Lilou kiwnęła głową na znak, że się zgadza
- Dziękujemy - rzekła krótko, choć potem pożałowała. W końcu mogła udawać niemowę i to by rozwiązało wszystkie problemy, bo by nikt jej do rozmów nie zaczepiał. Nie zdążyła ugryźć się w język, ale zdążyła ścisnąć dłoń Hansa, za którym to po części się chowała.
Zza kaptura widać było buzię nastolatki, ale nie uszy elfki. Być może smukła i pociągła twarz kojarzyłaby się z elfią rasą, jednak była wystarczająco zakurzona i brudna, by odrzucić te myśli. Oczywiście, jeśli ktoś wierzył w stereotypy, ale akurat krasnoludy o to podejrzewała.
Lilou spojrzała na akolitkę i uśmiechnęła się słabo w jej kierunku. Skoro pomoc nadejdzie, to chyba nie było już czego się obawiać, prawda? Zostaną w obozie wśród krasnoludów, na szczęście na otwartym terenie, to smród nie zdąży zabić jej kruchego ciałka... Można by rzec, że elfka była zadowolona w pięćdziesięciu procentach. Jej druga połowa była jednak niezadowolona i pełna złości. Powstrzymywała się tylko dla Leliany.