Wieczór nadszedł szybciej, niż się tego można było spodziewać. A że trzeba było wypocząć przed jutrzejszym 'przejęciem terenu', więc Darvan nie bawił zbyt długo w jadalni "Złotego Kufla". A Jaelle towarzyszyła mu jak cień.
-
Kąpiel i spać - powiedziała.
"Złoty Kufel" oferował nie tylko świetne posiłki i przytulne pokoje, ale i łaźnię. Gdyby sobie Darvan tego zażyczył, znalazłaby się i łaziebna, jednak obecność Jaelle sprawiała, że sługi łaziebnej były zbędne.
-
Kto ostatni w wannie... - zaczęła dziewczyna, zrzucając z siebie suknię.
-
...zanosi wygranego na rękach do pokoju - dokończył Darvan, ściągając buty.
Jaelle zatrzymała się w pół ruchu i spojrzała na Darvana.
-
Żartujesz sobie...?
Zrobiła krok w stronę wanny. Wyglądało na to, że dla wygrania zakładu jest w stanie wskoczyć do wody w ubraniu.
-
Jasne, że żartuję - odparł Darvan. -
Nie musisz mnie nosić na rękach, skoro nie chcesz.
I wcale się nie dziwił, że dziewczyna potraktowała go sporym bryzgiem wody.
W wannie, na szczęście, zostało jej jeszcze tyle, że Darvan mógł zmyć z siebie (i z Jaelle) trudy całego dnia.
* * *
-
Powinnaś zostać tutaj i poczekać, aż wrócimy. - Darvan ponownie spróbował przekonać dziewczynę, że bezpieczniej będzie, jeśli poranek spędzi w pokoju.
Jaelle wypiła spory łyk wina.
- Nie. Nie zmusisz mnie do tego! - powiedziała.
- Nawet nie będę próbować... Nie chcę po prostu, żeby coś ci się stało.
Jaelle przytuliła się do niego i pocałowała go w policzek.
- Darvanie, wolę zginąć u boku kogoś, kto mnie lubi, niż żyć i umrzeć jak kundel, z obrożą na szyi.
Darvanodetchnął głęboko i objął ją. Nie znalazł jednak odpowiednich słów. Przynajmniej nie od razu.
A zanim je znalazł, Jaelle zasnęła.
* * *
Szybkie śniadanie, szybki wymarsz i równie szybkie zajęcie pozycji.
A potem trzeba było czekać, co Darvan uprzyjemniał sobie rozmową ze stojącą tuż obok niego Jaelle i telepatyczną wymianą poglądów z Toorem, któy nad wyraz szybko znudził się oczekiwaniem. Na szczęście nie trwało ono zbyt długo.
Smoczek nie zawiódł i o przybyciu 'konkurencji' Darvan dowiedział się na tyle szybko, że zdążył osłonić się zbroją maga, a na Jaelle rzucić zaklęcie tarczy, gdy Rosomaki zaczęły się szykować do wyjścia ze sklepu Gadki.
A potem przesunął się nieco i od czarów defensywnych przeszedł do ataku.
-
Te uira pine - padła krótka inkantacja, a w stronę Rosomaków pomknęła błyskawica.
________________________________
Lightning Bolt; cel to wrogowie 6, 5 i 3