Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2018, 16:21   #44
Layla
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
feat. MG.

Cena za wstęp do "Złotego Kufla" była w opinii półelfki nieco wygórowana, ale Iskra szybko zmieniła zdanie, gdy znalazła się w środku. Piękne, jasne pomieszczenie, spokój, cisza, ładne zapachy. Warto było zmienić lokal i zapłacić trochę więcej. No i obsługa też była odpowiednia - gdy Gwenda odbierała klucz do pokoju, czuła się, jakby z Kaer Maga trafiła do zupełnie innego świata. Nawet nieco się rozluźniła, bo wiedziała, że tutaj nie musi oglądać się za siebie.

Zostawiła swoje rzeczy w przyjemnym, choć prosto urządzonym pokoju i zeszła na dół. Uśmiechnęła się tylko do czekających na nią przyjaciół i gestem dłoni dała znać, że za chwilę do nich dołączy. Podeszła energicznym krokiem do lady, za którą stała starsza, uśmiechnięta kobieta, którą Gadka przedstawił jako właścicielkę gospody.
- Przepraszam, jeśli jestem wścibska, ale czy organizuje tu pani wieczorne koncerty? Bo tak się składa, że jestem znaną i cenioną bardką z Korvosy i mogłabym dać jakiś występ, jeśli to oczywiście pani nie przeszkadza, lub nie koliduje z żadnymi innymi występami. - Iskra uśmiechnęła się uroczo do właścicielki.
- Hmm... masz szczęście, kochana, bo wygląda na to, że nasz bard albo się ulotnił się z miasta, bo wpadł w jakieś kłopoty albo go zamordowali... Nie widziałam go od tygodnia, więc co mi szkodzi. Jasne, możesz coś zagrać i zaśpiewać dla naszych gości wieczorem. Wcześniej jednak będę chciała cię posłuchać i zobaczyć, jak sobie radzisz. - Starsza kobieta odwzajemniła uśmiech.
- Oczywiście. - Ucieszyła się Gwenda. - Teraz idziemy z przyjaciółmi na miasto, więc po powrocie będę mogła wpaść z gitarą i coś zaśpiewać. Dziękuję, pani...
- Delia. Delia Karsyn.
- Przedstawiła się.
- Gwenda, ale mój pseudonim sceniczny to Iskra, może pani o mnie słyszała?

Właścicielka zamyśliła się na moment, po czym pokręciła głową.
- Niestety nie, ale ja nie mam głowy do nazwisk, ani pseudonimów. Nie mówiąc już o tym, że nie interesuję się zbytnio muzyką. Ten biznes wymaga ciągłego nakładu pracy i muszę mu się całkowicie poświęcać. - Zaśmiała się.
- Rozumiem. Zatem do zobaczenia później - odrzekła nieco przygaszona Gwenda.
- Poczekaj, drogie dziecko. Nasz bard dostawał pieniądze za swoje występy, jeśli mi się spodoba twoja gra, dogadamy się co do stawki, dobrze?
- Nie potrzebuję pieniędzy
- odparła Gwenda, wzruszając ramionami. - Umówmy się tak, że jeśli się spodobam i zagram dla pani klientów, to ja i moi towarzysze posiłki będziemy mieć za darmo, a ostatniego dnia pobytu skasuje nas pani jedynie pół ceny za pokoje. Uczciwie?
- Myślę, że uczciwie - odparła Delia, uśmiechając się lekko. - Czekam więc na twój powrót w moje progi, Iskro.

Bardka skinęła tylko głową, pożegnała się z szerokim uśmiechem i dołączyła do towarzyszy, od razu chwaląc się, że jeśli uda jej się przekonać do swojej muzyki właścicielkę, to będzie miała wieczorem występ, a oni darmowe posiłki. Właściwie mogli to już brać za pewnik, bo jeszcze nie było osoby, której przyjemny wokal półelfki i jej muzyka się nie spodobały.


Przy wybieraniu ciuchów na potyczkę z Rosomakami jakoś nie angażowała się zbytnio, bo i najpierw nie było na nią rozmiaru (nie jej wina, że była taka drobna!) a potem właściwie nie miało dla niej znaczenia, w czym będą "występować", bo Iskra odbierała to właśnie jako swego rodzaju występ, gdyż mieli wcielić się w role zbirów, którzy chcą przejąć interesy krasnoluda i pozostałych. To mogło być nawet zabawne i ciekawe. O ile oczywiście potoczy się po ich myśli.

Gdy w końcu kupiec pokazał im sklep i ulicę, a potem zapytał o plan, Gwenda już rozdziawiła buzię, by coś powiedzieć, ale pierwsi byli Falavandrel i Darvan. No i sugestia maga była całkiem do rzeczy, w końcu nie mogli być pewni, czy Gadka nie chce ich wciągnąć w jakąś pułapkę. Iskra była z natury ufna i trochę naiwna, czasami martwiła się, że kiedyś ją to zgubi.
- Tak, Darvan ma zdecydowanie rację. Im mniej będzie pan wiedział, tym lepiej dla całego zadania. - Pokiwała energicznie głową. - Będzie naturalniej.

Po opuszczeniu sklepu Burtannona, podzieliła się nieśmiało z towarzyszami swoją wizją na temat walki z tymi zbirami. W jej odczuciu lepiej było zaskoczyć ich na zewnątrz, ale nie forsowała swojego zdania, bo i nie była ekspertką od walki. A już tym bardziej zaskoczenia. Poza tym, bardziej jej głowę zajmował teraz powrót do karczmy i próbka umiejętności, którą miała zaprezentować właścicielce "Kufla".
 
Layla jest offline