- Poczekaj! - krzyknął Ulli na wychodzącego Emmericha, stagnacja krasnoludów, brak go nie zdziwiła, nie chcieli się pakować w niepotrzebne kłopoty. Gdy dogonił już łowce - nie mam ochoty na kontakty z waszym zleceniodawcą, sam zresztą wiesz dlaczego - zaczął - nie mam też ochoty głupio zginąć zagryziony przez ogary. Nie ma wśród nas dwóch dobrych wojowników więc nie wiem czy poradzimy sobie tak dobrze jak z wilkami przed kurhanem.