Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2018, 10:19   #22
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
319

Polka miała niesmak w ustach, chciało jej się strasznie pić oraz jeść.
Rozejrzała się, lecz nijak nie znajdowała choćby tropu sposobu, by zaspokoić te pragnienia. Jedyna sensowna droga dedukcji prowadziła do pilota, który mógł jej pomóc. No i... wypadało chyba sprawdzić w jakim jest stanie.

Olga odpięła pas i powoli podniosła się z siedzenia. Chwilę zajęło jej złapanie równowagi na tyle, by podejść do drzwi, za którymi zniknął wampir. Delikatnie zapukała w zimną taflę.
- Haaalo?
Zanim nadeszła artykułowana odpowiedź, jej uszy doleciało głośne siorbanie, mlaskanie i przełykanie.
- hmmm…? Co zgłodniałaś czy chcesz do toalety? Najwyższy chyba czas w końcu to już prawie tydzień.
Ta odpowiedź zbiła ją z tropu, dlatego chwilę milczała.
- Pić. I jeść. - Była na razie w stanie powiedzieć tylko tyle. Dopiero po chwili odezwała się bardziej charakterystyczna dla Olgi-powstańca opiekuńczość - A tobie nic nie jest?
Zza drzwi znów dobiegło siorbnięcie.
- Ja nie narzekam - mężczyzna wybełkotał ewidentnie mając coś w ustach po czym przełknął - zawsze mam picia pod dostatkiem, coby mnie ładunek nie kusił - znów siorbnął. - dobra, silna jesteś i nie umierasz. Nie będziesz mi zapasów wyjadać. Są potrzebne dla miękkich, normalnych i bardziej bezbronnych pasażerów. Nie lubię jak ludzie bez powodu tu przychodzą, jacyś technicy, srycy i inne smakowite pokusy - Tatian siorbnął i przełknął. - Jesteśmy na miejscu więc możesz wyjść. Pamiętaj tylko, żeby dokładnie zamknąć za sobą właz, bo kiedy tylko go usłyszę, ja wyjdę z tego pomieszczenia, będę wąchał zapach który po sobie zostawisz i wyobrażał sobie różne rzeczy…
Olga odruchowo odsunęłą się od drzwi do kabiny pilota i ruszyła niepewnie w kierunku włazu.
- To zabrzmiało trochę... nieprzyzwoicie. - Skomentowała. I dodała po chwili. A co jest na zewnątrz? Skąd wezmę picie?
- A skąd ja mam to wiedzieć? - doleciało zza drzwi pilota - ja nigdy stąd nie wychodzę. Na zewnątrz są przecież ludzie, więc zaprowadzą cię do jakiegoś miejsca z jedzeniem… no idź już… potrzebuje być sam…
Olga prychnęła.
- Nie jesteś zbyt pomocny. - stwierdziła i znów popadła w konsternację - Jak to otworzyć?
- Pfff… widzisz taki długi sterczący pręt? Chwyć go oburącz u góry i pociągnij mocno na dół. - Faktycznie, na drzwiach włazu było coś takiego. Nim Olga mogła jednak się za to chwycić głos pilota zabrzmiał po raz kolejny. - Ej… czekaj, może nie ciągnij z całej siły, nie wiem jak dużo jej masz. Nie chcę, żebyś mi to zepsuła, rozumiesz? Widzę cię dokładnie, więc zacznij powoli a ja ci będę mówił czy jest dobrze.
Tego było Oldze jednak za wiele. To ona miałą iść w nieznane bez żadnych sensownych wskazówek, a ten... ten wampir troszczył się tylko o swoją puszkę złomu? I jeszcze śmiał ją podglądać?!
- Chcę jeść i pić! Teraz! Albo to rozwalę - łypnęła groźnie na drążek. Odpowiedź nastąpiła chyba dopiero po jakiś trzydziestu sekundach.
- pfffffffffrrrr…. No dobra - Tatian wymamrotał chyba przez zaciśnięte zęby (chyba duże) - wezwałem ekipę ratunkową, będzie czekać na zewnątrz, tylko delikatnie z tymi drzwiami. Dlaczego ja muszę to znosić… - dodał do siebie.
