|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-04-2018, 14:16 | #61 |
Reputacja: 1 | - Ła... - jęknęła Luna, z zaskoczenia cofając się i klapiąc na tyłek. Powinna zacząć jakoś zaznaczać te zaklęcia, albo co... ale nigdy nie było czasu porządnie się zająć księgą. Nic to, ważne, że miała swojego Wielkiego Obrońcę. - Zniszcz ją! - krzyknęła z całych sił do żywiołaka, wskazując na harpie. Pal sześć kamonóżek, teraz trzeba było ratować siebie... i Yetara! |
29-04-2018, 21:39 | #62 |
Reputacja: 1 | Harpia wrzasnęła, w pełni skupiona na swoim nowym celu. Złożyła skrzydła i zapikowała tak szybko, że nawet skupiony w pełni Yetar nie zdołał wykonać pełnego uniku i jeden z pazurów zaczepił o jego szyję. Rozerwał na szczęście tylko żyłę, nie tętnicę. I byłoby monstrum atakowało dalej, gdyby nie interwencja czegoś znacznie większego i bardziej przerażającego, co chwilowo znajdowało się po ich stronie. Olbrzymi żywiołak wyrwał jeden z głazów i cisnął nim harpię tak mocno, że ta przekoziołkowała w powietrzu i rąbnęła o kamienną ścianę. Szybko zaczęła się zbierać, z wyraźnym bólem i brakiem dalszej ochoty do walki. Strzała Girlaen minęła ją co prawda, ale ona i tak nie zamierzała dalej walczyć, starając się salwować ucieczką, odwracając się plecami do fetchlinga i ponownie szykując do lotu. Tymczasem Elvin dysząc ciężko zdołał wdrapać się po zostawionej przez Yetara linie tylko po to, aby zorientować się, że na górze nie ma nic do roboty. Za to na dole Girlaen usłyszała ostrzeżenie Margery. - Uwaga! Przestała skupiać się na obserwacji harpii, odkrywając, że zza zakrętu wyłoniło się coś na pierwszy rzut oka stanowiącego jeszcze większe niebezpieczeństwo. Trzymetrowy potwór wyglądał na nie do końca zaskoczonego widokiem. Lekko zdyszany najwyraźniej biegł tu, kierowany odgłosami, a teraz dostrzegając znacznie mniejsze od siebie cele ruszył do ataku. Dzierżony w ręce konar zawirował nad jego głową, kreśląc okręgi, a paszczy wyrwał się niski warkot. Był zaledwie kilka metrów od nich! Margery sięgnęła po miecz, a Mezra cofnął odrobinę, niepewnie dzierżąc swoją broń. |
29-04-2018, 22:27 | #63 |
Reputacja: 1 | Tropicielka przełknęła ślinę starając się opanować lekkie drżenie dłoni gdy przekierowała grot strzały na szybko zbliżającego się przeciwnika. To nie było łatwe stać w miejscu i strzelać, gdy coś takiego właśnie szarżowało na ciebie, a drużynowy obrońca znajdował się w zupełnie innym miejscu, nie wspominając o magiczce. Nie była tutaj zupełnie sama, ale nie znała jeszcze za dobrze możliwości dwojga ludzi, którzy w tej chwili stanowili jej jedyne wsparcie. Strzeliła raz i drugi, przedkładając szybkość nad precyzję. W końcu potwór był wielki, a dystans między nimi zmniejszał się błyskawicznie. |
30-04-2018, 05:51 | #64 |
Reputacja: 1 | Złodziej czasu zaczął się zastanawiač, czy nie powinien podobnie jak Blacktower, zacząć nosić ciężkiej zbroi, chociaż podejrzewał, że pod jej ciężarem, jedynie by się zataczał. Rana na szyi musiała poczekać, chociaż, fetchling miał nadzieję, niezbyt długo. Zamienił ponownie sztylet na procę i wybrał cel. Oceniając najpierw, czy harpia jest jeszcze w ogóle w zasięgu. Dopiero potem zwrócił uwagę na odgłosy na dole.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
02-05-2018, 08:53 | #65 |
Reputacja: 1 | Luna aż krzyknęła z radości gdy celny cios żywiołaka dosłownie zmiótł harpię z powierzchni... no, z powietrza! Niestety ostrzegawcze krzyki na dole szybko ostudziły jej zapał. Trakt, ostoja, nocleg, też mi coś! Gorszej trasy na wędrówkę już chyba wybrać nie mogli! - Rzucaj w tego tam, wielkiego! - nakazała szybko swemu kamiennemu rycerzowi w lśniącej glinie. Trzeba było atakowac póki dystans między paskudem a Gir i resztą pozwalał na rzucanie głazami. Miała nadzieje, że żywiołak nie wróci na swój plan równie szybko co jej ptaki. W końcu księga była na prawdę potężna, a takie zaklęcie to nie w kij dmuchał! Sama zaś sięgnęła po księgę by po raz kolejny rzucić ten czar, tym razem przywołując żywiołaka miedzy wroga a sprzymierzeńców. Jeśli księga znów miałaby zamiar się zbuntować i pomachać jej stronami przed nosem, to cóż - rzuci w niego co bogowie dadzą. Oby tylko harpia nie zdecydowała się na ponowne dołączenie się do walki. Póki co jednak nie wyglądało na to. |
03-05-2018, 12:34 | #66 |
