- Nie ma co gardła zdzierać - Ruda na widok tego co się odwala w domku tylko pokręciła głową. Miała być tą dobrą, miłą i sympatyczną - nie celem przy którym lepiej trzymać się za kieszenie, a wszelkie kradzieże i zagubienia w okolicy trzech mil zyskują potencjalnego sprawcę.
- Spróbujmy inaczej - zrobiła dwa kroki do przodu, stając przy szturmowcu, a ręce chodziły jej intensywnie szukając czegoś we włosach aż wreszcie znalazły: dwie niewielkie wsuwki.
Foxy przekręciła je między palcami i wskazała brodą na drzwi.
-Tak się składa że mam przy sobie uniwersalny klucz. Kryj mi plecy... ale nie za dokładnie, żebym miała jak się ruszyć - mrugnęła do Andy'ego, zacierając ręce jak zawsze gdy brała się za pokonywanie zamków w sposób inny niż oryginalny otwieracz.