Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2018, 10:01   #97
Cedryk
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Garon Piwosz prowadząc Tanisa do ratusza zagarniał go uprzejmie ramieniem a drugą dłonią wskazywał drogę. Gest jowialnego gospodarza wyćwiczony latami prowadzenie gospody lub po prostu był takim człowiekiem od zawsze. Słysząc pytanie lekko zaczerwienił się. Odchrząknął zmieszany nim po chwili namysłu odpowiedział.
- Lea nigdy o tym nie wspominała, przynajmniej ja o tym nie słyszałem. Leczyła w tym była najlepsza i tym się zajmowała. Zresztą kto by tam słyszał o Lurue. Sam musiałem sprawdzić w księgach w ratuszu co to za religia. Jednak, jak teraz tak się zastawiam się, nad tym co mówicie, było coś dziwnego w zachowaniu rady w czasie procesu. Nie mówię tu o Lordzie bo on zachowywał się niemal jak szaleniec, chcąc upiec żywcem Leę. Samo skazanie jakoś tak dziwnie teraz zdaje mi się. Wtedy dowody przedstawiane przez świadków zdawały się takie niepodważalne i wyraźnie świadczyły o stosowaniu złych czarów. Teraz gdy o nich myślę wydaja mi się śmieszne.
Garon słysząc tylko trafną analizę sytuację pokiwał głową.
- Jest wiele racji w tym co mówicie Tanisie. Tak wioska jaką była Oakhurst przed odkryciem złóż złota i szlachetnych kamieni. Była by już wymarła. Starzy mieszkańcy i nie tylko, wzbogacili się jednak na tyle, iż jest to groźna przeszkoda, bez polowań prze zimę, wielu ludziom w oczy zajrzy głód. Mamy jednak myśliwych. Jednakże miasto zadba o kobiety i dzieci. Żadne dziecko czy też kobieta nie będzie tu chodziła głodna. Lord Vurnon zabezpieczył już na to środki.
Rajca miejski podrapał się po głowie.
- Tak... myśliwych znam dwoje od lat mieszkających Oakhurst. Leo Wilk albo Fera Szybka. Leo chwali wszem i wobec, że jest pierwszym myśliwym w mieście. Ja zaś uważam Ferę za lepszą zarówno jako tropicielkę, jak o ilość dostarczonego mięsa. Może nie poluje na najokazalsze zwierzęta, lecz dostarcza więcej mięsa.
Rajca słysząc insynuację, iż pieniądze miały by być zwracane wszystkim co posiadają niewolników lub ich zakupili na dzisiejszej aukcji roześmiał się tylko rubasznie.
- Chodziło mi Tanisie raczej o tych co przybyli z własnymi niewolnikami do miasta. Jest ich kilku. No i oczywiście o samych łowców niewolników. Oni raczej swojego … khym... „towaru” … nie oddadzą po dobroci, po zmianie prawa.


Lord Vurnon podniósł się zza biurka podszedł do półek, zdjął z jednej z nich, skórzaną teczkę stojąca pomiędzy innymi podobnymi teczkami. Wyjął z niego dokument z kilkoma pieczęciami.
- To jest kontrakt z łowami niewolników na sprowadzenie wolnych kobiet, chętnych do zamieszkania i zamęścia do Oakhurst. Mogę wam zaproponować po sto sztuk złota za każdą. Daję więcej niż łowcom, bo mam do Was zaufanie, zaś na sprowadzenie dany jest czas do następnej zimy, gdy to znów miasto zostanie odcięte od świata. Zresztą możecie sami sprawdzić.
W dokumencie zawarto faktycznie to o czym mówił burmistrz, lecz jest jeszcze dodany akapit, iż jeśli kobieta sprowadzona w przeciągu pół roku nie wyjdzie za mąż, to wyznaczony zostanie mąż przez Lorda Vurnona, zgodnie z prawami szlacheckimi i rodzicielskimi, na które w tym ustępie powołuje się Lord.

