Prawdziwe wakacje.
Czy można było nazwać to inaczej? Woda sama niosła łódź i niemal nic nie trzeba było robić. Nawet do kuchni nie trzeba było zaglądać, a Axel śmiało mógł powiedzieć, że największym sukcesem wizyty w Grissenwaldzie było znalezienie i zatrudnienie panny Dorotki.
I wychwalał jej zdolności pod niebiosa.
Z powrotu do Kemperbadu był mniej zachwycony.
Ostatnia wizyta pozostawiła parę średniej jakości wspomnień i świadomość pewnego rodzaju porażki w 'starciu' ze strażą miejską. Był co prawda ciekaw, jak sobie w końcu poradził pan Kugelshreiber, jednak nie była to ciekawość z gatunku "muszę się dowiedzieć". W sumie nie miał zamiaru zbyt wiele się ruszać z pokładu 'Syrenki'. Pannie Dorotce można było pomóc w kupnie paru rzeczy do kuchni, można było się ponownie rozejrzeć za prochem (a nuż sytuacja poprowiła się od ostatniego pobytu) - i to wszystko.
Z pozostałymi sprawami kompani mogli sobie sami poradzić - no chyba że pomoc Axela byłaby niezbędna. Na przykład dla zadania szyku. |