Olga chwilę wahała się, lecz stwierdziła, że nie ma co przesadzać, szczególnie że nie wie dokładnie czemu “wampir” unikał z nią kontaktu, skoro ponoć był dobrze wyposażony w krew. Postanowiłą jednak odpuścić tę zagadkę i z wyczuciem pociągnęła za dźwignię włazu.
Wbrew obawom Tatiana mechanizm działał bez zarzutu i już po chwili, drzwi stały przed Polką otworem. Za nimi, na zewnątrz czekały już trzy osoby: mężczyzna oraz dwie równie skośnookie co on kobiety. Ludzie trzymali przyrządy, które mimo iż dziwaczne, natychmiast skojarzyły się Oldze ze sprzętem medycznym.
[MEDIA]https://4.bp.blogspot.com/-QQAGwt8ORYo/WujUhZ-SYcI/AAAAAAAAiZA/9nfF2HfQCrcU1LIfH13QeipfxlFWcEd2QCLcBGAs/s1600/yula1.jpg[/MEDIA]
- Ile świateł! Ile świateł widzisz! - azjatka, która wyglądała na jakąś nastolatkę krzyczała Oldze w twarz świecąc jej nad oczyma małą latarką.
[MEDIA]https://1.bp.blogspot.com/-8dr34Gt5b0g/WujUhWWZoOI/AAAAAAAAiZE/I10ihFQl5s0mQCqFt2VwMzhFozw-v4ergCLcBGAs/s1600/tatian3.jpg[/MEDIA]
- Czekaj! - włączył się chyba nieco starszy chłopak - może jest w szoku, zrobię jej zastrzyk witaminowy… - druga kobieta, najstarsza z trójki bo wyglądająca na co najmniej dwadzieścia parę lat, powstrzymała towarzyszy.
[MEDIA]https://3.bp.blogspot.com/-2K9UMris9IY/WujUhfFokUI/AAAAAAAAiY8/dKP37ITNVJANJj0msidxJwMatqTkLZEBQCLcBGAs/s1600/tatiana2.jpg[/MEDIA]
- Spokojnie, przecież nic jej nie jest.
- Ale pilot… - upierał się chłopak
- Pewnie spanikował, jak to pilot - starsza azjatka przewróciła oczami i zwróciła się do Olgi - Czy potrzebujesz pomocy, siostro?
Przez chwilę Olga zapragnęła żeby jednak tego komitetu powitalnego nie było. Skrzywiła się, podejrzewając, iż Tatian właśnie ją obserwuje i domyślając się jej reakcji, ma świetny ubaw.
- Nie jestem waszą siostrą. - Burknęła kobieta, odruchowo osłaniając oczy. Następnie, czując drażniącą suchość w gardle odkaszlnęła i kontynuowała:
- Chcę pić i jeść. Ten wasz pilot średnio dba o pasażerów.
- To akurat wasz pilot. - wtrącił nowy głos.
[MEDIA]https://2.bp.blogspot.com/-Ig4aXPJQFtY/WujXCXCBbnI/AAAAAAAAiZY/sb09xpTzSH8-w_6Rr8F6pglUGIpe4F_uQCLcBGAs/s1600/Agnar1.jpg[/MEDIA]
Mężczyzna wyłonił się zza azjatów.
- Yula - mężczyzna zwrócił się do dziewczyny z latarką - podajcie Specjalistce Oldze płyn i proteiny.
- Yyy... jasne! - dziewczyna uśmiechnęła się do Polki - Chcesz doustnie? - powiedziała po czym wyciągnęła z torby na ramieniu przezroczystą butelkę z równie przezroczystą cieczą oraz tabliczkę przypominającą gorzką czekoladę.
“A jaka jest alternatywa?” - chciała zapytać Olga, lecz nawet ona ze swoją “prastarą” pamięcią pamiętała jeszcze ukłucia zastrzyków i wenflony kroplówek. Zdecydowanie więc wolała tradycyjną drogę podawania pokarmów.
- Doustnie... będzie najlepiej. - Powiedziała, po czym dodała pytanie, zwracając się do mężczyzny, który przed chwilą wydawał polecenia, a więc wydawał się być tutaj kimś w rodzaju przywódcy. - Wiecie kim jestem? I... czemu tu przybyłam?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline