Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2018, 16:23   #82
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
Zaczęło się ostro. Najpierw drużyny „wywiadu” zostały zamknięte w swoich pokojach. „Generał” wniósł do każdej z nich drewnianą skrzynię i nakazał czekać na rozkaz. Więc obie czwórki czekały: w drużynie czerwonych: Phil, Faith, Alicia i Mark. W przeciwnej: Kurt, Patrick, Bethany i Dixie. Czekali na sygnał od Mistrza Gry, a kiedy z głośnika dobiegło polecenie, że można otwierać skrzynię – rzucili się na nią ostro.

Zadanie nie było łatwe. Obie drużyny dostały, – o czym nie miały pojęcia – dokładnie te same zagadki. Wyglądało to jak rozwiązanie zadania w escape roomie, ale bardziej skomplikowanego opierającego się na alfabecie Morse’a (tablice dostali), dołączonej książce szyfrów, złożonej krzyżówki, kilkunastu zadań logicznych i matematycznych – od takich naprawdę prostych, do takich nieźle skomplikowanych.

Nie było łatwo, a dolatujące zza okien odgłosy zmagań ich drużyn tylko podnosiły napięcie.

W drużynie Niebieskiej prym, zdecydowanie, wiodły dziewczyny. Bethany rozgryzała jedno zadanie za drugim. Dixie niewiele ustępowała jej kroku i razem, obie kobiety, ciągnęły łamigłówki do przodu, ponaglając Patrcika i Kurta. White radził sobie znośnie, chociaż daleko mu było do biegłości, jaką okazywały kobiety, ale rockman czuł się w zespole, jak piąte koło u wozu. Niby coś tam pomagał, coś pchał do przodu, ale zdecydowanie nie był to jego żywioł.

W drużynie czerwonej ostro wzięto się do pracy. I znów Faith zaskoczyła wszystkich. Z niesamowitą bystrością rozgryzała zadanie, po zadaniu, łamigłówkę po łamigłówce wykazując się sprytem i umiejętnościami logicznego myślenia. Alicja wyraźnie odstawała, ale dawała z siebie wszystko, by pomóc kumpeli z zespołu, za to Mark I Phil mocno odstawali, na szczęście jednak nie opóźniając zespołu.

W pocie czoła, oba zespoły „mózgowców” próbowały rozgryź niełatwą łamigłówkę przygotowaną przez organistrów, a minuty uciekały nieubłaganie.

Tymczasem reszta zebrała się w dwóch szeregach na placu boju – poligonie, który widzieli wcześniej.

Najpierw był morderczy trójbój. Drużyny miały za zadanie wykonać określoną sekwencję sprawnościową: bieg, w tym z uwzględnieniem przeszkód terenowych takich jak opony, doły . Zasady były proste – startował pierwszy uczestnik, przebiegał tor przeszkód i wracał na metę odbijając piątkę z kolejnym zawodnikiem ze swojej drużyny i tak po kolei. Z tym, że każdy zawodnik musiał tę akcję powtórzyć jeszcze trzykrotnie. To był naprawdę niemały wysiłek. Trzeba przyznać, że walka na tym polu sprawnościowym była zacięta i bardzo wyrównana. Obie drużyny szły niemal łeb w łeb i zdecydowały dosłownie metry. Wyzwanie wygrała drużyna Niebieska zyskując 2 punkty!

Gdyby trzeba było oceniać indywidualnie zawodników, to w drużynie Niebieskich najgorzej radził sobie, zapewne ze względu na swoją masę ciała, Triple Kay. Trudno było wybrać najlepszego zawodnika, bo wszyscy dawali z siebie tyle energii i potu, że nie dało się tego ocenić. Najwolniejszą z Czerwonych okazał się być Kelly, która potknęła się na jednej z opon, wstała i … pobiegła w przeciwną stronę. Szybko załapała swoją pomyłkę, ale April nie wytrzymała puszczając w jej stronę ostrą wiązankę. Zareagował generał, ale zamiast – Tak jest Panie Generale! – usłyszał – Pierdol się przebierańcu, za co drużynie Czerwonych odebrano 1 punkt.

Kolejnym zadaniem było czołganie się przez błoto, pod drutami, przez rowy i opony. Na tych samych zasadach – sztafeta z trzema powtórzeniami. I tutaj znów obie drużyny dawały z siebie wszystko, – co było widać. Tym razem jednak, znów dosłownie o włos, wygrali Czerwoni i to ich drużyna zgarnęła 2 punkty i w ten sposób, po tej konkurencji drużyna Niebieskich prowadziła 2:1. Chociaż, mając na uwadze punkty dodatkowe, było 2:4. Wszyscy uczestnicy pilnowali się, chociaż „generał” szukał okazji do odjęcia punktów. Podczas tej konkurencji, można powiedzieć, nikt nie wyróżnił się ani niczym dobrym, ani niczym złym. Zasuwali z zaciśniętymi zębami i półdupkami, biorąc udział w tym szaleńczym wyzwaniu.

Potem mieli chwilę na złapanie oddechu, aż zaczęło się zadanie wspinaczkowe. Ściana, lina z węzłami, działanie na czas. Trzykrotne powtórzenie. Tym razem tempo spadło znacznie, dlatego, że większość zawodników była już nieźle zmęczona. Wspinaczkowe wyzwanie, zgarniając dwa punkty, wygrali znów Niebiescy i końcowa punktacja wynosiła 4:4. Jack Sullivan nie wytrzymał. Skomentował gówniarzerię, zabawę w pierdolone wojsko, i jebanego generała – wybuch zaskoczył chyba nawet jego samego. W każdym razie -1 punkt zmienił tabelę na 4:3 dla Niebieskich. W sumie stracił jeden ze swoich punktów, które wczoraj z takim trudem wychlał dla drużyny. Więc miał to w dupie.

Po tym trójboku w sumie dwa razy wygrali Niebiescy, raz Czerwoni. Chociaż, musieli to przyznać, walka była niezwykle wręcz wyrównana, zarówno pomiędzy drużynami, jak i samymi uczestnikami. Ci mniej sprawni okazali się dotrzymywać pola tym bardziej sprawnym. A może po prostu tamci drudzy jeszcze odczuwali efekty wczorajszej popijawy?

Do przeciągania liny pozostawiono im chwilę na odpoczynek i zebranie sił. Mieli tylko zakaz zbliżania się do miejsca, gdzie pracowały „wywiady”. Za to mogli skorzystać z wody, jedzenia – głównie słodkich energetycznych batonów, które smakowały niemal wykwintnie dla ich umęczonych ciał.

A potem zaczęły się kolejne zawody. Oczywiście z udziwnieniem. Przeciąganie na znacznej długości, nad basenem. Przegrany zespół miał wylądować w wodzie.

To od początku było nieuczciwe. Po jednej ze stron stał zawodowy zapaśnik. Mięśniak nawykły do sprawdzianów siłowych. Po drugiej była wola walki i mniejsza masa. A masa to siła. Walka poszła szybko, a to jeszcze dlatego, że Frank z Czerwonych pośliznął się i puścił linę. Hasselhoff wpadł na niego, a na nich April, kurwując w furii i znów nie wytrzymując presji oraz tracąc czujność. Kolejne – kurwa mać, zamiast – tak jest panie generale, kosztowało drużynę Czerwonych dodatkowy punkt w plecy. Także skrytykowanemu przez kogoś z zespołu Frankowi rozwiązał się język i wychodząc z basenu wdał się w pyskówkę z Irminą. Za późno zauważył generała i wkurzony na to, że jest krytykowany, odgryzł się szybko, dopiero po sekundzie zauważając, kto mówi – Żołnierzu! I tak, po przeciąganiu liny, którą to konkurencję Czerwoni zakończyli w basenie, wynik na tablicy zmienił się do 2:5 dla Niebieskich.

Ostatnią konkurencją było strzelanie.

Poprowadzeni na strzelnicę otrzymali karabinek na farbę i cel. Zadanie było podzielone na dwie części. Pierwsza – strzał do tarczy. Druga – do ruchomych celów. Niby nic trudnego, ale wyniki były dość ciekawe.

Czerwoni radzili sobie doskonale. Zarówno Jack, Frank jak i David strzelali tak skutecznie, ze zakrawało to wręcz na czatowanie. Strzelania Rhysa było słabe. Kenneth poradził sobie, jak na siebie, całkiem znośnie ale i tak zaliczył jeden z gorszych wyników. Równie słabo strzelał Triple, który jednak wykazał się dla swojej drużyny w poprzednim wyzwaniu. Kelly nie trafiła prawie ani razu, bo kiedy strzelała (robiono to jedno po drugim) donośny głos z megafonów obwieścił, że Drużyna Czerwona pierwsza podała rozwiązanie zagadki wywiadu. Drużynie Niebieskich zabrakło jakieś 30 minut, ale – niestety – musieli przerwać wyzwanie.

Madueke - po usłyszeniu wyniku – wpadła w dziki szał, klnąc społeczeństwo, dominację białych i jebanego, grubego dupka z małym kutasikiem, którego mieli nazywać generałem. Co dało kolejny punkt ujemny jej drużynie.
Po podsumowaniu wyników okazało się, że Czerwoni prowadzą 13 do 5 nad Niebieskimi – wliczając w to punkty strategiczne. Zatem od bitwy paintbalowej zależał wynik tego wyzwania.

Zgodnie z zasadami mogli za nią otrzymać 15 punktów. Nie wiedzieli jednak, za co i jak będą liczone.

Mistrz Gry ogłosił trzygodzinną przerwę. Mogli wziąć prysznic, przebrać się (szczególnie potrzebne było to tym, którzy zmagali się z Piekłem). Potem był obiad – niczego sobie, jak na Dzień Wielkiej Wojny. Marchewka z groszkiem, kurczak, tłuczone ziemniaki, kompot i jakaś bliżej nieokreślona zupa na pierwsze danie.

Byli zmęczeni. Morale Niebieskich nieco kulało. Potrzebowali tego zwycięstwa, chociaż oczywiście to była jedynie zabawa. Przynajmniej ci, którzy stawiali czoła Piekłu, nie mogli sobie nic zarzucić. naprawdę, każdy dał z siebie wszystko. Naprawdę wszystko. I było to widać.

O szesnastej Mistrz Gry zarządził zbiórkę i generał stanął przed nimi. Grubasek wydawał się być już nieco znudzony rolą, ale nadal udawał zaangażowanego. Na tyle, że mógł oszukać widzów, ale nie uczestników.

- Żołnierze! Czeka was walka o wszystko! Każda drużyna otrzyma sztandar, który musi ustawić w jednym z trzech wyznaczonych do tego miejsc. Sztandaru nie można potem przestawić. Waszym zadaniem będzie namierzenie sztandaru wroga i przeniesienie go do swojej bazy, ale jednocześnie utrzymanie swojego sztandaru. Jeśli osoba niosąca sztandar oberwie, musi zostawić sztandar w miejscu, gdzie to nastąpiło. Za każdego zabitego wroga otrzymujecie 1 punkt. Za każdego straconego człowieka tracicie 1 punkt. Za zdobycie wrogiego sztandaru i przeniesienie go do swojej bazy otrzymujecie 10 punktów. Drużyna, która wybije wszystkich przeciwników też otrzymuje 10 punktów dodatkowych. Ale liczą się tylko dodatkowe punkty za wystrzelanie wroga do nogi lub doniesienie sztandaru. Oczywiście trafienie członka swojej drużyny też go eliminuje z zabawy. Zasady ogólne. Trafienie w korpus lub głowę eliminuje z gry. Podobnie dwa trafienia w dowolną kończynę. W głowę nie wolno celować specjalnie! Jednak, jeżeli trafimy w nią przypadkiem, nie będziemy naliczać punktów karnych. Osoba wyeliminowana – idzie do jadalni ze swoją bronią. Przez całą grę nie wolno wam ściągać ochrony z głowy i twarzy! Próba oszustwa – ukrycia sztandaru w miejscu do tego nie wyznaczonym lub jakakolwiek inna kończy grę! Drużyna, która się jej dopuściła automatycznie przegrywa, a druga otrzymuje 15 punktów.
Walka toczy się na całym terenie przyległym do DOMU, lecz podczas starcia nikomu nie wolno wejść do domu. Zawodnik, który to zrobi jest automatycznie traktowany, jako zastrzelony. Teren podzielony jest na dwie części – Czerwoną i Niebieską. W strefie czerwonej za miejsca ukrycia flagi służyć mogą: kort tenisowy, kręgielnia i pole do minigolfa. W strefie niebieskiej: altanka w parku, strzelnica przy torze wojskowym i boisko. Punkty, w których należy zamocować flagę zaznaczono krzyżykami z czerwonej i niebieskiej taśmy. Tam należy wbić swoją flagę. Wybrane miejsce jest też miejscem docelowym, do którego należy dostarczyć flagę wroga, jeśli uda się wam ją zdobyć.

Dużo słów.

- Teraz pobierzecie sprzęt ochronny – oznaczony odpowiednimi kolorami szarf – czerwoną i niebieską. Szarf też nie można zdejmować – zdjęcie szarfy oznacza konieczność udania się na miejsce zbiórki czyli śmierć. Potem broń i amunicję – Czerwoni będą strzelać żółtą farbą, niebiescy – niebieską. Potem rozejdziecie się na swoje części terenu i umieścicie w wybranym punkcie flagę. A potem, na znak dany przez Mistrza Gry, zaczniemy wojnę! Wojnę o wszystko!
 
Armiel jest offline