sprawa z mordowaniem ludzi i zwierząt wyglądała co najmniej dziwnie. Każdy znany Mornowi (choćby ze słyszenia) drapieżnik musiał coś jeść, a tym czymś były ciała ofiar. |
09-05-2018, 18:50 | #99 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Alchemik rozejrzał się po pobojowisku, próbując jakoś oczyścić się z posoki. Na słowa Fery uśmiechnął się lekko, założył okulary i schował ogon pod płaszcz. - Będę bardzo wdzięczny za pomoc przy oprawieniu, pani Fero. Mam jednocześnie nadzieję, że moje ładunki nie zniszczyły zbytnio pani zdobyczy. Jeśli zaś chodzi o wilki zimowe, to zgodnie z moją wiedzą warto będzie pozyskać ich wątroby, nerki oraz płuca. To te organy odpowiadają u tego gatunku za zdolność emisji lodowego oddechu - prawdopodobnie będę w stanie wykorzystać je do stworzenia cieczy zdolnej do natychmiastowego zmrożenia potraktowanych nią obiektów. *** Zoren skłonił się dworsko, lecz trochę niezręcznie, jak ktoś, kto czytał o zasadach etykiety, ale nie miał okazji tej wiedzy wykorzystać - co też było w jego przypadku prawdą. - Szanowna Lady Hucrele, zwę się Zoren Eltor i jestem uczonym, absolwentem Akademii Eltorchul z Waterdeep, a to moi towarzysze - zaczął wymieniać, wskazując po kolei pozostałych - Lady Diana de Carabas, paladynka Tyra, panna Amberlie Steelhand, tropicielka z Cormyru, Anathem Flame, mnich Zakonu Czystego Płomienia, Volf, szlachetny reptiliański wojownik, Tanis, uzdolniony akolita Tyra, Kharrick Lepperov, znawca miast i ludzi, oraz potężni magowie, Morn i Jace Mizraa. Chciałbym zacząć od przeprosin za nieodpowiednie odzienie i prezencję, jaką wraz z panami Flamem i Volfem kalamy to wspaniałe miejsce - wracamy prosto z dziczy, w której mieliśmy drobną utarczkę z jej co groźniejszymi przedstawicielami - pokazał gestem trzymane przez jaszczura ogromne wilcze głowy - Szczęśliwie udało nam się uratować przed smutnym losem lokalną myśliwą, Ferę Szybką, która z pewnością zaświadczy o prawdziwości mych słów. To, oraz pozostałe wydarzenia dzisiejszego dnia każą mi suponować, iż nasze kompetencje są wystarczające, by podjąć próbę eksploracji wspomnianych już ruin, do której niniejszym zgłaszam swą gotowość. Oczywiście, kompletnie inną sprawą są chęci mych szlachetnych towarzyszy, za których nie śmiem podejmować decyzji.. |
09-05-2018, 19:23 | #100 |
Reputacja: 1 | - Powiedzże coś więcej o tym dziwnym zachowaniu, bo to brzmi jakby ktoś na was tam urok rzucił, w samym ratuszu - urok wyjaśniałby tak nagłe zmiany nastawienia rajców … ale byłby też wygodną wymówką. Odszukał spojrzenie lady Diany, upewniając się że to usłyszała - jeżeli ktoś miał szansę wykryć osobę zdolną do takiego czynu, to ona, ale nie chciał nadwyrężyć pozytywnego nastawienia karczmarza - Skąd w ogóle wzięli się ci krzywoprzysięzcy, co świadków udawali?
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 16-05-2018 o 00:04. |