|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-07-2007, 17:47 | #111 |
Reputacja: 1 | Orrin instynktownie sięgnoł ręką do topora ale jeszcze go nie wyciągał. Puki co tylko rozejrzał sie po sali, ze szczegulna uwagą patszył na reakcję karczmarza.
__________________ Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać |
02-07-2007, 20:55 | #112 |
Reputacja: 1 | Caldur wszedł do karczmy, nie wiedząc jeszcze co zastanie w środku. Gdy ujżał ciała leżące w sąsiednim pomieszczeniu, a zapach zgnilizny uderzył w jego nozdrza, ledwo powstrzymał się, żeby nie zwymiotować. Powstrzymawszy się od tego, wyjoł miecz i wskazywał nim na wszystkich do okoła, jakby chciał ich odstraszy. Po czym zatrzymał swoje ostrze na karczmarzu. "Gadaj co to ma znaczyć!!!! Kto im to zrobił???!!!"
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
02-07-2007, 21:52 | #113 |
Reputacja: 1 | Esthalos małymi kroczkami, jakby nigdy nic, kierował się do wyjścia z myślą że gorzej być już nie może. Zdążył przebyć połowe odległości nim w drzwiach pojawił się Caldur i zaczął wywijać swoim mieczem. Gdy wypowiadał on swoje słowa do karczmarza akurat Esthalos przechodził przed jego mieczem. Od razu wszystkie wspojrzenia utkwiły w stojącym po środku sali półelfie. Ten z przerażoną i zakłopotaną miną wskazał na siebie. - Ja?! Ja nic nie wiem! Co sie mnie czepiasz ?? Przeszkadza ci że jestem półelfem tak ? Następny pieprzony rasista się znalażł! - powiedział, końcówkę właściwie krzycząć.
__________________ "Celem jest szczęście, brak cierpień, wszelkie przyjemności. Dlaczego mamy się bać śmierci, jeżeli gdy my jesteśmy to jej nie ma, a gdy nas nie ma, to śmierć jest?" Epikur z Samos |
02-07-2007, 22:33 | #114 |
Reputacja: 1 | Karczmarz pokręcił bezsilnie głową. -Nie mogę... Nie mogę wam powiedzieć -Był smutny, przerażony i zawiedziony jednocześnie. -Przykro mi ale nie mogę pomóc... Nagle przed Caldura wyskoczył chłopiec. Człowiek, bogato ubrany w aksamity i futra. Na głowie spoczywała mu chojracko przekrzywiona czapka z bobrzej skóry. Na jego twarzy malował się lekki strach, ale raczej widać było ciekawość i podniecenie. Zaczerpnął powietrza i zaczął mówić bardzo szybko. -Evert! Krzyknęła bezradnie jakaś kobieta najprawdopodobniej jego matka. Wyglądała na kupczynię. (Nie wiem jak się mówi na kobietę kupca ) -Przyszli jacyś ludzie, dziwni i brzydcy. Krzyczeli na tego pana. -Wskazał na karczmarza.- Wnieśli duże worki z trupami... To pana prawdziwe uszy?- Zapytał się nagle Esthalosa i nie czekając na odpowiedź podjął wcześniejszy temat- i siedzieli tam -wskazał na lodówkę- z dwie godziny. To znaczy wtedy niewiedziałem co tam jest, w tych workach. I potem wyszli. I powiedzieli, że mamy nikomu nie mówić co się działo i jeden z nich zaczął bełkotać i machać rękami. Wyglądało to jak jakaś magia czy coś. I teraz... -Evert urwał, zgiął się w pół, padł na ziemię i zaczął jęczeć i beczeć. Przybiegła jego matka. Znów zapanowała cisza.
__________________ "Precz z agresją słowną! Przejdźmy do czynów!" - Labalve |
03-07-2007, 00:03 | #115 |
Reputacja: 1 | "co za chora sytuacja. Ech karczmarzu, nie wiesz kto to mógł być?" Mówiąc to pochylił się do dziecka próbujac mu jakoś pomóc.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
03-07-2007, 16:09 | #116 |
Reputacja: 1 | Matka Everta pomogła mu wstać. Karczmarz odpowiedział jedynie: -Geas. Spóścił wzrok. -Przykro mi nie możemy nic zrobić. -Dodał po chwili milczenia.
__________________ "Precz z agresją słowną! Przejdźmy do czynów!" - Labalve |
03-07-2007, 18:44 | #117 |
Reputacja: 1 | Orrin podszedł do karczmarza."Ta sytuacja jest chyba dla Ciebie niewygodna, więc lepiej odpowiadaj szczerze na pytania. Czy te trupy to robota goscia w czarnej zbroi?? Kim on jest i gdzie go znajdę??" Sytuacja była o tyle dziwna, że Orrinowi ci ludzie przyp[ominali świnie u rzeźnika-przestraszeni ale nie wiedzący do konca co się dzieje, a na dodatek oni myślą, że bezczynnośc ich uratuje.
__________________ Koniec świata nastał już tyle razy że już nawet nie ma na co specjalnie czekać |
04-07-2007, 20:13 | #118 |
Reputacja: 1 | Karczmarz znów pokręcił głową. Przy jednem stoliku wstał stary człek, ubrany w szaty. W rękach trzymał ozdobną laskę z dębowego drewna. Jego szata w pasie spięta była szerokim pasem z komponentami do czarów, zwisającym mieczem, a także dwoma tubami na zwoje. -Głupi krasnoludzie! - warknął. -Ci ludzie są pod działaniem czaru! Ja jestem pod działaniem czaru! -Złapał się za głowę. Najprawdopodobnie ledwo opierał się straszliwym konsekwencjom nieusłuchania rozkazu związanego z czarem Geas. -Żadnego czarnozbrojnego tu nie było. Tylko oni! Nie możemy stąd wyjść! Do lodówki też nie możemy wejść! -Mówił coraz nie wyraźniej. Oparł się o stół zwalając kufel piwa na nim stojący. Oddychał głęboko. -Nie wolno nam nic o tym mówić! Musimy... Zaczekać... -Opadł na stół. Przegrał z zaklęciem tak samo jak Evert. W tedy zorientowaliście się, że nie ma z wami ogra.
__________________ "Precz z agresją słowną! Przejdźmy do czynów!" - Labalve |
05-07-2007, 17:26 | #119 |
Reputacja: 1 | "Skoro Ci biedacy są pod działaniem czaru, to nic tu nie poradzimy......a gdzie sie podział ten wielki stwór??? Co by nie było uważam, że musimy jak najszybciej ruszać dalej i znaleść tego kto to wszystko uczynił" Mówiąc to zaczoł szukać ogra poza karczmą.
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |
05-07-2007, 22:21 | #120 |
Reputacja: 1 | Gdy Caldur przekroczył próg poczuł mocny wiatr, ale śnieg już nie sypał. Co więcej wiatr był nawet ciepły, w każdym razie po porównaniu z ogólnym ziąbem. Nigdzie nie było nawet najmniejszego śladu ogra.
__________________ "Precz z agresją słowną! Przejdźmy do czynów!" - Labalve |