Reputacja: 1 | Nie było dobrze. Girlaen nie miała dużej wprawy w tak szybkim strzelaniu i nagle to dostrzegła. Pierwsza strzała chybiła, druga wbiła się w przeciwnika, ale naciągnięta zbyt lekko cięciwa nie pozwoliła pociskowi przebić niezwykle zapewne twardej skóry potwora. Ten zaryczał, wymachując prymitywną maczugą. Margery uskoczyła przed jego szarżą, ale próbująca do końca strzelać tropicielka nie dała rady. Potężny cios zdmuchnął ją z drogi ogra, wrzucając boleśnie na skałę. Półelfka poczuła paskudny ból całego ciała, mając świadomość, że drugiego takiego ciosu już nie wytrzyma. Pozostali zaatakowali prawie jednocześnie. Miecz księżniczki zadał niewielką ranę na udzie, Mezra chybił, za to Walaja wskoczyła na plecy stwora i wgryzła się w jego szyję. Była jednakże zbyt mała, aby uczynić poważniejszą krzywdę potworowi, który po zmieceniu Girlaen przebiegł jeszcze kilkanaście kroków, zanim udało mu się zatrzymać i obrócić. Poruszył ramieniem w nieudanej próbie pochwycenia i zrzucenia z siebie pantery. Pozostali jak się okazywało, byli zbyt daleko, aby pomóc. Żywiołak cisnął kamieniem, ale ten rozbił się o stromą ścianę po przeciwnej stronie przełęczy. Olbrzym ruszył się w stronę wskazanego wroga, ale choć olbrzymi, nie poruszał się bardzo szybko. Magiczna księga miała już przygotowane zupełnie inne zaklęcie i czytając je Luna odkryła, że je zna i rozumie! I że jest marne. Utworzyła małą kulkę kwasu i cisnęła ją w stronę ogra. Nie przeleciała nawet połowy drogi jak pacnęła w ziemię nie czyniąc nikomu krzywdy. I znów odwracała się strona. Yetar miał harpię w zasięgu przez krótki moment. Pchnął, lecz wróg okazał się szybszy, już w powietrzu oddalając się od strony przeciwników, którzy zadali jej tyle niespodziewanego bólu. Elvin natomiast gramolił się po linie w dół. W tej walce niemal ciągle znajdował się w złym miejscu! |
04-05-2018, 21:31 | #67 |
Reputacja: 1 | Wszystko się waliło, zamiast wyglądać coraz lepiej, było coraz gorzej. Yetar nie miał za wiele.opcji. Przyszła pora na żmudne posyłanie pocisków procy w wielkiego stwora i liczenie na to, że Girlaen da radę się jakoś wycofać, lub wspólnymi siłami pokonają przeciwnika.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
06-05-2018, 11:14 | #68 |
Reputacja: 1 | - Rzucaj baranie... chyba - krzyknęła w stronę żywiołaka Luna, zła na księgę, że się wciąż kręci jak kołowrotek i na siebie, że się wcześniej nie zainteresowała obsługą. Ale książki nigdy ją zbytnio nie ciągnęły, zwłaszcza magiczne, wolała zdać się na żywioł. Nieco bezradnie zaczęła recytować kolejne zaklęcie, bo i co miała zrobić? |
07-05-2018, 22:41 | #69 |
Reputacja: 1 | Uderzenie stwora było tak niespodziewane, że Girlaen nie zdążyła nawet krzyknąć, gdy jej ciało wyruszyło na spotkanie twardych skał. Uderzenie było piekielnie bolesne i na chwilę oszołomiło półelfkę. Okazało się, że miała w tej walce więcej szczęścia niż rozumu. Rozpędzony stwór nie zdołał zatrzymać się w miejscu i jego kolejny atak został nieznacznie opóźniony, a w ręku wciąż trzymała broń. Drobne błyskawice przebiegały przez łęczysko, dodając jej odwagi, by jeszcze raz sięgnęła po broń. Ze względu na Walaję wczepioną w ciało przeciwnika musiała działać ostrożnie, tym razem więc, mimo niebezpieczeństwa, dokładnie wymierzyła w cel, by nie zranić przyjaciółki. |
08-05-2018, 23:37 | #70 |
Reputacja: 1 | Wyglądało na to, że wszystko idzie dobrze. Ogr szamotał się przez chwilę z drapiącą i gryzącą jego szyję panterą i kiedy wreszcie udało mu się ją złapać i odrzucić daleko za siebie, trafiły go zarówno strzała Girlaen jak i głaz ciśnięty zaskakująco celnie przez olbrzymiego żywiołaka. Raniony zachwiał się na nogach i zaryczał, szykując się do ataku na tropicielkę i pozostałą dwójkę trzymających się blisko niej ludzi. Wtedy Luna nauczyła się, że czasami lepiej nie robić nic. Tym razem kompletnie nie wiedziała jakie zaklęcie zdarzyło się jej rzucić, ale wiedziała, że musi je gdzieś skierować. Ogr był idealnym celem. I zasięg czaru był odpowiedni! Nad walczącymi momentalnie pojawiły się biało-szare, ciężkie chmury, z których równie błyskawicznie uderzyły lodowe odłamki. Ostre i ciężkie trafiły nie tylko potwora siecząc jego ciało. Równie skuteczne okazały się na Girlaen, Margery oraz Mezrę, którzy przytłoczeni tym niespodziewanym atakiem padli nieprzytomni, krwawiąc od niezliczonych ran. Tropicielka zdążyła kątem oka dojrzeć nagłe zaciemnienie zanim pochłonęło ją zimno i ciemność. Elvin uniknął tego ataku, przyciśnięty do skalnej ściany, wisząc na linie. Poczuł za to nagły mróz, kiedy zsuwał się szybko, aby podbiec do obu kobiet. Uniknęła tego także pantera, rzucona na tyle daleko, aby nie być w zasięgu podczas pojawienia się nad przełęczą szerokiego na sześć metrów pasa magicznych chmur. |
| |