| - No cóż, skoro tak stawiacie sprawę, nie będę naciskał - rzucił Gadka, wyraźnie jednak niezadowolony.
Niedługo później opuściliście sklep kupca i udaliście w drogę powrotną do "Złotego Kufla" ustalając ostateczny plan. Padło na atak na zewnątrz, jednocześnie wszyscy przystali na pomysł Coyry, by jednak osoba skryła się w sklepie i udawała klienta, gdy pojawią się Rosomaki. Wszelkie szczegóły dogadaliście już w gospodzie, racząc się darmową kolacją i napitkiem, które wynegocjowała dla was Gwenda, mająca przez kolejnych kilka wieczorów zabawiać klientów swoją grą i śpiewem.
I zrobiła to naprawdę świetnie, gdyż wszyscy słuchali jej jak zahipnotyzowani, a aplauzom po występie nie było końca. Również właścicielka karczmy była pod ogromnym wrażeniem jej umiejętności i zaproponowała nawet, by bardka została z nimi na stałe, na co Iskra nie mogła się jednak zgodzić. Krótko po tym, jak zeszła z niewielkiej sceny, wszyscy udaliście się do pokojów, by odpocząć przed jutrzejszym ważnym dniem.
Wstaliście rześcy i wyspani, a po śniadaniu - przebrani w jednolite kostiumy - udaliście się od razu na Gorączkową i Pół Kurczaka, zajmując odpowiednie miejsca. Ingemar został z pocącym się i zdenerwowanym Gadką, udając, że ogląda poustawiane na półkach magiczne różności, Akiko pomogła innym odpowiednio się ukryć, a sama znalazła odpowiednie miejsce na dachu, tuż nad wejściem do sklepu Burtannona.
Kilka minut po tym, jak udało się wszystko zorganizować i przyczailiście się z bronią gotową do użycia, na ulicy pojawili się opisywani przez Gadkę mężczyźni. Nie dało się ich pomylić z nikim innym - sześciu chłopa górowało nad przechodniami wzrostem, muskulaturą a ich znakiem rozpoznawczym były wygolone do zera głowy. Część ludzi uciekała przed nimi do sklepów, inni odwracali się na pięcie, zmieniając cel swojej podróży. Obserwując ich z ukrycia, dostrzegliście, że trzech z nich nosi przy pasach okute pałki, pozostali krótkie miecze. Zachowywali się głośno a ich ruchy cechowała pewność siebie.
Najpierw weszli do dwóch sklepów naprzeciw "Magicznych dziwności Gadki" i po chwili znów pojawili się na ulicy, śmiejąc rubasznie i naigrywając się z kupca, którego właśnie ograbili. Gdy odwiedzili Gadkę, ten posłusznie oddał im należność, a Ingemar słyszał w ich głosach całkowitą pewność siebie. Pewność siebie, która miała ich niebawem zgubić.
Gdy tylko pojawili się na zewnątrz, ruszyliście do działania. Ingemar stanął przy drzwiach, blokując je niemal całym sobą, a tamci nawet tego nie zauważyli, skupieni na Akiko, która zeskoczyła z dachu dwa metry przed nimi. Pozostali również wyszli z ukrycia. - Przejmujemy ten teren! - Krzyknęła ninja, gotując się do walki. - Po naszych trupach! - Warknął największy z nich, łapiąc za krótki miecz i z okrzykiem ruszył na kitsune.
Pozostali podążyli śladem swojego szefa, a przechodnie rozpierzchli się po ulicy, chowając do sklepów i wąskich uliczek. Jak można się było spodziewać, nie mogło obyć się bez rozlewu krwi... |