- Domyślny jesteś przybyszu. – odpowiedziała nieco świszczącym głosem. Przy tym „pościła oczko” do Tanisa. Uśmiechnęła się, wtedy półelf mógł dostrzec, że brakuje jej górnych jedynek.
- Tanisie, wiem, że Elena jest wdzięczniejszym rozmówca ode mnie, lecz będę rokował tylko z tobą, gdyż już przekonałeś mnie do siebie. Tak, wdzięczniejszy, a oprócz dowodzeni Strażą miejską, ma pieczę nad domami uciech cielesnych i niewolnikami. Lord usiadł ponownie za biurkiem, z trzaskiem wyłamał palce u dłoni.
Obrócił krzesło do ściany na której wisiała mapa.
- Straty wynoszą dziewięćdziesiąt osiem owiec, czterdzieści trzy kozy, trzydzieści krów, piętnaście wołów i jednacie koni. Zginęło też jedenastu mieszkańców. Nie ma miejsca, w którym dochodziło by do częstszych napaści zdarzały się wokół całego miasta. Oglądałem rany cześć wyglądał na zadane pazurami, cześć jakby włóczniami a nawet palikami z grubsza zaostrzonymi i wzmocnionymi w ogniu. Żadne z ciał nie zostało pożarte, czy też zabrane. Myślałem o jakiś prymitywnych rasach, jak gobliny lub koboldy, lecz nie znaleziono żadnych śladów potwierdzających ich obecność w tych. Nie wykryto śladów używania magii. Myśliwi podejrzewają zacieranie śladów, bo znaleziono, na ziem i ślady gałęzi. Wprawdzie Fera ma inne zdanie, że ślady nie były zacierane, bo nikt o zdrowych zmysłach nie zaciera śladów bezlistnymi gałęźmi.
Podniósł się zza biurka i zaczął się powoli przechadzać za nim.
- Proponuje sto pięćdziesiąt sztuk złota, dla każdego z Waszej drużyny, zbrojnych i inne sługi opłacacie sami. Uznam, że zadanie zostało wykonane, gdy przez dwa miesiące nie zdarzy się utrata zwierząt i nie zginie żaden człowiek, na których to ciałach znalezione by wskazane przeze mnie ślady, jakie zostawia „potwór”. Rozumiem, iż w tym czasie musicie z czegoś żyć. Zatem nagroda zostanie wypłacona w trzech ratach. Pierwsza, gdy uznacie, iż rozwiązaliście problem, druga po miesiącu, ostania po dwóch miesiącach. Taka jest propozycja.
Spojrzał wymownie na Tanisa.
- Czy mogę coś zas... – Lady Diana przemówiła nim Tanis miał szansę się odezwać., lecz burmistrz przerwał jej bezceremonialnie.
- Nie życzę sobie byś przemawiała. Miałaś Lady Diano swoją szansę na dyskusje u mnie w kasztelu. Straciłaś ją, musisz na nią ponownie zasłużyć.


Wychodząc z spotkania z burmistrzem Tanisa zatrzymał urzędnik, który ledwo dzień wcześniej zaproponował mu wynajem domu.
- Oferta wycofana. Lea odzyskała swoją własność. Oto pieniądze za wynajem Tanisie. Nie sądzę by w mieście ktoś miał dom, czy pokój do wynajęcia. Pozostaje zawsze karczma, lecz i tam miejsc jest niewiele.
Poinformował wręczając sakiewkę z pieniędzmi półelfowi.


W Oakhurst nie było wiele rozrywek. Poza burdelem „Bramy Rozkoszy”, gospodą „Pod Starym Dzikiem” i kościoła Waukeen można jedynie było odwiedzić bibliotekę Lorda o ile miało się pozwolenie. Ledy Diana, w towarzystwie wilków, powróciła do obozu drużyny by rozmówić się ze swoimi zbrojnymi. Kharrick Lepperov i Jace Mizraa ruszyli do gospody, do której wszak nie zabroniono im wstępu. Zaczynająca się zadymka śnieżna odstręczała od spacerów po mieście. Mieli wszak jeszcze jedno zadnie do wykonania, uratowanie zdrowia córki Lorda Oakhurst – Amady. Wprawdzie przygotowanie mikstur leczniczych zajęła się Lea, lecz być może potrzebna była jej pomoc. Do spotkania przy kolacji z drugim zleceniodawcą, a raczej z zleceniodawczynią, było jeszcze około sześciu dzwonów. Trzeba było jakoś wypełnić ten czas.


Spotkali się przed okazałym murowanym domem z podwórzem otoczonym własnym kamiennym murem. Volf dźwigał przewieszone przez plecy dwie głowy zimowych wilków. Mnich Anathem Flame dźwigał obwiązane sznurem w pakunek skóry tychże potworów. Po kilkukrotnym dzwonieniu, polegającym na szrapnelu za sznur umieszczony przy drzwiach, otworzyły się i staną w nich wysoki mężczyzna w liberii.
Uważnie zlustrował grupę, lekkim podniesieniem brwi zareagował na głowy zimowych wilków niesione przez Volfa.
Szybko jednak doszedł do siebie i gestem wskazał w głąb domu.
- Wielmożna Pani prosi na kolację.
Po tych słowach podprowadził głąb domu. Jadalnia przyozdobiona cennymi arrasami. Pośrodku z jasnymi intarsjami przedstawiającymi polowanie z psami na rotha.
Za stołem siedział starsza dama, uważnie obserwując przybyłą drużynę.
- Jestem Kerowyn Hucrele. Żądze rodziną Hucrele. Coś o Was już słyszałam, lecz jakichże to czynów dokonaliście, by myśleć, że dacie przeprowadzić akcje poszukiwawczą w „Bezsłonecznej Cydateli.”



 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 09-05-2018 o 12:05.
Cedryk jest offline