Esthalos małymi kroczkami, jakby nigdy nic, kierował się do wyjścia z myślą że gorzej być już nie może. Zdążył przebyć połowe odległości nim w drzwiach pojawił się Caldur i zaczął wywijać swoim mieczem. Gdy wypowiadał on swoje słowa do karczmarza akurat Esthalos przechodził przed jego mieczem. Od razu wszystkie wspojrzenia utkwiły w stojącym po środku sali półelfie. Ten z przerażoną i zakłopotaną miną wskazał na siebie. - Ja?! Ja nic nie wiem! Co sie mnie czepiasz ?? Przeszkadza ci że jestem półelfem tak ? Następny pieprzony rasista się znalażł! - powiedział, końcówkę właściwie krzycząć.
__________________ "Celem jest szczęście, brak cierpień, wszelkie przyjemności. Dlaczego mamy się bać śmierci, jeżeli gdy my jesteśmy to jej nie ma, a gdy nas nie ma, to śmierć jest?"
Epikur z Samos |