05-05-2018, 12:19
|
#114 |
| Dźwięk roztrzaskiwanej glinianej misy rozległ się po kuchni, gdy tylko osoba znajdująca się tam ujrzała wycelowaną w nią łuk i kuszę. Stara, z ubioru służka, próbowała wydobyć z siebie głos, ale strach ją tak sparaliżował, że nie była w stanie. - Co robisz babo?! - usłyszeli w tym samym momencie męski głos. Mężczyzna pojawił się po chwili w progu pokoju, ale widząc uzbrojonych „gości” zareagował podobnie jak równa mu wiekiem kobieta. Jedynie co, to odruchowo zdołał chwycić kij miotły.
Dostrzegli, że w pokoju za plecami mężczyzny są jeszcze z dwie-trzy osoby. Ci byli już młodsi, jak i starsi nie uzbrojeni. - Raaabusiee- krzyknęła jedna z nich.
***
Ellidar znalazł miejsce z którego był w stanie obserwować dziedziniec. Z łatwością wspiął się na najwyższe drzewo i tam się przyczaił. Długo był spokój. Jedynie śpiew ptaków i okoliczna zwierzyna przerywały ciszę. W pewnym momencie ujrzał ludzką postać. Mężczyzna miał na sobie, sprawiający wrażenie drogiego, płaszcz z kapturem i nie wyglądał na uzbrojonego. |
| |