Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2018, 14:58   #567
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Negatywna energia, którą czuła rycerka znajdowała się dosłownie wszędzie dookoła, lecz nie miała żadnej formy. Venora znała już to uczucie, zupełnie jakby serce zamku zostało zatrute i to ono tłoczyło tę parszywą moc do reszty budowli.
-Co tu jest napisane?- spytał Farafir zbliżając się do ściany, gdzie były czerwone malowidła.
- Wygląda, że faktycznie jesteśmy w sercu zamku, ale... Niech to zaraza... - wymsknęło się pannie Oakenfold, po jej własnych przemyśleniach. Paladynka pośpiesznie wyciągnęła diadem i po nałożeniu go na swoją głowę spojrzała na napisy, które dostrzegł łucznik, by je przeczytać. O dziwo napisy nie przedstawiały żadnej, konkretnej treści. Były to głównie bluźnierstwa, groźby wobec starych bogów, obietnice obalenia porządku świata oraz wiele innych złorzeczeń.
- To same przekleństwa, niczym na murze w biednej dzielnicy - powiedziała Venora i ruszyła dalej. - Nie jest dobrze. Coś zrobili zamkowi... Znaczy tej istocie którą jest zamek - paladynka skrzywiła się, bo nie wiedziała jak poprawnie powinna ująć to w słowa. - Zło emanuje stąd, jakby zatruli to miejsce nim... - dodała w tonie wyjaśnienia. - Może to świadczy, że smocze serce tu jest... - naszła ją tak refleksja i przyśpieszyła kroku.

-Ruszajmy. Bądźcie gotowi.- Arlo zwrócił uwagę towarzyszom, ujął swój kostur obiema rękami i ruszył równo z Venorą.
-Ej ruszaj dupe!- Dundein krzyknął do Farafira, lecz ten ani drgnął, nieustannie przyglądając się napisom na ścianie.
- Oby smok psioniką nie przejął jego woli... - zdenerwowała się paladynka i czym prędzej podbiegła do łucznika. Klepnęła go w ramię, a zaraz po tym mocno szturchnęła nim. - Ej, co jest? - zganiła go i zaraz odciągnęła od ściany.
Łucznik odwrócił się powoli i wtedy rycerka dostrzegła jego przekrwione oczy. Mężczyzna wyglądał jakby opętał go demon lub coś podobnego. Venora też od razu poczuła negatywną aurę otaczającą Farafira.
-Wasze przyjście tutaj było wielkim błędem…- rzekł zniekształconym głosem, uśmiechając się do rycerki pod nosem.
Paladynka popchnęła łucznika, przewracając go na ziemię samym swoim ciężarem ciała zakutego w pełną zbroję płytową.
- Krąg ochrony! Natychmiast! - krzyknęła Venora do Dundeina.

Dundein od razu złapał za swój święty symbol, uniósł go przed siebie i zaczął inkantować. Farafir leżał sparaliżowany na plecach patrząc dalej na rycerkę. Mężczyzna niespodziewanie stanął w płomieniach. Jego włosy zapłonęły jak pochodnia. Na twarzy pojawiły się bąble, a on niewzruszony śmiał się Venorze w twarz.
-Twoje śmieszne modlitwy mnie nie wzruszają. Ale twojemu przyjacielowi nie zostało już wiele czasu.- sarknął.
Paladynka nie traciła zimnej krwi i trzymała go nadal. Odsunęła własną głowę na zasięg swoich ramion, by płomienie nie oparzyły i jej. Wierzyła, że kapłan Moradina zdąży, a modlitwa odetnie Farafira od mocy, która go opętała. Na Dundeina spłynął słup jaskrawej energii, a Venora poczuła jak ta moc dotyka i ją.
Farafir jednak śmiał się jej w twarz, a jego ubranie zajęło się ogniem. Skóra na twarzy zaczęła w niektórych miejscach czernieć. Nagle z jego ust wydobył się płomień.
-Nie wypędzisz mnie ha ha ha!- zaśmiał się żywym ogniem.
Naprawdę była przekonana, że to pomoże, jednak Farafir nadal płonął i paladynka nic nie mogła na to poradzić. Ciało mężczyzny trawił ogień zupełnie jak w jego koszmarach. Patrzyła prosto w oczy mężczyzny, wściekła i bezradna zarazem.
- Zabiję cię... Zabiję cię parszywy gadzie! - krzyknęła Venora, a w jej głosie mieszała się bezsilność z determinacją, gdy wzbierał w niej gniew.
-Zabij, zabij ha ha ha!- rechotał, aż w końcu jego ciało obumarło i zajęło się w pełni ogniem. Mężczyzna przestał oddychać a Venora czuła, że w jego ciele nie ma już złej energii.

Rycerka z frustracją uderzyła pięścią w ziemię. Dysząc ciężko z gniewu jaki ją ogarnął, szybko podniosła się i wycofała. Ostatni raz spojrzała na spalone zwłoki i odeszła od nich.
- Helmie, weź go pod swoją opiekę - syknęła przez zęby Venora i spuściła głowę. Szybkim krokiem wróciła na czoło pochodu. - Musimy się szybko ruszać... - rzuciła do reszty, nie patrząc na nich. Ochrona wciąż mogła na nich działać względem przybyszów, więc nie było czasu do stracenia.
Grupa szczuplejsza o jednego członka maszerowała szybkim krokiem w głąb jamy. Milczeli. Venora była świadkiem śmierci wielu istot. Nic tak jednak nie bolało jak śmierć towarzysza. Przez głowę rycerki przeszła myśl, ilu kompanów przyjdzie jej jeszcze pogrzebać w czasie jej krucjaty przeciwko złu. Kątem oka dostrzegła zerkającego na nią Arla. Ich spojrzenia skrzyżowały się, a czarodziej złapał ją za dłoń próbując w milczeniu pocieszyć.
Nagle ziemia pod ich stopami zadrżała. Drżała zawsze, kiedy golem – zamek stawiał ospały krok, lecz tym razem to było coś innego.
-Silwer wrócił! Bitwa się zaczęła!- krzyknął Dundein.
-Spieszmy się!- ponagliła ich Segrid i cała grupa przyspieszyła kroku.

Kilka chwil później dotarli na skraj urwiska, skąd było w oddali widać serce zamku. Była to ogromna emanacja błękitnej energii, skrzącej niczym błyskawica oślepiającym blaskiem. Serce było wielkie niczym królewska karoca, a u jego podstawy, znajdowała się masa zielonego kamienia jakby z wolna obrastająca od dołu twór.
Jaskinia była wysoka na jakieś trzydzieści metrów i jeszcze bardziej szeroka. Na jej dno prowadziły wąskie stopnie ociosane w kamieniu.
-Tędy!- Arlo wskazał kosturem schody i ruszył przodem. Dopiero, gdy udało im się pokonać kilkanaście stopni, Venora dostrzegła cztery zielone stalagmity rosnące pod kątem jakby miały się w końcu zetknąć szpicami. Na ich krańcu znajdował się ogromny głaz szmaragdu.
-To serce smoka!- syknęła krasnoludka. Głaz stał zaledwie kilkanaście kroków od serca zamku. To wszystko wyglądało jakby serce smoka próbowało przejąć serce zamku.
-Mamy towarzystwo!- krzyknął Dundein. Nad ich głowami krążyły trzy smocze golemy, dokładnie takie same, jak ten z którym Venora miała okazję się mierzyć.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline