Uderzenie stwora było tak niespodziewane, że Girlaen nie zdążyła nawet krzyknąć, gdy jej ciało wyruszyło na spotkanie twardych skał. Uderzenie było piekielnie bolesne i na chwilę oszołomiło półelfkę.
Okazało się, że miała w tej walce więcej szczęścia niż rozumu.
Rozpędzony stwór nie zdołał zatrzymać się w miejscu i jego kolejny atak został nieznacznie opóźniony, a w ręku wciąż trzymała broń.
Drobne błyskawice przebiegały przez łęczysko, dodając jej odwagi, by jeszcze raz sięgnęła po broń. Ze względu na Walaję wczepioną w ciało przeciwnika musiała działać ostrożnie, tym razem więc, mimo niebezpieczeństwa, dokładnie wymierzyła w cel, by nie zranić przyjaciółki.